Tegorocznemu Tygodniowi Miłosierdzia towarzyszy hasło: „Umiłować Chrystusa we wspólnocie z niepełnosprawnymi”. Jest to kolejna okazja do wprowadzenia w życie
nauczania Chrystusa i zastanowienia się nad ważnym wymiarem naszej wiary - okazywania pomocy duchowej i materialnej bliźnim. Okazując miłosierdzie, naśladujemy samego Boga.
Pamiętamy dobrze słowa: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się nie spodziewając za to. A wasza nagroda będzie wielka
i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On dobry jest i dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 35-36). Chrześcijanie,
wierni nauce swojego Mistrza, od samego początku dzielili się miłością nie tylko między sobą, lecz ogarniali nią wszystkich potrzebujących, niezależnie od religii i przekonań. Budzili w ten
sposób podziw pogan, którzy mówili: „Zobaczcie, jak oni się miłują” i widząc ich dobroć, przyłączali się do nich. Tradycja chrześcijańska wymienia za Ewangelią uczynki
miłosierdzia dotyczące ciała: spragnionych napoić, głodnych nakarmić, wędrowców przyjąć do domu, odwiedzać chorych, i dotyczące ducha: błądzących pouczać, grzeszników napominać.
Historia obchodów Tygodnia Miłosierdzia sięga 1937 r., kiedy to na pierwszym ogólnopolskim zjeździe dyrektorów diecezjalnych Caritas podjęto decyzję o zorganizowaniu Dni Miłosierdzia.
Przed II wojną światową w ich obchody włączały się środowiska kościelne, a także władze państwowe i lokalne oraz media. Po II wojnie światowej pomysł podjęto ponownie.
Przy okazji tych obchodów zbiera się fundusze na pomoc potrzebującym. Mają one również inny cel: formacyjny. Chodzi mianowicie o obudzenie naszej wrażliwości na potrzeby bliźnich: niepełnosprawnych,
chorych, samotnych, bezrobotnych, bezdomnych i prześladowanych. Te dni są okazją do głębszej refleksji na temat miłosierdzia czynionego na co dzień, a nie tylko przy okazji wielkich
tragedii i dramatów. Caritas prowadzi już od kilku lat akcję „Kromka chleba”. W kościołach stawiane są skrzynki na ofiary z napisem: „Jałmużna wielkopostna”.
Parafialne Zespoły Caritas przygotowują paczki świąteczne dla najuboższych rodzin, rozprowadzają również tak zwane „chlebki miłości”. Zbierane są ofiary na stypendia dla zdolnej, ale ubogiej
młodzieży. Wiele parafii prowadzi inne akcje wspierania potrzebujących.
Czym jest ta forma miłosierdzia i jakie ma znaczenie? Według duchowości chrześcijańskiej, jest ona owocem postu i to w dwojakim znaczeniu. Najpierw owocem duchowym,
gdyż jest efektem doświadczenia postu jako dotkliwego braku, na który narażeni są na co dzień ludzie biedni. Poszcząc zatem, otrzymujemy szansę dosłownego współczucia z ubogimi, a więc
doświadczenia tego, co oni przeżywają. To z kolei powinno wyzwolić w nas pragnienie i gotowość przychodzenia im z konkretną pomocą. Miłosierdzie jest także
materialnym owocem naszych wyrzeczeń, gdyż chodzi w nim między innymi o to, ażeby przeznaczyć właśnie dla potrzebujących to, z czego rezygnujemy. W naszych
czasach przyzwyczajamy się do różnego rodzaju akcji charytatywnych.
Czasami zbiera się w sposób bardzo głośny pieniądze na szpitale, na pomoc dla dzieci i potrzebujących. I właściwie należałoby się cieszyć z tego typu akcji,
bo dobroci, troskliwej życzliwości, dostrzegania potrzeb bliźniego i ludzkiej solidarności z potrzebującymi powinno być jak najwięcej wśród ludzi. Jednakże z akcjami takimi
czasami wiąże się natrętność, a nawet agresja zbierających datki. Bywa i tak, że zbiórkę pieniędzy łączy się z celami politycznymi, kampanią wyborczą. Często też w akcjach
charytatywnych mamy do czynienia z psychicznymi naciskami, które wytwarzają środki społecznego przekazu. Wreszcie bywa i tak, że zbiórka pieniędzy na deklarowany szlachetny cel idzie
na pokrycie kosztów propagandy, kosztów organizacji, druków i oprawy artystycznej danej akcji charytatywnej, a tylko mała część tych środków przeznaczona jest na potrzebujących.
Może być i tak, że rząd nie dokonuje koniecznej reformy służby zdrowia, a krzykliwa akcja zbierania pieniędzy na cele dobroczynne ma przesłonić ten fakt lub odwrócić od niego uwagę.
Jak po chrześcijańsku rozumieć miłosierdzie? Chrystus mówi bardzo wyraźnie, iż ubogich zawsze będziemy mieć wśród nas i poucza nas o prawdziwej jałmużnie, która wypływa z Ewangelii:
„Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy, aby ich ludzie chwalili. Ci odebrali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty jałmużnę dajesz, niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni
prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6,2-4). Jałmużna to przejaw miłości w konkretnym
czynie i dlatego tyle jest w niej duchowego piękna, a katechizm wymienia jałmużnę obok postu i modlitwy, jako jeden z trzech najważniejszych dobrych
uczynków. Św. Jakub Apostoł podkreśla, iż wiara chrześcijańska bez uczynków jest martwa i dlatego też wiara chrześcijanina musi się przejawiać w postaci dobrych uczynków. Jeżeli
jednak z naszych uczynków nie promieniuje miłość, to nie mają one wartości nadprzyrodzonej. „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą
dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei” - poucza Papież Jan Paweł II.
- Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie, aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili
się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa, aby nieść radę, pocieszenie duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba
tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Boga: «chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj». Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało”.
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią!” „Miłosierdzie - przypomina Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia (nr 8) - jest tym
przymiotem, przez który poznajemy Boga oraz rozumiemy Jego obecność w świecie i w życiu człowieka. Czyniąc miłosierdzie - dzieląc się dobrem, przebaczając sobie
nawzajem, okazując współczucie i cierpliwość - odkrywamy również prawdę o nas samych”. Niech najbliższe dni staną się okazją do uwrażliwienia nas na tych, którzy często
żyją obok nas i potrzebują naszej pomocy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu