Żydowski Instytut Wiesenthala skierował do Polaków ofertę płatnego donosicielstwa: oferuje 10 tys. euro każdemu, kto swym donosem wskaże mordercę Żydów podczas II wojny światowej, przy czym nagroda wypłacona
zostanie „w przypadku prawomocnego skazania” zadenuncjowanej osoby. Ofertę tę więc można streścić następująco: „Wy donoście - my sprawdzimy zasadność waszych donosów”.
Wydaje się dość wątpliwe, by po prawie 60 latach znaleziono w Polsce nowych, nieznanych jeszcze sprawców mordowania ludności żydowskiej w czasie wojny: podczas wojny tzw. szmalcowników ścigało polskie
Państwo Podziemne, po wojnie zarówno władze PRL-owskie, jak nowe władze demokratyczne po roku 1989 intensywnie ścigały te zbrodnie.
Być może żyją jeszcze sprawcy, którzy dotąd uniknęli odpowiedzialności - czas pokaże, czy oferta płatnych donosów przyczyni się do ich ujawnienia i prawomocnego skazania, czy tylko do ujawnienia
osób pomówionych donosami, ale bez udowodnienia winy.
Inaczej przedstawia się sprawa ze zbrodniami stalinowskimi, popełnionymi na narodzie polskim. Jakże wielu (zdecydowana większość!) tych sprawców aż do dziś unika odpowiedzialności. Spośród nich wielu
uciekło po 1956 r. do Izraela i innych krajów. Czy zatem Polski Instytut Pamięci Narodowej powinien skierować pod adresem obywateli Izraela podobną ofertę? Tym bardziej, że stalinowskie zbrodnie
przeciw narodowi polskiemu nie są, o ile mi wiadomo, ścigane z urzędu w Izraelu. Co więcej - między Polską a Izraelem nie ma umowy o ekstradycji przestępców. Czy w tej sytuacji inicjatywa Instytutu
Wiesenthala nie stanowi wyraźnej zachęty dla polskiego Instytutu Pamięci Narodowej, by skierował podobną ofertę pod adresem obywateli Izraela?
Jeśli chodzi o stalinowskich przestępców i zbrodniarzy, żyjących w krajach Unii Europejskiej (w Wielkiej Brytanii na przykład osławiona Wolińska, której ekstradycja jakoś nie może dojść do skutku)
- nawet nie trzeba dziś sięgać po metodę sugerowaną przez Instytut Wiesenthala: w Unii Europejskiej obowiązuje przecież tzw. europejski nakaz aresztowania, idealnie nadający się do ścigania tego
rodzaju właśnie przestępstw.
Czy polski Instytut Pamięci Narodowej sięgnie po metodę, podpowiadaną przez żydowski Instytut Wiesenthala? A czy zacznie teraz, po akcesie do UE, korzystać w swej działalności z europejskiego nakazu
aresztowania? Czas pokaże...
Pomóż w rozwoju naszego portalu