Historia ta wiązała się z majowym kultem maryjnym. Przy drodze, nad dworskim stawem, stało popiersie młodej kobiety. Zostało umieszczone na dość wysokim cokole, tak że nie można było rozpoznać rysów twarzy.
Mieszkańcy Zglechowa nie bardzo znali okoliczności ufundowania tego popiersia i powszechnie uważano, że jest to popiersie jakiejś świętej osoby. A jeśli tak - należy jej się cześć. Dlatego tutaj,
w majowe wieczory zbierały się kobiety i śpiewały maryjne pieśni. Tak było przez długie lata, aż o wszystkim dowiedział się ksiądz proboszcz z Siennicy i zabronił tych praktyk, wyjaśniając jednocześnie
całą sprawę.
Dzisiaj już nikt nie pamięta dokładnie wydarzeń sprzed lat. Mieszkańcy Zglechowa dowiadują się o tym od swoich dziadków. Historia jest bardzo ciekawa, bowiem mieszkańcy tutejszego dworu mieli piękną
córkę. Pewnego razu utopiła się ona w pobliskim stawie. Nikt nie znał przyczyny tej tragedii. Gdy minął okres żałoby, rodzice postawili córce pomnik, a mieszkańcy, myśląc, że to święta figura, zaczęli
się tam modlić. Mieszkańcy dworu nie przeszkadzali tym modlitwom, myśląc, że zanoszone są one z miłości do ich dziecka. I w ten sposób utrwalił się w tym miejscu kult maryjny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu