Reklama

Supermarket „chrześcijaństwo”

Niedziela kielecka 43/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jednym z popularniejszych miejsc wydawania pieniędzy stały się super i hipermarkety. Wydaje się, że te wielkie sklepy to jedna z niewielu rzeczy, która przypadła do gustu zmęczonym trwającą już kilkanaście lat transformacją rodakom. Przez Polskę wręcz przewala się moda na zakupy w supermarketach. Widać dynamiczny rozwój tej formy handlu. Właściciele zachodnich sieci zacierają ręce i inwestują ogromne pieniądze w budowę nowych wielkich sklepów, czasami wymuszając, w nie zawsze legalny sposób, pozwolenia na ich wznoszenie w centrach miast. Rzecz raczej nie do pomyślenia na tzw. zachodzie Europy.
Polacy coraz chętniej i tłumniej odwiedzają wielkie sklepy. Zakupy w tej formie mają wielkie zalety: można wszystko dokładnie obejrzeć, można się rozmyślić, można wrócić do jakiegoś stoiska. Poza tym można skorzystać z wielkiej gamy promocji i upustów. Słowem mentalność supermarketu zdominowała całkowicie nasz polski rynek. Od kilku lat mamy możliwość korzystania z „dobrodziejstw”, które mieli do tej pory konsumenci w krajach rozwiniętego kapitalizmu.
Czemu służą te wszystkie wywody? Może temu, żeby atakować niedzielny handel? A może po to, żeby przyczepić się do konsumpcyjnego stylu życia? Może byłaby okazja, ale nie tym razem.
Chciałbym się przyczepić do czegoś innego. Coraz częściej widać, jak wielu katolików przykłada mentalność konsumenta supermarketu na życia wiarą. Jeśli słyszę, że Bóg mnie kocha takim, jakim jestem, to taką prawdę kupuję, ale jeśli słyszę, że Bóg chce ode mnie wyrzeczenia, to taką prawdę zostawiam na półce. Jeśli słyszę, że Bóg obdarza mnie swoim miłosierdziem, to jestem otwarty, ale jeśli słyszę, że konsekwencją powinno być moje miłosierdzie wobec bliźniego, który mnie skrzywdził, to już się waham. Kiedy mam świadomość, że zdzieranie ze mnie nadmiernie wysokich podatków jest niesprawiedliwością, to się cieszę, ale kiedy trzeba przyznać, że łamię prawo i oszukuję Urząd Skarbowy, to już się krzywię i zastanawiam, czy brać to do swojego koszyka. Można by tak długo przytaczać przykłady.
Tymczasem rzeczywistość wiary nie jest komercyjna, nie poddaje się prawom rynku, prawu popytu i podaży. To rzeczywistość z zupełnie innego świata. To tak, jakby akceptować człowieka, ale pod warunkiem, że nie jest brunetem, nie jest niepełnosprawny, nie jest Polakiem itd. A przecież o osobę chodzi, nie o towar. Chrześcijaństwo to przede wszystkim, nade wszystko sam Jezus Chrystus ze swoją miłością. Cała reszta to tylko konsekwencja.
Kiedy dwoje młodych ludzi się zakochuje, to przyjmują najpierw osobę jako całość. Dopiero po jakimś czasie odkrywają, że ta osoba ma swoje zalety, jeszcze później, że może mieć wady. Podobnie z Chrystusem, choć On nie ma wad i słabości. Dla ukochanej osoby zakochany zrobi wszystko, nawet najbardziej dziwne i trudne rzeczy, bo kocha.
Mentalność klienta supermarketu w Kościele nijak się nie sprawdzi. Bo chrześcijaństwo to nie szeroki asortyment wielu użytecznych towarów. To nie parę pożytecznych do życia wskazań i metod. To wreszcie nie ja tu jestem panem sytuacji, nie ja decyduję. Otrzymuję całkowicie niezasłużony dar, który mogę przyjąć lub odrzucić, ale w całości.
Jeśli kontynuować porównania handlowe, to jest jakby sprzedaż wiązana. Ale przede wszystkim to bezinteresowna miłość ze strony Pana Boga, który oczekuje na bezinteresowną odpowiedź miłości z naszej strony. Taka miłość kształtuje się nie w atmosferze handlu czy interesu, ale w przebywaniu z Nauczycielem, Chrystusem. W myśl przysłowia: „Kto z kim przestaje, takim się staje”, „przestając” z Jezusem, mamy szansę stać się podobni do Niego. Możemy, jeśli tak można powiedzieć, „ujezusowić się”. I to jest wielka rzeczywistość, która nijak ma się do mentalności wolnego rynku komercji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Grecja: Tysiące osób opuściło Santorini w obawie przed trzęsieniem ziemi. Chaos w porcie

2025-02-04 11:06

[ TEMATY ]

Grecja

trzęsienie ziemi

Santorini

chaos

port

PAP/EPA

Chaos w porcie na greckiej wyspie Santorini

Chaos w porcie na greckiej wyspie Santorini

9 tys. mieszkańców i turystów opuściło grecką wyspę Santorini w związku ze wzmożoną aktywnością sejsmiczną w regionie i w obawie przed wystąpieniem silniejszego wstrząsu. We wtorek nad ranem w porcie zapanował chaos. Linie lotnicze organizują dodatkowe rejsy.

W okolicach Santorini na Morzu Egejskim od kilku dni zarejestrowano setki trzęsień ziemi. We wtorek nad ranem najsilniejsze z nich miało magnitudę 4,9. W okolicy sąsiednich wysp Amorgos i Anafi w ciągu 50 minut we wtorek odnotowano sześć trzęsień ziemi. Najmocniejszy wstrząs miał siłę 3,9.
CZYTAJ DALEJ

Papieska intencja modlitewna na luty: o powołania kapłańskie i zakonne

2025-02-04 16:19

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Karol Porwich/Niedziela

„Bóg nieustannie wzywa młodych, także dzisiaj, niekiedy w sposób, jakiego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić” - przypomina Franciszek w filmie, promującym papieską intencję modlitewną na luty. Ojciec Święty prosi o modlitwę w intencji młodych ludzi, rozeznających powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego.

Filmowe rozważanie Ojciec Święty rozpoczyna od przypomnienia własnej drogi do rozeznania powołania. „Kiedy miałem 17 lat, uczyłem się i pracowałem. Miałem swoje własne plany. W ogóle nie myślałem o zostaniu księdzem” - mówi, podkreślając, że sytuacja zmieniła się, gdy spotkał Boga, Który na niego czekał.
CZYTAJ DALEJ

Iksatywy – język polski na sterydach czy gramatyczny eksperyment?

2025-02-04 20:44

[ TEMATY ]

Warszawa

polszczyzna

Andrzej Sosnowski

PAP/Piotr Nowak

"Prezydentx" Warszawy Rafał Trzaskowski, która stała się pionierem w dziedzinie językowej alchemii, gdzie zamiast upraszczać, wprowadzamy słowne akrobacje

Prezydentx Warszawy Rafał Trzaskowski, która stała się pionierem w dziedzinie językowej alchemii, gdzie zamiast upraszczać, wprowadzamy słowne akrobacje

Czy ktoś jeszcze pamięta, jak to było, gdy mówiliśmy do ludzi „Szanowni Państwo” i nikt się nie obrażał? Cóż, czasy się zmieniają, wszyscy mówią „Polki i Polacy” a warszawski ratusz, w swoim nieustającym dążeniu do równości, postanowił podarować nam nową lingwistyczną rozrywkę – iksatywy!

Dla niewtajemniczonych: iksatywy to takie formy językowe, które nie wskazują na płeć. Zamiast pisać „dyrektor” albo „dyrektorka”, urzędnik może teraz napisać „dyrektorx”, zamiast „nauczyciel” czy „nauczycielka” – „nauczycielx”. Proste? No właśnie nie do końca. Dlatego w grudniu 2024 r. w stołecznym magistracie powstał "Poradnik empatycznej i skutecznej komunikacji". Broszura kryje w sobie instrukcje na temat zwracania się do osób niebinarnych. Urzędnicy dowiedzieli się czym są iksatywy i jak je stosować. Warszawski ratusz argumentuje, że to krok w stronę otwartości i uwzględnienia osób niebinarnych. Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla wszystkich. Władze stolicy wyraźnie zaznaczyły, że iksatywy nie są czymś, co należy kierować do ogółu społeczeństwa. I słusznie! Bo wyobraźmy sobie reakcję przeciętnego obywatela na urzędowe pismo zaczynające się od „Szanownx Mieszkankx” – zapewne skończyłoby się to telefonem do działu „reklamacji językowych”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję