Ks. Jan Zieja urodził się 1 marca 1897 r. we wsi Osse k. Opoczna w diecezji sandomierskiej. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1919 r. Pracował jako duszpasterz
na Polesiu (diecezja pińska), gdzie współpracował z Urszulą Ledóchowską. Podczas okupacji hitlerowskiej był kapelanem Batalionów Chłopskich, Szarych Szeregów oraz Komendy Głównej Armii Krajowej.
Po wojnie rozpoczął posługę duszpasterską na Ziemiach Zachodnich. Trafił do Słupska, gdzie był pierwszym po 600 latach kapłanem katolickim sprawującym Liturgię w języku polskim. Na długo
przed II Soborem Watykańskim rozpoczął działalność ekumeniczną. Przez całe życie kapłańskie zajmował się intensywnie pracą kaznodziejską. Był dobrym biblistą.
Zmarł 19 października 1991 r. w Warszawie, w Szarym Domu Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
20 sierpnia 1945 r. ks. Jan Zieja wygłosił w Słupsku kazanie, w którym dotknął bolesnej sprawy alkoholizu. Był wstrząśnięty wypadkami śmiertelnymi z tego powodu.
Nie pozostał obojętny - założył złotą księgę trzeźwości, by wychowywać młode pokolenie w duchu trzeźwości. Mówił wówczas m.in.: „(...) pięć wypadków to były zmarnowane życia ludzkie
przez nadużywanie alkoholu. Pięć wypadków przez nadużycie alkoholu!!! Ja nie mogę, bracia drodzy, o tym milczeć, nie mogę się z wami tym nie podzielić (...) Pięciu ludzi straciliśmy
- kogo winić? (...) całą duszą błogosławię tym, którzy mieli odwagę przyjść i oświadczyć, że wyrzekają się picia wódki. Błogosławię tym szlachetnym, odważnym ludziom, rozumiejącym sytuację
naszego narodu. Za czasów okupacji zabrano mleko i tłuszcz, ale każdemu robotnikowi dawano spirytus, aby naród nasz się rozpił: odebrano chleb, ale dano wódkę, abyśmy osłabli na
wieki - tego chcieli wrogowie. Nie udało im się i nie uda, ale właśnie w tych nadzieja, którzy przejmą się tą sprawą”.
Troska ks. Jana Zieji udzieliła się innym, młodym, którzy zdecydowali się na abstynencję w swoim życiu. Ks. Zieja błogosławił i zachęcał do duchowego zwycięstwa nad słabościami:
„Błogosławię tym ludziom i będę błogosławił każdemu następnemu, zwłaszcza wam, młodzi. W dzień święta powstańców warszawskich ogłosiłem, że przy parafii zakładam Złotą księgę
trzeźwości. Kiedyś może wypisana będzie złotymi literami, ale teraz jest złota przez sprawę, której służy. Błogosławię tym, którzy już przyszli i to oświadczyli, i z radością
będę błogosławił, i szczególnie blisko ołtarza czuł tych wszystkich, którzy jeszcze przyjdą”.
Stefan Kulas wspominał pewne wydarzenie z udziałem ks. Jana Zieji: „Ksiądz kazał mi zatrzymać sanie, wysiadł i dał pijanemu swój ciepły, zimowy płaszcz. Na moje pytające
spojrzenie odpowiedział, że to był nasz nieszczęśliwy brat, który znalazł się w potrzebie”.
W 1981 r. ks. J. Zieja, mając wówczas 84 lata, wystosował apel do różnych instytucji i bliskich osób. Wytypował 100 adresatów, łącznie z wszystkimi diecezjami, instytucjami
kościelnymi na Zachodzie oraz miejscowościami, gdzie wcześniej pracował, a także do zgromadzeń zakonnych, redakcji katolickich i osób, z którymi współpracował. W apelu,
który był formą jego testamentu duchowego, proponował, aby w rocznicę Ślubów Jasnogórskich 26 sierpnia Prymas Polski ogłosił ogólnonarodowe powstanie przeciw pijaństwu. Widział, że alkoholizm
jest ogromnym zagrożeniem, staje się plagą narodową, że potrzebna jest wielka mobilizacja duchowa, by się temu przeciwstawić. Chciał wykorzystać kapitał duchowy nagromadzony przez ofiarę powstańców warszawskich,
niejako w ich imieniu i w duchu tego, o co walczyli. Dlatego rzucił hasło: „Powstanie Warszawskie trwa. Powstanie Warszawskie staje się powstaniem ogólnonarodowym
przeciw pijaństwu”.
W Powstaniu Warszawskim kwiat polskiej młodzieży oddał swoje życie za Polskę. Dzisiaj wielu młodych Polaków nie interesuje się „tamtą przeszłością”, żyją swoim życiem z łatwym
dostępem do alkoholu, czego skutki widoczne są w polskiej szkole.
Pomóż w rozwoju naszego portalu