Na potrzebę wielorakiego wsparcia dotkniętych klęską sadowników wskazywał bp Krzysztof Nitkiewicz. Podczas spotkania omówione zostały zasady pomocy sadownikom oraz osobom, które utrzymują się z pracy sezonowych przy uprawach sadowniczych i ogrodniczych.
Sadownicy poinformowali, że z powodu przymrozków, które w ostatnich tygodniach dotknęły region, ucierpiały najbardziej sady czereśniowe, morelowe i brzoskwiniowe oraz wczesnych odmian jabłoni, które podczas przymrozków były w pełni kwitnienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przymrozki zniszczyły nie tylko kwiaty, ale także powstałe już zawiązki. W niektórych miejscach straty mogą sięgnąć nawet 90 proc.
Rolnicy podkreślali, że nawet owoce, które się utrzymają do zbiorów, mogą się nie nadawać do dłuższego przechowywania. Ich zdaniem, ucierpiały także plantacje owoców miękkich takich jak: porzeczka, malina i truskawka oraz nasadzenia wczesnych warzyw, nawet tych uprawianych pod osłonami.
W trudnej sytuacji znaleźli się nie tylko sami sadownicy, ale także osoby i całe rodziny, które utrzymują się z pracy sezonowej w sadach.
Zainteresowani poinformowali, że dokładne oszacowanie strat będzie możliwe dopiero przy zbiorach, ale konsekwencje przymrozków mogą być odczuwalne przez kilka lat.
– Dziś trzeba ratować to, co jest możliwe do uratowania oraz troszczyć się o drzewa i krzewy, które ucierpiały – podkreślili sadownicy.
Reklama
W spotkaniu uczestniczyli sadownicy i proboszczowie parafii leżących na terenie gmin powiatu sandomierskiego, który zajmuje drugie miejsce w Polsce pod względem produkcji owoców.
Uzgodniono, że księża proboszczowie przy współpracy z sołtysami i radami parafialnymi ustalą liczbę osób, którym należy udzielić wsparcia w pierwszej kolejności. Ustalono także termin następnego spotkania na koniec czerwca, gdy będą dostępne bardziej szczegółowe dane dotyczące strat.
Bp Krzysztof Nitkiewicz zauważył, że niezależnie od ewentualnej pomocy ze strony państwa, trzeba pomyśleć o zorganizowaniu wsparcia dla tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji.
- Musimy pomagać, bo nie możemy nie pomagać. Mamy kierować się miłością, a nie kalkulacjami. W przeciwnym razie bylibyśmy nieposłuszni Chrystusowi – powiedział bp Nitkiewicz.
Zaznaczył, że nie chodzi tutaj o solidarność, która zaczyna się i kończy na słowach, ale o podjęcie konkretnych działań.
Podczas spotkania rozważane były różne formy ewentualnej pomocy, mającej na uwadze szczególnie rodziny wielodzietne i osoby samotne. Jego uczestnicy podkreślili potrzebę zaangażowania w akcję pomocy całej wspólnoty diecezjalnej.