Reklama

„By spotkać się z ludźmi, Ojciec Święty odchodził od ustalonego programu”

Mija 25 lat niezwykłego pontyfikatu Jana Pawła II. Pontyfikat ten można mierzyć różnymi cyframi, pielgrzymkami, które odbył Papież, miastami, które odwiedził, ludźmi, z którymi się spotkał. Każdy z nas, komu było dane popatrzeć na Ojca Świętego z bliska, ucałować dłoń, zamienić choć jedno słowo, może spojrzeć na tę Piotrową posługę przez pryzmat osobistych przeżyć i doznań.

Niedziela płocka 42/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasze miasto, miasto naszego kapłaństwa i naszego Kościoła, piękny swoją historią i trudny teraźniejszością Płock, miał swoje pięć minut z Janem Pawłem II, a może lepiej powiedzieć, że to Ojciec Święty znalazł czas dla nas, gdy przybył na Wzgórze Tumskie 7 czerwca 1991 r. w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kiedy ówczesny Pasterz Kościoła płockiego powiedział mi, że mam wziąć odpowiedzialność za koordynację przygotowań wizyty Ojca Świętego w Płocku, poczułem najpierw wielką radość, a następnie lęk, czy podałam temu wielkiemu, zaszczytnemu wyzwaniu.
Można by bardzo długo mówić o tym roku wspólnej pracy biskupów, wielu kapłanów, sióstr zakonnych i wolontariuszy - ludzi świeckich, o spotkaniach, dyskusjach, pomysłach, wyjazdach, o zmęczeniu, niedospanych nocach, a przede wszystkim pełnym niepokoju, radosnym oczekiwaniu na ten dzień.
Dzisiaj, kiedy podobnie jak wielu z nas, patrzę ze współczuciem i miłością na Jana Pawła II, który nieuchronnie poddaje się nie tylko zewnętrznym ograniczeniom wynikającym z pełnienia tej wyjątkowej posługi, ale również ograniczeniom uciekających sił i zdrowia, wracam do tamtego płockiego popołudnia, wieczoru i poranka.
Wracam do tych doświadczeń, które pozwalały nam obserwować, jak Ojciec Święty wymykał się z naszą pomocą spod zewnętrznych ograniczeń, ustaleń, uzgodnień i rad, bo uznał, że może i powinien być jak najbliżej tych, którzy na niego tak długo czekali.
Pierwsze odejście od ustalonego programu to spotkanie po Mszy św. w zorganizowanej przy stadionie Wisły zakrystii, z panią Landsbergis, żoną ówczesnego prezydenta Litwy. Nie zapomnę jej wzruszenia i łez, a także radości Ojca Świętego, ale też niezadowolenia służb papieskiej ochrony. Kolejna próba sił to stacja przy seminarium. Przekonywano nas, że z powodu bezpieczeństwa i napiętego czasu Jan Paweł II zatrzyma się jedynie i z „papamobile” pobłogosławi popiersie abp. Nowowiejskiego. Mimo ustaleń Biskup płocki powiedział nam, żebyśmy byli gotowi na to, że Ojciec Święty podejdzie do pomnika. Stało się tak. Nie przypuszczaliśmy wtedy, że za osiem lat w Warszawie Jan Paweł II da nam wielki dar błogosławionych biskupów męczenników.
Po posiłku w domu biskupim zaplanowano przejazd do katedry na nabożeństwo czerwcowe. Znowu względy bezpieczeństwa były argumentem, który nie pozwolił ustalić pieszego przejścia. Po wyjściu z domu Ojciec Święty nie wszedł do samochodu, ale ruszył w kierunku stojących przy barierkach ludzi. Służby ochrony znów miały do nas pretensję, ale my tylko bezradnie rozkładaliśmy ręce, ciesząc się, że wielu pielgrzymów dotknie Papieskiej dłoni, wypowie choć jedno słowo, popatrzy w dobre, pełne wiary i miłości oczy. Po nabożeństwie, wychodząc z katedry, przez środek której ustawiono sztywne bariery, Jan Paweł II zapytał o kaplicę królewską. Nie trzeba było więcej, nie wiem jak to się stało, że momentalnie ks. Andrzej Zembrzuski „rozerwał” bariery. Szybko zrobiono przejście i Jan Paweł II modlił się, patrząc na grobowiec Hermana i Krzywoustego. Możemy tylko przypuszczać, że modlił się za Polskę i myślał o królewskim Krakowie.
Przy zapalonych lampionach i śpiewie, zwłaszcza licznie zgromadzonej młodzieży Ojciec Święty wrócił do domu biskupiego. Byliśmy gotowi, by jeszcze raz pomóc mu w pokonaniu wcześniejszych ustaleń i ograniczeń ze względu bezpieczeństwa. Otworzyliśmy okna z jednej i z drugiej strony, mieliśmy przygotowane nagłośnienie, zaczął się dialog z młodzieżą, śpiew „Dzieci Płocka”, radość i łzy, które płynęły po naszych twarzach i po twarzy naszego Biskupa. Właśnie wtedy, stojąc bardzo blisko Ojca Świętego, usłyszałem „to jest najpiękniejszy wieczór tej pielgrzymki”.
Nie wiedzieliśmy, że za to piękno trzeba będzie zapłacić. Całą noc czuwaliśmy w domu biskupim. Ojciec Święty spał krótko, rano, gdy schodził w rozpiętej sutannie do kaplicy, poprosiłem, by podpisał okolicznościowy tomik poezji. Uśmiechnął się i zapytał: „Aż tyle?”. Wziął ze sobą do kaplicy 20 egzemplarzy, na jednym napisał „Jan Paweł II”, na innych „JP II” - nie mam żadnego, część od razu rozdaliśmy, dwa zginęły z osobistej biblioteki.
Pożegnanie w domu biskupim było wyjątkowe. Mimo protestów służb, do pokoju na górze weszło kilkadziesiąt osób: kapłani, siostry zakonne, świeccy. Ojciec Święty z Biskupem płockim podchodził do każdego, krótko z nami rozmawiał. Ktoś z ochrony powiedział do mnie: „Takiego bałaganu jeszcze nigdzie nie było”. Na koniec jeszcze jedno przemówienie przez okno i krótkie spotkanie z dziećmi Czarnobyla, a potem odjazd na stadion Wisły. Na ulicach Płocka tłumy ludzi, ale nagle stało się coś, czego nie dało się przewidzieć i na co nie mieliśmy żadnego wpływu. Gdy wsiedliśmy do samochodów, oznajmiono nam, że z powodu mgły, opóźnienia i względów bezpieczeństwa papieskie helikoptery wystartują z lotniska aeroklubu. Ludzie stali przy wyznaczonej trasie, a my pustymi ulicami jechaliśmy na lotnisko. Przecież można było przejechać tą trasą pełną miłości oczekujących tłumów. Niestety. Czy służby porządkowe zemściły się na nas? Czy nie można było inaczej? Czy za tę miłość nieoczekiwanych, trochę wymuszonych spotkań trzeba było zapłacić? Czy na koniec musiały towarzyszyć nam łzy bezsilności? To są pytania, które i dzisiaj odzywają się w głębi duszy. Myślę, że towarzyszą one przez 25 lat wszystkim organizatorom papieskich pielgrzymek, bo zawsze pragnienie bycia blisko zderza się z koniecznością bezpieczeństwa. Dziękując więc wszystkim, którzy chronili i chronią Jana Pawła II, dziękujemy przede wszystkim jemu za to, że tak bardzo chciał i aż do dzisiaj chce być z nami, mimo tylu ograniczeń.

proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Rypinie, główny koordynator papieskiej wizyty w Płocku

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: Niedziela Palmowa

2025-04-11 15:46

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

fot. s. Amata Nowaszewska CSFN

Wjazd do Jerozolimy, galeria sztuki średniowiecznej Muzeum Narodowego w Warszawie

Wjazd do Jerozolimy, galeria sztuki średniowiecznej Muzeum Narodowego w Warszawie

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Palmową ks. Mariusza Rosika: Małość doceniona

2025-04-08 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Grazyna Kołek

Wszystko zaczęło się po śniadaniu przygotowanym przez Jezusa przy ogniu rozpalonym nad wodami jeziora: „A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?”. Dziwić może fakt, że w klimacie Palestyny Jezus serwuje śniadanie na ciepło. Ale skoro uczniowie całą noc bezskutecznie trudzili się na łodziach, a o poranku na polecenie Mistrza wyłowili wielkie mnóstwo ryb, nic dziwnego, że byli zmęczeni i należał im się gorący posiłek.

Aby głębiej uchwycić istotę orędzia zawartego w Jezusowym dialogu z Piotrem, który otrzymuje władzę pasterską, warto spojrzeć na pierwszego z apostołów okiem psychologa. Współczesny nurt egzegezy, który odczytuje teksty biblijne w duchu psychologii głębi, uwypukla postawę lęku w wielu zachowaniach Piotra. Nie trzeba szukać daleko. Wystarczy utrwalić niczym w kadrze aparatu kilka migawek z ewangelicznych scen, by przekonać się o prawdziwości takiego podejścia.
CZYTAJ DALEJ

Niemcy/ Policja zatrzymała sześć osób, które chciały wspiąć się na katedrę w Kolonii

2025-04-13 19:40

[ TEMATY ]

Niemcy

katedra w Kolonii

wspinaczka

Adobe Stock

Katedra w Kolonii

Katedra w Kolonii

Policja w Kolonii, na zachodzie Niemiec, zatrzymała w niedzielę pięciu Francuzów i Belgijkę, którzy chcieli wspiąć się na słynną katedrę w tym mieście - podał portal sieci redakcji RND.

Siły bezpieczeństwa zostały poinformowane przez ochronę kościoła, która w nocy dzięki kamerom monitoringu zauważyła młodych wspinaczy z latarkami czołowymi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję