Aniele, Stróżu mój, razem z Tobą uwielbiam Pana Boga, którego Ty ustawicznie oglądasz twarzą w twarz i w Nim poznajesz Jego świętą wolę.
Dziękuję Ci za Twoją ciągłą obecność przy mnie i za natchnienia do dobrego. Wspomagaj mnie, abym zawsze wypełniał to, co się podoba Bogu, i razem z Tobą, z wszystkimi Aniołami i Świętymi wychwalał
Go na wieki wieków w niebie. Amen.
Była już w tym cyklu modlitwa od nieznajomej. Pochodzenia tej modlitwy też nie znam, tym razem jednak muszę bić się w piersi. Kartka z tą modlitwą jest w moich dokumentach już kilka lat. Zazwyczaj
piszę na takich kartkach dane o pochodzeniu i datę. Na tej nic nie napisałam. Myślę jednak, że to nie zrazi tych Czytelników, którym się modlitwa spodoba. Przypomina ona o prawdzie wiary dotyczącej Aniołów
Stróżów, tym z nas, którzy zapomnieli już o dawno, w dzieciństwie jeszcze, odmawianej modlitwie zaczynającej się tak samo, jak dzisiaj omawiana: „Aniele, Stróżu mój...”. Jest też podziękowanie, a tak
rzadko za coś dziękujemy Bogu i Jego sługom.
Na tej samej kartce są jeszcze króciutkie modlitwy tzw. akty strzeliste do Anioła Stróża, koronka do Anioła Stróża i ku mojemu zdziwieniu - rachunek sumienia dotyczący wiary w Anioła Stróża. Rzadko
mi się zdarza przeczytać rachunek sumienia dotyczący jednej sprawy. Ponieważ nie jest to cykl dotyczący różnych rachunków sumienia (dobra myśl - może kiedyś taki napiszę!), tylko modlitw, pozwolę sobie
na zakończenie przytoczyć tylko jedno pytanie z tego rachunku: „Czy przed udaniem się na spoczynek, przepraszam Boga za zlekceważenie natchnień, które mi dawał przez mego Anioła Stróża i czy dziękuję
memu Aniołowi za udzieloną pomoc?”. Byłoby zupełnie nieźle, gdybyśmy chociaż nad tym jednym pytaniem codziennie się zastanowili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu