30 września br. Mszą św. w Kościele Świętej Trójcy w Kielcach rozpoczęła się sesja naukowa zatytułowana: „Biskup Czesław Kaczmarek. Świadek trudnych czasów Kościoła”. Została ona zorganizowana z inicjatywy Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach oraz Kieleckiego Towarzystwa Przyjaciół Lwowa.
Ks. prał. Wiesław Jasiczek, dziekan dekanatu Kielce-Północ i proboszcz parafii św. Jadwigi, był młodym klerykiem, gdy seminarzyści spędzali święta Bożego Narodzenia w Seminarium, dzieląc się opłatkiem z Biskupem. Kształcenie i formacja w Seminarium uległy właśnie znaczącej reformie, a bp Kaczmarek wykazywał wielką troskę o rozwój intelektualno-duchowy studentów oraz o ich zdrowie. - Bp Kaczmarek miał świadomość, że idziemy do wojska niejako za niego - stwierdził ks. prał. W. Jasiczek. „Przykro jest żegnać ojcu jednego syna - mówił w katedrze do wzruszonych kielczan. - Jakże mnie ma nie być przykro żegnać tylu?”. Każdy z kleryków otrzymał wtedy krzyżyk z cząstką Ziemi Świętej. I regularne życzenia, i paczki żywnościowe - już w wojsku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dr Alicja Makowska, absolwentka Uniwersytetu Ziem Zachodnich, polonistka, anglistka, historyk, tłumacz amerykańskich książek, choć nie miała osobistych kontaktów z bp. Kaczmarkiem, zebrała relacje osób, które znały go bliżej. Jedną z nich była Aniela Wawrowska z Płocka, która przywędrowała do Kielc za swym „szefem”, bp. Kaczmarkiem. Z kolei Izabeli Borowskiej, wówczas młodej plastyczce, bp Czesław powierzył gruntowne odnowienie i urządzenie kaplicy biskupiej. Gdy praca się przeciągała, zapraszał ją na kolację, na którą zwykł jadać kromkę razowego chleba ze zsiadłym mlekiem. Zofia Kulińska, świeżo upieczona maturzystka, była członkinią Sodalicji Mariańskiej, prowadzonej przez siostry Urszulanki. Biskup darzył to środowisko wielką życzliwością, zapraszał dziewczęta do siebie, spotykał się z nimi na wyjazdach, m.in. w Zakopanem.
Zbigniew Chodak, regionalista i przewodnik świętokrzyski, dawny ministrant bp. Kaczmarka, przedstawił bardzo osobiste i wzruszające świadectwo. Zapał do służby liturgicznej zawdzięczał swemu katechecie, ks. Adamowi Szafrańskiemu, który wprowadził go do katedry i w środowisko bliskie bł. J. Pawłowskiemu oraz Księdzu Biskupowi. Z. Chodak służył głównie kapelanom biskupim (bo Biskupowi służył Leon Dziedzic). Dawny ministrant wspominał Msze św. w kieleckiej katedrze, codziennie po godz. 6.00 rano, gdy z zachwytem patrzył na bp. Czesława i wysłuchiwał jego, nie zawsze wtedy dla niego zrozumiałych, płomiennych kazań. Także jako ministrant uczestniczył w konspiracyjnej konsekracji kilkunastu partyzanckich portali, której przewodniczył ks. kard. S. Sapieha. Na polecenie bp. Czesława chłopak wspinał się zamykać okna, „aby dym z kadzielnic nie zwabił Niemców”. To Ksiądz Biskup polecił mu nauczyć się języka starocerkiewnego, aby mógł służyć do Mszy św. wysiedlonym księżom grekokatolickim. - Ksiądz Biskup lubił chodzić na spacery w swym charakterystycznym kapeluszu i pelerynie - wspomina Zbigniew Chodak. - Szedł tam, gdzie było dużo ludzi, np. na Krakowską Rogatkę, zatrzymywał się przy starszych... Biskup Czesław patronował także dzisiaj prawie zapomnianej działalności Rady Głównej Opiekuńczej. - Wierzę, że będzie wyniesiony na ołtarze i modlę się o to - powiedział wzruszony pan Zbigniew.