Rybak, opoka, pasterz
Reklama
Tak, w opisie miejsca Papieża w Kościele trudno odejść od biblijnych metafor i obrazów. Według najstarszych Ewangelii, rybak Szymon znad jeziora Genezaret, syn Jony z Betsaidy,
był pierwszym uczniem Jezusa. Barczysty Żyd, o twarzy wysmaganej wichrami i spalonej słońcem, usłyszał kiedyś: „Pójdź za mną, ludzi będziesz łowić” (por. Mr
1, 17). Ten głos był tak wyraźny, że nie zostawiał cienia wątpliwości. Szymon wyruszył w nieznane. Dość wcześnie chyba zdarzyło mu się coś jeszcze bardziej niesamowitego. Mistrz zmienił jego
imię na Kefa - Skała, co po grecku tłumaczy się - Petros i zapowiedział, że na tej Skale zbuduje swój Kościół. Bazylika i Plac św. Piotra w Rzymie są architektonicznym
obrazem treści tego wydarzenia. Chrystus nieustannie buduje swój Kościół, a Piotr pełni rolę fundamentu tej budowli. Był pierwszym uczniem, kamieniem węgielnym Dwunastu i jego funkcja
pozwoli przetrwać Kościołowi wbrew mocom ciemności. Dlatego Ewangeliści, gdy opisują ustanowienie Apostołów i skrupulatnie przekazują ich imiona, zawsze na pierwszym miejscu wymieniają Piotra.
Co więcej, to właśnie on, Piotr, stał na czele trzech szczególnych świadków tajemnicy Boga człowieka, kiedy Ten wskrzeszał córkę Jaira, objawiał swą chwałę na Taborze czy przeżywał chwile trwogi w ogrodzie
Getsemani.
Nie znaczy to wcale, że twarda i porywcza natura rybaka - jak to później nieraz w dziejach zdarzało się jego następcom - nie dawała o sobie znać. Pomimo
wielkiej zażyłości z Mistrzem właśnie Piotr usłyszał gorzkie słowa: „Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”
(por. Mt 16, 23). Bo rzeczywiście, to takie ludzkie: powiedzieć Nauczycielowi, że obroni się Go przed cierpieniem, zaproponować wzniesienie trzech namiotów, aby już zawsze widzieć Go w chwale,
bronić się przed niewolniczym gestem umycia nóg, usnąć w Ogrójcu po długiej wieczerzy, chwycić za miecz, a zaraz potem wyprzeć się... Niełatwa do zrozumienia była droga
Mesjasza - cierpiącego sługi. Toć tylu mądrych jej nie zrozumiało. Dopiero skrzyżowanie wzroku na arcykapłańskim dziedzińcu i okrzyk kobiet przedzierający się przez zaryglowane drzwi:
„Grób jest pusty! Nie ma Go tam!” (por. Łk 24, 3), każą Szymonowi opuścić siebie i biec, biec bez wytchnienia aż po własny krzyż na arenie watykańskiej.
W pierwotnym Kościele św. Piotr był uważany za pierwszego, niejako oficjalnego świadka Zmartwychwstałego Pana. Niemal od początku pierwsi chrześcijanie wyznawali: „Wierzę, że Chrystus
umarł, zgodnie z Pismem, za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem
Dwunastu” (por. 1 Kor 15, 3-5). Piotr, pierwszy uczeń i pierwszy świadek zmartwychwstałego Pana, odgrywał zasadniczą rolę w gminie jerozolimskiej. Kierował wyborem Macieja
dla uzupełnienia grona Apostołów. Głosił pierwsze katechezy do Żydów i pogan. Był cudotwórcą i mężem cierpienia na wzór Jezusa i pierwszym, który zabrał głos na tzw. Soborze
Jerozolimskim (49/50 r.). Z nim konsultował się, a gdy zaszła potrzeba, spierał się św. Paweł, Apostoł narodów.
Nic więc dziwnego, że nawet odległe od Jerozolimy i Rzymu Kościoły chrześcijańskie przechowywały głęboko w swej pamięci prawdę o wybraniu i pierwszeństwie
Piotrowym. Spisując w latach 90. w Efezie swoją Ewangelię, św. Jan Apostoł pozostawił w niej przepiękny obraz Piotra - pasterza; obraz ujęty w ramy trzykrotnego
wezwania: „Paś owce, paś baranki moje!” (21, 15-17). Po Wniebowstąpieniu św. Piotr realizował zadanie pasterza trzody Chrystusowej. Miarą jego posługi pasterskiej była miłość do Pana. Strzegł
jedności owiec, pamiętając zarazem, że nie idzie do swojej własności, bowiem najwyższym Pasterzem był i zawsze pozostanie Ten, który oddał życie za owce.
Świadek i męczennik
Jak zgodnie stwierdzają najwcześniejsi pisarze chrześcijańscy, św. Piotr pod koniec swojego życia wraz ze św. Pawłem przebywał w Rzymie. Tutaj właśnie, ponosząc męczeńską śmierć w czasie prześladowań Nerona (64-67 r.), dał ostateczną odpowiedź na pytanie Chrystusa: „Piotrze, czy mnie miłujesz?”. Zachowały się starożytne wzmianki o grobach obu Apostołów. M.in. kapłan Gajus, polemizując pod koniec II w. z jednym z braci odłączonych, stwierdzał: „Co do mnie, to mogę ci pokazać trofea (groby) Apostołów. Czy chcesz iść na Watykan, czy na drogę ostyjską, znajdziesz trofea tych, którzy zakładali ten Kościół”. Męczeńską śmierć św. Piotra w Rzymie i kult jego grobu poświadczają również wykopaliska prowadzone od 1939 r. na Watykanie. W ich toku stwierdzono, że pierwsza bazylika, tzw. konstantyńska (IV w.) została wzniesiona na terenie dawnego cmentarza. Co więcej, podczas jej budowy trzeba było zniwelować sporą część wzgórza. Teren był więc tak ze względów religijnych jak i budowlanych bardzo niedogodny. Motywem podjęcia trudnych i ogromnych prac mogło być tylko pragnienie wzniesienia świątyni na miejscu grobu Księcia Apostołów. To właśnie miejsce otoczone innymi grobowcami i specjalnymi murami osłonowymi zostało odnalezione pod prezbiterium bazyliki. Mury są pokryte symbolami chrześcijańskimi, pośród których wyróżnia się grecki napis: Petreni („Piotr jest wewnątrz”). Rzeczywiście, w pobliskim murze odnaleziono niszę, w której cesarz Konstantyn złożył szczątki Apostoła, owinięte w purpurę przetykaną złotymi nićmi.
Następca św. Piotra
Fakt męczeństwa św. Piotra w Rzymie stał się decydujący dla sukcesji, czyli następstwa w jego posłannictwie w Kościele. Skoro Apostoł złożył ostateczne świadectwo wierności
Chrystusowi w Rzymie, uznano, że właśnie w tym Kościele powinna urzeczywistniać się zasada następstwa w jego posłudze, bez której Kościołowi zabrakłoby fundamentu, o którym
mówił Chrystus. Twierdzi się czasem, że zasadniczy wpływ na ten proces wywarła pozycja Rzymu jako stolicy cesarstwa. Jednakże najstarsze pisma chrześcijańskie nie wzmiankują takiego powodu. Ogólnokościelne
posłannictwo biskupa Wiecznego Miasta miało za podstawę motywy religijne: Kościół rzymski jako miejsce ostatecznego świadectwa św. Piotra i św. Pawła czuł się spadkobiercą ich apostolatu
wobec innych Kościołów. Nasi pierwsi bracia i siostry w wierze odkryli, że skierowane do św. Piotra polecenie Jezusa: „Umacniaj swych braci!” powinno być podjęte przez
ich biskupa wobec innych wspólnot chrześcijańskich. W ten sposób pierwszeństwo św. Piotra w gronie Dwunastu znalazło swoje przedłużenie w pierwszeństwie biskupa Rzymu
w „związku miłości” wszystkich Kościołów. Potwierdza to zachowanie ojców soboru Chalcedońskiego, którzy po wysłuchaniu treści listu papieża Leona Wielkiego zawołali: „Piotr
przemówił przez Leona!” (451 r.). Właśnie dlatego, że Kościół Rzymu, w którym św. Piotr dopełnił swojego świadectwa, cieszy się „szczególnym pierwszeństwem” (św. Ireneusz,
ok. 180 r.), biskup tego Kościoła pełni rolę stróża jedności innych Kościołów, opoki wierności prawdzie Chrystusowej, głowy kolegium biskupów i pasterza Kościoła powszechnego.
Zasada tego szczególnego pierwszeństwa została ujęta - na Soborze Watykańskim I (1870 r.) - w dogmaty o prymacie i nieomylności papieskiej.
Według Ewangelii św. Łukasza, podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział do Piotra: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, aby was przesiać jak pszenicę; ale ja prosiłem za tobą,
żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony umacniaj twoich braci” (22, 31-32). Dlatego już w II-III w. utrwaliło się przekonanie, że nauczanie stolicy rzymskiej jest wolne
od „chwastu błędu”, a wielki ojciec Kościoła - św. Augustyn (+430) uważał je za ostateczne i obowiązujące cały Kościół (Roma locuta, causa finita). Oczywiście,
nie dotyczy to przekonań prywatnych papieża, spraw z zakresu nauk świeckich czy dyplomacji. Sobór Watykański I stwierdził, że Ojciec Święty jest nieomylny, gdy występuje jako najwyższy
pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych oraz mocą swojej władzy apostolskiej określa naukę w sprawach wiary i moralności obowiązującą cały Kościół. Nauczaniu papieskiemu
towarzyszy wtedy szczególne światło Ducha Świętego przyrzeczone mu w osobie św. Piotra oraz dar nieomylności Kościoła.
Warto uświadomić sobie ten ogromny ciężar tradycji, odpowiedzialności i nadziei, spoczywający dzisiaj na barkach Polaka Jana Pawła II, gdy modlimy się za niego w dniu
jubileuszu 25-lecia jego pontyfikatu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu