Bóg podarował nam całe życie. Jednak już w Starym Przymierzu przypomniał nam, ze Jemu mamy poświęcić siódmy dzień tygodnia. „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić! Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w tym dniu wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twoich bram” (Wj 20, 8-10).
Socjalne pobudzenie
Poprzez rozszerzenie nakazu odpoczynku na wszystkich, szabat stał się nie tylko religijnym, ale również socjalnym nakazem. Był on w historii pierwszym uznanym regularnie dniem wolnym od pracy dla wszystkich. Wiadomo, że żydowscy pracodawcy przestrzegali bardzo surowo nakazu odpoczynku. Szabat był rzeczywiście dniem odpoczynku dla wszystkich. Rygoryzm pociągał za sobą pewną bezwzględność, której Bóg sobie nie życzył. Wyjaśniał to Jezus w swej dyskusji z uczonymi w piśmie i faryzeuszami. Działanie konieczne jest dozwolone również w szabat (Mt 12,1-7). Naturalnie można czynić również dobro w szabat (Mt 12, 9-14). Jezus wygłasza zasadnicze zdanie: „Szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od szabatu do niedzieli
Po zesłaniu Ducha Świętego chrześcijanie zaczęli szybko święcić nie siódmy dzień (szabat), lecz pierwszy dzień tygodnia (niedzielę), gdyż w tym dniu Chrystus zmartwychwstał i Duch Święty został rozlany na Apostołów. Dzień ten został dniem „Nowego Stworzenia”, „Dniem Pana”. Jednak dopiero cesarz Konstanty ustanowił w roku 321 niedzielę dniem wolnym od pracy. Od tego momentu jako zakazane uważano opera servillia, ciężkie fizyczne prace, które w państwie rzymskim wykonywali niewolnicy, zwane u nas pracami służebnymi. A więc było to znów socjalne dobrodziejstwo. To, co rozpoczął Konstanty, umocniło na chrześcijańskim zachodzie państwowe prawodawstwo. Chroniło ono odpoczynek niedzielny. Jednakże wraz z industrializacją pojawiły się zakłady o pracy ciągłej, w których, ze względów ekonomicznych, nie można było zatrzymać produkcji. W ten sposób część pracowników przemysłowych i ich rodzin musiała zrezygnować z niedzielnego odpoczynku. Przy czym coraz większa liczba obywateli uważała niedzielę jako dzień wolny. Był to również dzień rozrywki. W ten sposób rozwinęło się tzw. niedzielne rzemiosło - zakłady gastronomiczne, zakłady transportowe, teatry, kina, co spowodowało, że coraz więcej osób musiało pracować w niedzielę. W ostatnich latach popularnym zjawiskiem stał się tzw. shopping, uważany przez wielu za przyjemność. Zaczęto wywierać nacisk na otwarcie domów towarowych - również w niedziele i święta. Z drugiej strony znaleźli się przedsiębiorcy i właściciele wielkich domów towarowych, którzy mają wielką ochotę na zysk. Jednakże w takiej sytuacji dla wielu ludzi, zwłaszcza pracowników, wypoczynek niedzielny traci sens. Dotąd mało zważano na to, że handel w dni wolne od pracy zmusza wielu ludzi do podejmowania pracy: transport, produkcja. Z tych powodów cierpią nie tylko poszczególne jednostki, lecz rodziny, kręgi przyjacielskie, małe zbiorowości, którym zabiera się wolny czas, oraz naturalnie kościoły chrześcijańskie.
Nie rezygnujemy bez sprzeciwu
Bez wolnej niedzieli społeczeństwo staje się nieludzkie. Dlatego nie możemy bez sprzeciwu oddać lekko prawa do wspólnego dnia odpoczynku. Ważne jest, by każdy z nas, jak tylko jest to możliwe, unikał zmuszania do pracy innych osób, my sami musimy propagować w naszym otoczeniu takie właśnie zachowanie. Im mniej będziemy dokonywać zakupów w niedzielę, tym mniej będzie się opłacało otwieranie w tym dniu sklepów. Ważne jest, by chrześcijańskie organizacje związały się społecznymi siłami (również laickimi), które odczuwają solidarność z „niewolnikami niedzielnymi” i również chcą mieć niedzielę wolną od pracy, chociaż nie świętują jej jako „Dnia Pana”. Ta pożałowania godna sytuacja tylko wtedy będzie mogła trwać, gdy wielu chrześcijan nadal zapominać będzie o pierwotnym charakterze dnia wypoczynku. Musimy więc tym bardziej świadomie świętować go jako „Dzień Pana”. Od początku „uczta Pana” - święto Eucharystii było dla chrześcijan centralnym punktem niedzielnego świętowania. Oczywiście, jest ono również dla nas ośrodkiem, „źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego”. Jednakże cała niedziela ma być dla naszej świadomości „Dniem Pańskim”. Tam, gdzie parafia, poza uroczystością mszalną, nie proponuje nic wspólnego, pojedynczy wierni powinni znaleźć coś dla siebie. Rozważać lekturę Pisma Świętego, różaniec, podejmować dialog z Bogiem, brać udział w Godzinkach, poświęcić czas dla rodziny. Można również czynić dobre uczynki na chwałę Bożą oraz odwiedzać samotnych, starych i chorych. Ważne jest, by podarować w tym dniu swój czas krewnym i znajomym. Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego cała niedziela ma być „dniem kontemplacji, ciszy i rozważań, które wzmagają wzrost wewnętrznego życia Chrystusowego”. Im bardziej niedziela będzie dla chrześcijan dniem świętym, tym bardziej będzie przekonywające nasze wystąpienie w obronie utrzymania dnia spokoju.
Za „Bettes Gottes Volk” z niem. tł. Barbara Gniotowa