Nie w każdej stolicy diecezji znajduje się sanktuarium maryjne. Ma ten zaszczyt Łomża, stary gród strzegący przeprawy przez Narew już w X w. Miasto zapisało się w historii
jako miasto zjazdów, sejmików, sądów, a także pobytów królewskich. Po wojnach szwedzkich, w wyniku pożarów, epidemii i powodzi miasto zaczęło się chylić ku upadkowi. Wiek
XIX powstrzymał nieco ten upadek przez rozwój drobnego przemysłu. II wojna światowa zniszczyła miasto w 70%. Dziś trudno dopatrzyć się także w Łomży nowoczesnego miasta wojewódzkiego,
jakim była jeszcze kilka lat temu.
Ale przecież nie zawsze wielkość bloków i mnogość osiedli decyduje o sławie miasta. Dzisiaj Łomża przyciąga pielgrzymów i czcicieli Maryi przez obecność w katedrze
łomżyńskiej Matki Bożej Różańcowej - Matki Pięknej Miłości.
Kościół pw. św. Michała Archanioła wzniesiony został w latach 1501-1525 staraniem księżnej Anny Mazowieckiej jako kościół parafialny. Funkcję katedry pełni świątynia dopiero od 1925 r.
Brak wieży powoduje, że nie rzuca się ona w oczy z daleka w panoramie miasta.
Zanim ustanowiono sanktuarium maryjne, św. Roch gromadził kilkanaście tysięcy wiernych z miasta i okolic. Dziś jego kult jest mniejszy, ale obraz świętego jest wystawiany w dniu
św. Rocha. Przedstawia on Chrystusa Pana na obłokach, gdy podaje świętemu kartę z napisem „Będziesz w chorobach patronem”. U dołu obrazu na łożu chory i grupa
modlących się do św. Rocha.
Poprzez wiele lat również w sposób szczególny czczono św. Stanisława Kostkę, wszak pochodził z Mazowsza. Obraz, który znajduje się w miejscowym sanktuarium, przedstawia
świętego trzymającego na ręku Dzieciątko, a obok Najświętszą Maryję Pannę i św. Barbarę podającą świętemu komunię. Nie widziałem go, ale wspominam o nim ze względu
na interesującą treść - święty z Dzieciątkiem jakby odciążający Matkę i św. Barbarę (kobieta!) niejako w roli kapłana.
Nas, pielgrzymów z dalekiej diecezji, przyprowadziła tu jednak Matka Boża Łomżyńska. Wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem utrwalony został na desce przez nieznanego malarza w XVI
w. Jak zwykle w wizerunkach Maryi zwracają uwagę Jej piękne, dobre oczy, które wyraźnie zwracają się do modlących się u Jej stóp. Jezus unosi prawą rączkę w geście błogosławieństwa.
Początki kultu tego obrazu nie są bliżej znane. Nawet zdarzył się taki, zupełnie nieoczekiwany zapis powizytacyjny w 1711 r.: „...w kościele obrazów cudami słynących nie ma...”.
No, ale kult a cuda nie zawsze muszą iść w parze. Tak naprawdę to rozwój kultu Matki Bożej Łomżyńskiej zaczął się w 1983 r., kiedy to katedra łomżyńska została wyznaczona
jako miejsce pielgrzymkowe, w którym można otrzymać odpust.
Historycznym wydarzeniem było odwiedzenie Łomży przez Ojca Świętego Jana Pawła II w 1991 r., w czasie jego IV Pielgrzymki do Ojczyzny. Ojciec Święty osobiście nałożył
na głowę Matki Bożej i Jezusa piękne diademy, wykonane ze srebra i pokryte złotem. Wtedy też Jan Paweł II powiedział w obecności 250 tys. pielgrzymów:
„Zwracam się do Ciebie, Matko Boża z katedry łomżyńskiej, dzisiaj ukoronowana. Bądź Matką pięknej miłości dla nas wszystkich, dla małżonków i dla młodzieży (...) Ty nam kształtuj
serca, abyśmy wiedzieli, jaka miłość jest prawdziwa i jak ją odróżnić od miłości pozornych. Ażebyśmy w młodości czy w małżeństwie nie ulegali fałszywym prorokom, których
nie brak, nie brak na całym świecie, więc trudno się dziwić, że są i w Polsce. Zresztą każdy z nas unosi w sobie tego fałszywego proroka, który się nazywa trojaką
pożądliwością. Ale nie jest to potęga nieprzezwyciężona. Trzeba tylko patrzeć od młodości, od dziecka w oczy tej Matki Pięknej Miłości, a Ona nauczy nas właściwej odpowiedzi na pytanie
czasem bardzo trudne, gdzie trzeba także podjąć zmagania się z sobą. Ale jest to zmaganie o wielką, wielką wartość, bo nie można w życiu przegrać miłości. Nie można w życiu
przegrać prawdziwej miłości. Więc niech się stanie tym kryterium po prostu to, co każdy z was ma ślubować w momencie sakramentu: miłość, wierność i uczciwość małżeńską
i że cię nie opuszczę aż do śmierci. To jest sprawdzian. Nie dajcie się uwieść innym pozorom”.
Przypominam te słowa Ojca Świętego, gdyż pielgrzymowanie do sanktuariów nie powinno się ograniczać tylko do przeżyć emocjonalnych i modlitewnych uniesień. Korzystajmy z nauk,
które wynikają z dziejów danego sanktuarium, a nade wszystko słuchajmy nauki Kościoła. Ojciec Święty, biskupi pragną, by miłość do Matki Bożej przełożyła się na nasze życie codzienne,
na nasze postępowanie, na naszą wierność Bogu i prawom Dekalogu. Niech pobyt u Matki Bożej w Jej sanktuarium pozwoli nam żyć dłużej i głębiej w Jej
obecności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu