Z Janem Jarotą, przewodniczącym Rady Miasta Łomża, rozmawia ks. Paweł Bejger
Ks. Paweł Bejger: - Od jak dawna pełni Pan funkcję przewodniczącego Rady Miasta Łomża?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jan Jarota: - Dokładnie od 25 listopada 2002 r.
- Trudno jest dziś być przewodniczącym Rady w Łomży?
- Na pewno jest to trudna funkcja.
- Ale ma Pan już jakieś doświadczenie. W minionych latach był Pan już radnym?
- Funkcję radnego pełniłem w latach 1994-98. Wtedy także przewodniczyłem komisji porządku i bezpieczeństwa publicznego.
- Mieszkańcy miasta oczekują od Rady, aby ta uchwalała prawo, podejmowała decyzje na rzecz dobra wspólnego mieszkańców. Czy tak jest w rzeczywistości?
- Staramy się. Fakt jest taki, że nie wszystko spotyka się z pełnym zrozumieniem łomżan.
- Dużego szumu medialnego narobiło stanowisko Rady w sprawie budowy w mieście supermarketów. Chciałbym dowiedzieć się, czy przewodniczący Rady jest za czy przeciw powstawaniu takich sklepów?
- Byłem i jestem przeciwnikiem istnienia takich sklepów.
- Dlaczego?
Reklama
- Za każdym sklepem kryją się potężni kapitaliści z zagranicy. Ja zawsze popierałem nasz rodzimy handel, który zostaje poważnie zagrożony przez ingerencje wszechpotężnych marketów. Małe sklepy, które ozdabiają nasze łomżyńskie ulice,nie mają żadnych szans, by konkurować z dużymi zagranicznymi sklepami. Popierajmy to, co polskie. Przecież lepiej, jeżeli pieniądze zostaną w naszej ojczyźnie, aniżeli mają trafić do zagranicznego inwestora. Nie wspomnę także o nieuczciwej, nierównej konkurencji.
- Mówiono nam, że w związku z otwarciem marketów zmniejszy się w mieście bezrobocie?
- Ciekaw jestem, jak. Najwyższa Izba Kontroli podała, że wraz z powstaniem jednego stanowiska pracy w supermarkecie, pracę tracą trzy osoby w sklepach małopowierzchniowych. Nie podaje się tego zestawienia, bo jest niezbyt optymistyczne dla zwolenników obcego kapitału. Próbuje się nam mówić tylko o niskich cenach, możliwości niskich kredytów, wyborze towaru. Do końca jednak ten problem nie wygląda aż tak różowo.
- Jaki jest w tej chwili największy problem przewodniczącego, jeżeli chodzi o sprawy zawodowe?
- Sytuacja ekonomiczna i moralna rodzin naszego miasta. Musimy powiedzieć, że jest bieda. Rodzinom brakuje pieniędzy na normalną egzystencję. Drugi problem, to wychowanie młodego pokolenia. Co zrobić, aby wychować mądre, odpowiedzialne pokolenie Polaków? To zadanie, któremu trzeba sprostać, i to jak najszybciej.
- Jak to zrobić, aby patologie, które mają miejsce w Łomży, zostały chociażby ograniczone?
- Moim zdaniem, jest to możliwe poprzez szeroko pojętą współpracę z różnymi organizacjami, stowarzyszeniami, grupami. Ta współpraca mogłaby zaowocować pewnym programem, który przyniesie określony cel, tzn. zapobiegnie narkomanii, alkoholizmowi, przemocy.
Reklama
- Powróćmy, Panie Przewodniczący, do 16 października 2003 r. Wtedy to dokonała się intronizacja Chrystusa Króla dla miasta Łomży.
- To na pewno wielkie przeżycie, doniosła uroczystość. Powiedziałbym, że Intronizacja była konsekwencją dwóch poprzednich uroczystości w Łomży. Pierwsza to ustanowienie Jana Pawła II patronem miasta, druga uroczystość to zawierzenie miasta Matce Bożej Fatimskiej. Muszę powiedzieć, że każda z tych uroczystości stworzyła niepowtarzalną atmosferę, która jednoczyła ludzi.
- Czy możemy się spodziewać, że rok 2004 będzie łatwiejszy dla mieszkańców Łomży?
- Chciałbym, ale wiem, że będą także poważne problemy. Będą one związane z akcesją do struktur Unii Europejskiej. Ale... nie uprzedzajmy faktów. Najbliższe tygodnie pokażą.
- Przewodniczący Rady Miasta Łomży Jan Jarota: euroentuzjasta czy eurosceptyk?
- Nigdy nie ukrywałem, że jestem człowiekiem, który ma wiele wątpliwości, co do Unii Europejskiej.
- Czym Unia zasłużyła na Pana dezaprobatę?
- Przedstawiciele Unii nie dotrzymują słowa w wielu sprawach, boję się, że ta niesłowność rozciągnie się na wszystkie sprawy dotyczące Polski. Po drugie: nierówne warunki. Po trzecie: organizowanie życia bez Boga. Uważam, że to wszystko nie może znaleźć akceptacji w naszej ojczyźnie.
- Czego życzylibyśmy naszym Czytelnikom, mieszkańcom naszego miasta?
- Cierpliwości, wyrozumiałości, wyzbycia się apatii, niepoddawania się pewnym naciskom, które chcą za wszelką cenę manipulować człowiekiem. I życzę nadziei, aby nasze kolejne dni były o wiele bardziej optymistyczne.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę Panu oraz całej Radzie, aby Państwa praca przynosiła mieszkańcom chociaż odrobinę łatwiejsze życie.