Ze Sławomirem Balazsem - znanym ostrołęckim artystą fotografikiem - rozmawia Wiesław Janusz Mikulski
Wiesław Janusz Mikulski: - Proszę powiedzieć, co inspiruje Pana do tworzenia tak subtelnej sztuki fotograficznej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sławomir Balazs: - Trudno tak jednoznacznie odpowiedzieć... Czasami jest to chwila, czasami jakieś światło... Zależy to też od miejsca, gdzie przebywam. Na ostatniej z moich wystaw prezentowałem fotografie z podróży - plenery różnego rodzaju. Niektóre z moich zdjęć przetwarzałem komputerowo, aby wydobyć z nich głębszy metafizyczny sens otaczającej mnie rzeczywistości. Czasami jest to interesująco oświetlony obiekt, okno w murze, jakiś motyw kolorystyczny, który wyróżnia się na tle jakiejś całości.
- Jak zaczęła się Pana przygoda z fotografią?
- Fotografuję zawodowo już 20 lat. Rozpoczynałem od osiedlowych klubów zainteresowań. Taki klub mieścił się w moim bloku, gdzie kiedyś mieszkałem. Później przez długi czas pracowałem w ostrołęckim muzeum jako fotografik. Teraz poza działalnością artystyczną prowadzę własną firmę fotograficzną. Ostatnio „wciągnęły” mnie zabytki...
- Widać to na prezentowanych przez Pana zdjęciach.
- Moja praca w Biurze Dokumentacji Zabytków była bardzo ciekawa. Wyjazdy do starych dworów, pałaców, obiektów parkowych...
Reklama
- Pana fotografie odzwierciedlają prozę życia. Czy jednak w tej, na pozór szarej rzeczywistości nie kryje się jakaś głębsza treść?
- Myślę, że tak. Jest to jednak świat Boży i człowiek, który kreuje swoje życie i przetwarza daną przez Boga przyrodę. W jego trudzie i cierpieniu tkwi niezaprzeczalny blask miłości. Fotografuję to, co ciekawe w danym momencie, co za chwile będzie nieuchwytne.
- Takie zatrzymanie czasu...
- Tak, dokładnie tak!
- Gdzie dotychczas eksponował Pan swoje prace?
- Przede wszystkim w ostrołęckiej Galerii, ale też w różnych czasopismach.
- Jakie są Pana zainteresowania poza fotografią artystyczną?
- Zajmuję się ceramiką, uprawiam rzeźbę ceramiczną. Czasami prace te trafiają na wystawy. W czasie wakacji wyjeżdżam do Węgorzewa do pracowni ceramicznej wraz z żoną, która podziela moje pasje - też jest plastyczką. Poza tym lubię słuchać muzyki i oglądać programy kabaretowe.
- Wróćmy do fotografii. Razem z żoną zachwycałem się Pana zdjęciami. Tyle tam piękna, poezji i zarazem prawdy o życiu współczesnego człowieka. Pana prace są bardzo subtelne - można powiedzieć - malowane liryzmem. Czy planuje Pan zaprezentować je szerszemu gronu odbiorców, bo warte są tego. Sądzę, że każdy wrażliwy człowiek znajdzie w nich nie tylko piękno, ale dostrzeże w nich głęboki humanizm i religijne przesłanie.
- Dziękuję za tak miłą ocenę moich prac! Myślę, że warto, aby moje fotografie poszły w świat, do ludzi. Jednak są z tym problemy, także finansowe. Zobaczymy, może uda mi się zrealizować swoje marzenia.
- Życzę Panu tego z całego serca i dziękuję za rozmowę.