Nie szukaliśmy wrażeń związanych z tańcami i zabawami, w czarnym eleganckim fraku i szykownej balowej sukni. Chcieliśmy świętować Nowy Rok w duchu
modlitwy i religijnych przeżyć. To, czego szukaliśmy znaleźliśmy w Rodzinie Radia Maryja w Chicago.
Na trzy godziny przed rozpoczęciem Nowego 2004 Roku, oddaliśmy się modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, który wystawiony był w kaplicy Centrali Radia Maryja przy 6965 W. Belmont Ave.
w Chicago. Czas wewnętrznej refleksji nad samymi sobą, nad tym, czego doświadczyliśmy w ciągu minionego roku, czego dokonaliśmy, a czego jeszcze nie zdążyliśmy wykonać
był nam ogromnie potrzebny. W tym niecodziennym czasie: bo właśnie odchodził stary rok a przychodził nowy - potrzebowaliśmy szczególnej obecności Tego, który jest Panem czasu.
Dla naszego Stwórcy czas jest bowiem nieograniczony. Bóg trwa stale. Jedynie my, ludzie pozostajemy tutaj na ziemi, krótki odcinek czasu, który winniśmy zawsze traktować jako bezcenny dar.
Klęcząc przed Wiecznie Żywym i Utajonym w Najświętszym Sakramencie Bogiem dziękowaliśmy za wspaniały dar życia, za otrzymane talenty i predyspozycje
i za wiele, wiele więcej...
Na godzinę przed północą uczestniczyliśmy we Mszy św., celebrowanej przez ojca Zbigniewa Pieńkosa - dyrektora Centrali Radia Maryja w Chicago. Pod wpływem kazania wygłoszonego
przez o. Zbigniewa zrozumieliśmy, że czas jest dla nas darem łaski, szansą daną nam od Boga do coraz głębszego wzrostu duchowego.
Nasz udział we Mszy św. podkreślaliśmy przez wewnętrzne skupienie oraz przez radosne śpiewanie kolęd. Psalm responsoryjny zaśpiewała s. Brunona. Na dziękczynienie kolędę Cicha noc
zagrała Gosia, podtrzymując w ten sposób medytacyjny nastrój spotkania. Po zakończeniu Mszy św. składaliśmy sobie nawzajem życzenia i spożywali posiłek noworoczny, przygotowany z dań
przygotowanych wcześniej w domu. Następnie zabrzmiał spontaniczny śpiew kolęd. Na początek p. Władysław - śpiewak, zaintonował solo kilka kolęd. Do niego dołączył p. Leszek. na akordeonie
i p. Czesław, grając na ustnej harmonijce. Wszyscy radośnie śpiewali, jak we własnej rodzinie...
W tegorocznym świętowaniu Nowego Roku w Rodzinie Radia Maryja doświadczyliśmy mocy pozytywnych i silnych wrażeń. Nasze przeżycia będziemy jeszcze długo wspominać...
Szczęśliwego Nowego Roku, rodzinie Radia Maryja i czytelnikom Niedzieli życzą
Dla tej szkockiej królowej ideałem była świętość, do której konsekwentnie dążyła.
Urodziła się na Węgrzech, jej ojcem był angielski książę Edward Wygnaniec, który znalazł tu schronienie po tym, jak rządy na Wyspach przejęli duńscy najeźdźcy. Matką Małgorzaty była Agata Bułgarska, prawdopodobnie córka św. Stefana Węgierskiego. Pierwsze kilkanaście lat swojego życia Małgorzata spędziła na Węgrzech. Do Anglii przybyła w 1057 r., po tym jak rządy przejął jej stryj – św. Edward Wyznawca. Po bitwie pod Hustings w 1066 r., w wyniku której Edward zginął, a władzę przejął władca Normanów Wilhelm Zdobywca, Małgorzata wraz z matką musiały uciekać. Statek, którym podróżowały, opatrznościowo został zniesiony podczas sztormu ku wybrzeżom Szkocji. Rozbitków wziął pod opiekę król Szkocji Malcolm III, którego wkrótce Małgorzata poślubiła.
Zbiórka podpisów w sprawie przywrócenia prawa do cichej modlitwy
Blisko 60 000 podpisów zebrała petycja, wzywająca premiera Wielkiej Brytanii, aby przywrócił prawo do cichej modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi. Pod koniec listopada strefy buforowe zaczną obowiązywać w całym kraju, co może przynieść dalsze aresztowania pro-liferów.
Petycja chrześcijańskiej organizacji prawnej ADF UK (Alliance Defending Freedom UK) wzywa premiera, aby nie nazywał cichej modlitwy przestępstwem. Podkreśla, że przepisy dotyczące stref buforowych „są 'strefami cenzury' ograniczającymi myśli i mowę”. Przytoczono ostatni wyrok w sprawie Adama Smitha-O’Connora, weterana armii, uznanego winnym prowadzenia cichej modlitwy przed kliniką aborcyjną. ADF pozyskał już fundusze na pokrycie kosztów prawnych apelacji od wyroku i obecnie rozważa opcje odwoławcze.
– Za moje upadłe życie powinna mnie spotkać kara śmierci. Ale Jezus wziął tę hańbę, wziął tę karę na siebie - opowiada nam Wojtek Zdrojewski, który sięgnął życiowego dna, doświadczając życia gangsterskiego, alkoholu, wielokrotnego pobytu w więzieniu, w końcu bezdomności.
– Moja historia rozpoczęła się w rodzinnym domu w Gdańsku. Ojciec był alkoholikiem, była u nas brutalna przemoc i kompletny brak miłości. Wzrastając w takim środowisku, szybko przeżyłem okres buntu, który zaprowadził mnie do więzienia. Zacząłem żyć jak bandyta, żyłem w kulcie przemocy i w otoczeniu gangsterów. Wtedy byłem człowiekiem bardzo wulgarnym, agresywnym. Myślałem, że to jest mój sposób na życie. Okazało się to jednak drogą do nikąd i w życiu zostałem bankrutem, który wylądował w kryzysie bezdomności – zwierza się Wojtek.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.