Początek nowego tysiąclecia naznaczony jest kryzysem wartości, kultury, życia społecznego, politycznego, rodziny itd. Niektórzy mówią wprost o kryzysie cywilizacji. Dominuje kultura relatywizmu moralnego,
konkurencji i zysku. Istnieje w świecie spora bezradność w rozwiązywaniu podstawowych problemów, takich jak: terroryzm, bezrobocie, korupcja i prywata przenika życie polityczne i społeczne. Państwa nie
są w stanie zapewnić minimum opieki swoim obywatelom. Są też pozytywne symptomy: szybki postęp technologiczny i informacyjny, wzrasta wrażliwość na biedę i nędzę ludzką, pojawia się wiele inicjatyw wychodzących
naprzeciw problemom, z jakimi mamy do czynienia. Jednak zagubienie ludzi stale się pogłębia i nie ma środowisk, gdzie człowiek może na nowo odnaleźć sens swojego życia i nadzieję na jutro. Wielką szansę
stanowią tutaj ruchy i stowarzyszenia katolickie.
Po Soborze Watykańskim II przeżyliśmy niebywały rozkwit ruchów, grup, wspólnot, stowarzyszeń. Wiosna ruchów, nowy powiew Ducha Świętego, nowe zesłanie Ducha Świętego - to niektóre określenia, z jakimi
się spotykamy. W tym czasie wiele osób świeckich wkroczyło na pogłębioną drogę życia duchowego, która wcześniej była „zarezerwowana” dla wąskiego grona zakonników kapłanów. Dokonało się wielkie przebudzenie
na modlitwę, na poznanie i życie słowem Bożym, na liturgię, szczególnie na Eucharystię i sakrament pokuty. Wiele osób świeckich odznacza się dojrzałością życia duchowego. To doświadczenie miało charakter
nie tylko indywidualny, ale i wspólnotowy, czego dowodem są liczne wspólnoty i grupy modlitewne. Odradzają się ruchy i stowarzyszenia wcześniej założone. Wydawało się, że tak będzie zawsze, a tu nagle
zaczęły się pojawiać problemy, trudności, pogłębiało się rozdarcie między doświadczeniem a życiem, między „duchem” a „ciałem”, między życiem duchowym a moralnością. Wspólnoty po pierwszej fazie entuzjazmu
zaczęły przeżywać trudne chwile, a część członków odeszła. W doświadczeniu duchowym coraz więcej osób przeżywa trudności, które możemy określić za Janem od Krzyża jako „ciemną noc zmysłów i ducha” - Bóg
wydaje się daleki, prawie nieobecny, udział w życiu wspólnoty staje się coraz większym ciężarem. Ewangelizacja i apostolstwo stawia przed nami coraz większe wymagania. Wszystkie te symptomy nie są jednak
oznaką kryzysu wiosny, ale wskazują na to, że Bóg prowadzi nas dalej i głębiej. Możemy dziś mówić o drugiej łasce odnowy, która ma jednak zupełnie inny dynamizm niż ta pierwsza łaska zachwytu Chrystusem,
ewangelizacją i wspólnotą. Dziś Bóg obdarza nas łaską miłości, która niesie oczyszczenie i pogłębienie naszej więzi z Nim. Bóg pragnie, abyśmy wypłynęli na głębię. Przez łaskę oczyszczenia Bóg pragnie
nas uwolnić od tego wszystkiego, co nie jest Jego dziełem. Możemy przeżyć to jako czas pustki na modlitwie, aby uwolnić od wcześniejszych doświadczeń i schematów, wyobrażeń na temat życia chrześcijańskiego
i apostolstwa. Jest to doświadczenie, które niesie pewne cierpienie wewnętrzne, bo wiele spraw, które nas wcześniej cieszyły, traci swój smak, radość, wydaje się małowartościowe.
Wezwania formacyjne. Należy kontynuować to, co do tej pory robiliśmy w dziedzinie formacji oraz ubogacać nowymi zagadnieniami. Dzięki formacji w ruchach, droga kontemplacji staje się powszechną drogą
wielu ludzi. Po łasce posoborowego przebudzenia Bóg daje dziś Kościołowi łaskę pogłębionego zjednoczenia z Nim, która jest opisywana przez mistyków. Potrzeba wprowadzenia w pogłębioną modlitwę jest tak
pilna i powszechna, że Ojciec Święty w liście „Novo millennio ineunte” wezwał do tego, aby każda parafia stawała się szkołą modlitwy (nr33). Wielu ludzi, przeżywając na modlitwie doświadczenia „ciemnej
nocy”, czuje się zagubionych. Jest to nowy czas oczyszczenia, który dotyczy nie tylko wymiaru duchowego, ale również społecznego, wspólnotowego eklezjalnego. (...)
Rozwój sumienia to kolejne wezwanie dla naszej formacji. Sumienie dojrzałe dostrzega zarówno dobro, które człowiek czyni, aby za nie podziękować Bogu oraz zło, aby mógł dalej podejmować drogę nawrócenia.
Jest to sumienie twórcze, myślące, stale otwarte na nowe inspiracje. Takie sumienie ma wpisane w swoje wnętrze przykazania i cała Ewangelię, stąd z większą łatwością, niejako naturalnie, potrafi zastosować
te zasady do złożonej sytuacji życia osobistego społecznego. Człowiek święty nie szuka tego co jest dobre dla niego, ale takiego dobra, którego Bóg pragnie w danej sytuacji, a to czasem może być rozwiązaniem
niemodnym i szokującym.
Wezwania apostolskie. Specyfika powołania człowieka świeckiego wyraża się w życiu codziennym w pracy, poprzez zaangażowanie w świecie, a nie przez ucieczkę od niego i jego problemów. Praca zawodowa,
troska o rodzinę, obowiązki domowe, odpoczynek, tworzenie społeczności sąsiedzkiej - to są obszary spotkania z Bogiem. Spotykamy Boga nie tylko w uniesieniu modlitewnym, ale poprze pełnienie Jego woli.
Codzienność jest tym miejscem, gdzie od strony psychologicznej, emocjonalnej w sposób „niewyczuwalny” jednoczymy się z Nim. Spotkanie z Bogiem przebiega poprzez sytuacje konfliktowe, zmagania się z rutyną
i monotonią w pracy, radzenia sobie ze stresem. Dlatego jest ono mało pociągające, ale przez to weryfikujące naszą miłość i pozwalające jej dojrzewać. Realizując świadomie powołanie człowieka świeckiego
od wewnątrz i od zewnątrz zmieniamy świat, wprowadzając w niego królestwo Boże. Człowiek świecki jest najbardziej narażony na konfrontację ze „światem”, który jest przeciwny Bogu. Dlatego on jest pierwszym
świadkiem Ewangelii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu