Z proboszczem parafii, ks. Pawłem Stołowskim, rozmawia Elżbieta Adamczyk
Elżbieta Adamczyk: - Księże Proboszczu, jaka jest ta parafia? Ni miejska, ni wiejska, ale tak pięknie umiejscowiona?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Paweł Stołowski: - Rzeczywiście jest to specyficzna parafia podmiejska, stosunkowo młoda i nieliczna: 290 rodzin, co przekłada się na ok. 900 osób. Ale tylko niespełna 30% tej liczby to rdzenni mieszkańcy tego terenu. Większość przybyła tu najdalej kilkanaście lat temu. To zbyt krótko, aby poczuli się związani z tą okolicą i utożsamili się z nią. Zwłaszcza, że społeczność Kalonki w większości pracuje poza miejscem zamieszkania - w Łodzi, a nawet w Warszawie. Do swych domów wracają późnym wieczorem lub tylko na niedzielę.
- Czy więc, poza niedzielną Mszą św., możliwe jest tutaj jakieś życie liturgiczne i działanie duszpasterskie?
Reklama
- Latem jest trochę inaczej, bo mamy działkowiczów, którzy przychodzą na Eucharystię i nabożeństwa. W ciągu roku na codziennej Mszy św. jest zaledwie kilka osób. Rekolekcje są możliwe do przeprowadzenia tylko w piątki, soboty i niedziele. Trudno także zgromadzić młodzież lub dzieci na spotkaniach, tym bardziej, że nie mamy jeszcze plebanii, ani domu parafialnego. Na doroczną kolędę mogę wyjść dopiero po godz. 18.00 czy 19.00, wcześniej nie zastanę nikogo w domach. To jest rzeczywiście bardzo ładne miejsce, ale bliskość miasta sprawia, że przyjeżdża się tutaj jak do hotelu.
- Trochę to przypomina pracę na misjach...
- Tak, w pewnym sensie jest to parafia misyjna. I podobnie jak na misjach, borykamy się tu z wieloma trudnościami. Pierwszą sprawą jest budowa kościoła. Udało mi się otrzymać lokalizację przyszłej świątyni, ale trzeba jeszcze wykupić ziemię, która jest dosyć droga. Myślę, że za parę lat, gdy nowi mieszkańcy wykończą już swoje domy i zagospodarują ogrody, będą mogli pomyśleć o ośrodku duszpasterskim. Obecnie kaplica mieści się w budynku po remizie strażackiej, w której odbywały się także spotkania Koła Gospodyń Wiejskich oraz zabawy. Miejsce jest bardzo skromne, ale przytulne i ma swój urok. Brakuje jednak zaplecza do spotkań pozaliturgicznych, sprawy kancelaryjne załatwiam w prowizorycznej zakrystii. Od początku podejmuję jednak działania integrujące wspólnotę parafialną. Jest to praca trudna, ponieważ rdzenni mieszkańcy i nowi przybysze to dwa różne środowiska. Jednak ludzie powoli otwierają się na siebie i życzliwie odnoszą się do inicjatyw mających im w tym pomóc. Integracyjny charakter miały parafiada, dożynki oraz zorganizowany już po raz drugi - rajd rowerowy „Tour de Kalonka”.
- Czy osoba Patrona parafii pobudza w jakiś sposób wyobraźnię religijną tutejszych mieszkańców?
Reklama
- Postać św. Ojca Pio jest na pewno nietuzinkowa i bliska ludziom współczesnym. 23. dnia każdego miesiąca specjalna Msza św. i Nowenna modlitewna za Jego wstawiennictwem gromadzą sporą liczbę wiernych. Chciałbym, aby z tych spotkań wyłoniła się w Grupa Modlitwy Ojca Pio.
- Wiem, że Ksiądz Proboszcz jest zaangażowany duszpastersko również poza parafią, np. w harcerstwie...
- Jako archidiecezjalny duszpasterz tego środowiska, od 2 lat staram się związać harcerzy z moją parafią. Na początek dostałem od nich kamień węgielny pod budowę świątyni, a w przyszłości - mam taką nadzieję - parafia być może stanie się centrum duszpasterstwa harcerskiego. Dodatkowym atutem jest doskonałe położenie parafii. Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich to wymarzone miejsce do harcerskich biwaków i rajdów. Inauguracja i zakończenie roku harcerskiego od 2 lat odbywają się w Kalonce i połączone są ze złazem i ogniskiem. Mszę św. dla harcerzy sprawuję natomiast w każdą trzecią niedzielę miesiąca w DA „5”, przy ul. Ks. Skorupki 5. Oprócz tego co tydzień mamy spotkania formacyjne w Komendzie Chorągwi ZHR, przy ul. Lipowej. Duszpasterstwo obejmuje wszystkich harcerzy, również zrzeszonych w ZHP.
- A jak układa się współpraca Księdza Proboszcza z miejscowymi instytucjami państwowymi i samorządowymi?
Reklama
- Bardzo dobrze. Parafia współpracuje z gminą, ze świetlicą środowiskową, z dyrekcją Parku Krajobrazowego i Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Gminy Nowosolna. Jednym z owoców tego współdziałania jest zbliżenie ludzi do Kościoła. Od kilku miesięcy mamy parafialny klub sportowy „Bula”, gdzie chcemy promować grę w bule, która pochodzi z południa Europy. Jeden z naszych parafian - Mateusz Markiewicz, zdobył w tej grze I miejsce w rozgrywkach o mistrzostwo Polski.
- Czy dałby się Ksiądz namówić na krótką wycieczkę w krainę przyszłości? Jak będzie wyglądała parafia św. Ojca Pio za 10 lat?
- Jeżeli Bóg da, to może za 10 lat w Kalonce, obok kościoła, który chcielibyśmy uczynić małym sanktuarium Ojca Pio, powstanie centrum duchowo-sportowo-rekreacyjne. Skupiałoby się ono wokół domu rekolekcyjnego. Znalazłaby się w nim także: baza turystyczna dla rowerzystów, pieszych i narciarzy biegowych w zimie. Moim marzeniem jest stworzenie tutaj Domu Ulgi w Cierpieniu - może nie tak wspaniałego jak w San Giovanni Rotondo, ale przynajmniej jakiegoś hospicjum lub domu opieki dla ludzi starszych. Pragnąłbym, aby parafia integrowała wszystkie środowiska i była miejscem rozwoju człowieka pod względem duchowym, intelektualnym, sportowym, kulturalnym, a nawet artystycznym.
- Życzę z całego serca, aby te piękne i ambitne marzenia się spełniły. Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Na prośbę Księdza Proboszcza podajemy konto parafii, na które można wpłacać dary pieniężne na budowę ośrodka duszpasterskiego pw. Ojca Pio w Kalonce.
Bank Spółdzielczy w Andrespolu. Konto nr 87810006-300650-27006-1/0 z dopiskiem dar na cele kultu religijnego.