... zapewniali mnie członkowie rady parafialnej oraz ludzie dobrej woli zaangażowani w budowę polskiego kościoła przy Polskiej Misji Katolickiej w miejscowości Lombard na dalekich,
zachodnich przedmieściach wietrznego miasta.
- Na razie widać tylko drzewa, ale już w najbliższym czasie będziemy mogli podziwiać wspaniałą świątynię i górujący na niej krzyż. Najważniejszy etap - pertraktacje
z lokalnymi władzami oraz sąsiadami, zostały już częściowo zakończone. Mamy pozwolenie i jak tylko finanse pozwolą, natychmiast rozpoczynamy meliorację gruntu i przygotowywanie
terenu pod budowę kościoła.
Pierwsza niedziela października była dla Polaków mieszkających w Lombard podwójnie wielkim świętym dniem. Uroczystość poświęcenia gruntu, na którym w przyszłości stanie polski
kościół, to jakby druga część świętowanią niedzieli. Pierwszą część zapełniło uroczyste nabożeństwo, celebrowane przez lokalnego biskupa Josepha Imescha, w czasie którego poświęcony został
sztandar nadany Polskiej Szkole Katolickiej. Wraz ze sztandarem Szkoła przyjęła z dumą imię patronki - św. Siostry Faustyny Kowalskiej.
Nie trudno się domyślić, że tak wielkie święto będzie udziałem praktycznie wszystkich Polaków zamieszkujących okolice Lombard oraz tych wszystkich, których dzieci uczęszczają do miejscowej Polskiej
Szkoły Katolickiej. Główna aula jeszcze na długo przed godz. 12.00 wypełniła się gośćmi z konsulem generalnym RP w Chicago Franciszkiem Adamczykiem w pierwszym rzędzie.
- Zebraliśmy praktycznie wszystkie krzesła, jakie znajdowały się w najbliższych klasach - podsłuchałem rozmowę jednego z organizatorów z Księdzem Dyrektorem
misji. - I tak za mało. Ludzie stoją pod ścianami i siadają na ziemi. Sala pęka w szwach.
I nic dziwnego. Przecież z najnowszych informacji, jakie udało mi się pozyskać, na zajęcia z języka polskiego, historii, geografii i religii do Polskiej Szkoły uczęszcza
dziś ponad 630 dzieci. Jeśli każdemu dziecku towarzyszyli rodzice, to już mamy ponad 1500 osób chętnych do wzięcia udziału w uroczystościach.
Znaczenie nadania imienia Polskiej Szkole oraz poświęcenie gruntu pod przyszłą świątynię zauważyli nie tylko przedstawiciele władz politycznych, ale przede wszystkim zwierzchnicy lokalnego katolickiego
Kościoła. Głównym celebransem Mszy św. był więc lokalny biskup Joseph Imesch, któremu w modlitwach przy ołtarzu towarzyszyli prowincjał Chrystusowców ks. Andrzej Maślejak oraz oczywiście dyrektor
misji ks. Adam Bobola.
To wielkie Boże dzieło
- Trudno jest dziś powiedzieć, jakie koszta nasi rodacy w Chicago i nie tylko będą musieli ponieść, ale spodziewam się, że całe przedsięwzięcie zamknie się w kwocie
około czterech milionów dolarów - powiedział mi Ksiądz Proboszcza z Lombard. - Na dziś w zasadzie mamy jedynie własną działkę i pozwolenie od władz powiatowych
na rozpoczęcie pierwszych prac związanych z przygotowaniem terenu pod przyszłą budowę.
Zadanie nie jest łatwe, gdyż nie można zapominać, że na terenie, gdzie docelowo będzie stał polski kościół, w tej chwili rośnie gęsty las. Trzeba, więc będzie wpierw wyciąć drzewa, usunąć
pnie i korzenie, teren zniwelować. Później uzbroić działkę, podciągając tam wodę, doprowadzając kanalizację i elektryczność.
- Wizję mamy ogromną, ale trzeba odważnie powiedzieć, że są ku temu odpowiednie warunki - zapewnia Proboszcz. - Ośrodek ten ma służyć ludziom, a tam na zachodnich przedmieściach
Chicago osiedla się coraz więcej polskich rodzin. Na trzech Mszach św. gromadzi się ponad 1.200 osób, a w dni świąteczne liczba ta podwaja się. Młodzi ludzie uciekają z Chicago
w poszukiwaniu lepszych szkół i przedszkoli dla swych dzieci i na zachodnich przedmieściach właśnie je znajdują. Dowodem na to jest Polska Szkoła, do której na każdym
poziomie nauki, od podstawówki do klasy maturalnej, uczęszcza w sumie ponad 600 dzieci.
Planowany kościół w pomieszczeniach piwnicznych miałby odpowiednią salę z zapleczem kuchennym, gdzie mogliby spotykać się nie tylko parafianie, ale także członkowie innych polonijnych
organizacji. W docelowych działaniach budowlanych parafianie i proboszcz planują postawienie poza kościołem, także parafialnej szkoły. Wybudowanie kościoła i budynków
mu towarzyszących stanowić będzie nie tylko samą parafię, ale także ośrodek można by rzec kulturalny. Wszak w całym Chicago właśnie przy kościołach toczy się życie kulturalne i dzieje
się wiele innych rzeczy z polonijnego kalendarza.
Wszystko wskazuje na to, że za kilka lat również mieszkańcy zachodnich przedmieść wietrznego miasta będą mieli „swoje centrum”. Oczywiście poza Bożym błogosławieństwem konieczny
jest gest ludzi, w postaci otwartych serc i portfeli. Wszak „z pustego i Salomon nie naleje”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu