Wielki Mahatma Gandhi, duchowy przywódca Hindusów, walczący w sposób pokojowy o niepodległość Indii, często wygłaszał przemówienie do chętnie słuchających go rodaków. Pewnego razu
stanął przed dużą rzeszą zebranych ludzi i długo milczał. Wszyscy czekali na jego słowa. Po dłuższej chwili Gandhi wziął do ręki Biblię i zaczął czytać 8 błogosławieństw Chrystusa:
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność
posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy
Królestwo niebieskie”. (Mt 5, 3-10). Gdy Gandhi przeczytał ten fragment Ewangelii, zwrócił się do zgromadzonych: „Nie mam nic więcej wam do powiedzenia. Idźcie do domu i rozważajcie
te słowa”.
Znanym jest fakt, że Gandhi był zafascynowany nauką Chrystusa. Mówił nawet, że Chrystusa kocha, ale chrześcijan nie lubi, bo nie chcą zachowywać Jego nauki. Chrześcijaninem nie został. Ale starał
się postępować zgodnie z treścią 8 błogosławieństw. Głosił dwie zasady: pierwszą, znaną nam „zło zwyciężaj dobrem”. Drugą: że potrzeba przemiany serc do zwycięstwa prawdy, miłości
i sprawiedliwości w życiu. Nie wszyscy się z nim zgadzali, znaleźli się nawet tacy, którzy uważając jego nauki za złe, odebrali mu życie. Gandhi, oddając życie
za głoszone prawdy, podzielił los proroków Bożych. Dziś jest czczony jako bohater, święty, symbol i chluba Indii.
Na górze Synaj Mojżesz otrzymał prawo Boże - Dekalog. Bóg zawarł wtedy przymierze ze swoim ludem. Również na górze Pan Jezus ogłosił swoje prawo - ogłosił błogosławieństwa.
Stanowią one istotę chrześcijaństwa i znajdują się w centrum przepowiadania Jezusa. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi: „Błogosławieństwa odzwierciedlają oblicze Jezusa Chrystusa
i opisują Jego miłość; wyrażają powołanie wiernych włączonych w chwałę Jego Męki i Zmartwychwstania; wyjaśniają charakterystyczne działania i postawy życia
chrześcijańskiego; są paradoksalnymi obietnicami, które podtrzymują nadzieję w trudnościach; zapowiadają dobrodziejstwa i nagrodę, które w sposób ukryty są już udzielane
uczniom; zostały zapoczątkowane w życiu Najświętszej Maryi Dziewicy i wszystkich świętych” (KKK 1717).
Błogosławieni, tzn. szczęśliwi. „Błogo” to dobrze, pomyślnie się czuć. Błogosławieństwa są odpowiedzią na naturalne pragnienie szczęścia. Człowiek chce być szczęśliwym, bo tak zostało
stworzone jego serce, na obraz Boży. Św. Augustyn powiada: „Dla Siebie stworzyłeś nas, Panie, i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie”. Człowiek,
szukając w życiu szczęścia, często go nie znajduje. Wielu ludzi, także wierzących, narzeka na swój los, czuje się nieszczęśliwymi. I oto Jezus proponuje człowiekowi w błogosławieństwach
swoje Boże drogi do szczęścia. I tu na ziemi i w wieczności. Obiecuje Bóg człowiekowi wielkie rzeczy; Królestwo Boże tu na ziemi i w niebie. Obiecuje
pocieszenie, oglądanie Boga, Synostwo Boże, niepojęte wieczne szczęście. Jednocześnie wzywa go, aby realizował swe powołanie, dla którego został stworzony. Mówił o tym Ojciec Święty w swej
pierwszej homilii, rozpoczynając VII pielgrzymkę apostolską w Polsce w roku 1999: „Jezus Chrystus jest Tym, który człowiekowi objawia miłość, ukazując mu zarazem jego najwyższe
powołanie. On w dzisiejszej Ewangelii wskazuje w Kazaniu na Górze, jak trzeba realizować to powołanie: «Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski»
(Mt 5, 48)” (Gdańsk/Sopot, 5 czerwca 1999 r.)
Pomóż w rozwoju naszego portalu