Reklama

Dokumenty

Nota Kongregacji Nauki Wiary na Rok Wiary

Ogromnym zainteresowaniem ze strony fanów boksu cieszy się zaplanowany na 10 listopada pojedynek o pasy mistrzowskie WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej pomiędzy Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO) i Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chociaż do "Walki Gigantów" pozostał jeszcze miesiąc, w kasach hali O2 Wolrd w Hamburgu na ukraińsko-polską konfrontację nie ma już biletów - sprzedano komplet ponad szesnastu tysięcy wejściówek. Wiadomo już także, kto przygotuje Mariusza Wacha do walki z Władymirem Kliczką. Sztab szkoleniowy popularnego "Wikinga" jest na finiszu rozmów ze sparingpartnerami, których dobierali, zwracając uwagę nie tylko na podobne do Kliczki gabaryty, ale również umiejętności. Pierwszym, który podda testom Wacha, będzie Szkot Gary Cornish (25 l., 201 cm), uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych pięściarzy w swoim kraju. Solidny sprawdzian krakowski bokser będzie miał również z pozostałymi sparingpartnerami - Rayem Austinem (41 l., 198 cm) i Deontayem Wilderem (26 l., 201 cm). Pierwszy z nich jest znany polskim kibicom ze starcia z Andrzejem Gołotą w 2008 roku (Amerykanin wygrał w pierwszej rundzie po kontuzji Polaka). Natomiast Wilder to brązowy medalista olimpijski z Pekinu, a rok temu pomagał Tomaszowi Adamkowi w przygotowaniach do starcia z Witalijem Kliczką. Niepokonany na zawodowych ringach Mariusz Wach będzie najwyższym rywalem w całej sportowej karierze Władimira Kliczki. Polak mierzy 202 cm. Wzrost niezwyciężonego od ośmiu lat Ukraińca to 198 cm. Ostatni raz Kliczko przegrał w kwietniu 2004 roku. Wówczas Kliczko zmierzył się w Las Vegas z Lamonem Brewsterem o wakujący tytuł mistrza świata organizacji WBO. Przez cztery pierwsze rundy Ukrainiec miał znaczną przewagę. W czwartej rundzie po ciosie Kliczki Brewster leżał na deskach. Jednak w następnej rundzie sytuacja diametralnie się odwróciła. Po serii silnych ciosów ukraiński bokser był liczony, a po zakończeniu piątej rundy upadł, a później nie mógł dojść o własnych siłach do swojego narożnika. Czy podobny przebieg będzie miała najbliższa walka Kliczki? O tym przekonamy się już 10 listopada w Hamburgu. Być może Mariusz Wach stanie się bohaterem wielkiej sensacji, nokautując Kliczkę w stolicy europejskiego boksu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Złote rady na 2016

• przynajmniej raz w tygodniu poświęcę czas na pielęgnowanie relacji: umówię się na kawę z przyjaciółką albo na trening z kolegą
CZYTAJ DALEJ

Święty Grzegorz z Nazjanzu

Niedziela Ogólnopolska 33/2007, str. 4-5

[ TEMATY ]

święty

anonimus / pl.wikipedia.org

Św. Grzegorz z Nazjanzu

Św. Grzegorz z Nazjanzu

Grzegorzu z Nazjanzu, pochodzący - podobnie jak Bazyli - z Kapadocji. Ten wspaniały teolog, mówca i obrońca wiary chrześcijańskiej z IV wieku był znany ze swojego daru wymowy, a jako poeta miał wnętrze subtelne i wrażliwe.

Grzegorz urodził się w rodzinie arystokratycznej. Matka ofiarowała go Bogu już w chwili narodzenia, które nastąpiło ok. 330 r. Po wstępnej edukacji w rodzinie uczęszczał do najbardziej znanych szkół swoich czasów. Najpierw przebywał w Cezarei Kapadockiej, gdzie przyjaźnił się z Bazylim, przyszłym biskupem tego miasta, a później w innych metropoliach starożytnego świata, jak Aleksandria w Egipcie, a przede wszystkim Ateny, gdzie ponownie spotkał Bazylego (por. „Oratio” 43, 14-24: SC 384, 146-180). Wspominając tę przyjaźń, Grzegorz napisze później: „Wówczas nie tylko ja odczuwałem podziw wobec mojego wielkiego Bazylego z racji powagi jego postaw, dojrzałości oraz mądrości jego wypowiedzi, ale zachęcałem do czynienia podobnie innych, którzy go jeszcze nie znali... Kierowało nami to samo pragnienie wiedzy… Była to nasza rywalizacja: nie o to, kto będzie pierwszy, lecz kto pozwoli drugiemu, żeby nim był. Wydawało się, jak byśmy mieli jedną duszę w dwóch ciałach” („Oratio” 43, 16. 20: SC 384, 154-156. 164). Są to słowa, w których zawarty jest w pewnym sensie autoportret tej szlachetnej duszy. Można sobie również wyobrazić, jak ten człowiek, który był zdecydowanie ukierunkowany na wartości pozaziemskie, bardzo cierpiał z powodu spraw tego świata. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Kevin uczy i zaskakuje [Felieton]

2025-01-02 15:27

Screen

Kadr z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku"

Kadr z filmu Kevin sam w Nowym Jorku

Już się stało tradycją, że w czasie świątecznym w telewizji można było obejrzeć filmy: “Kevin sam w domu” i drugą część o jego przygodach w Nowym Jorku. Film ten stał się kultowy i ponadczasowy i możemy zastanawiać się nad jego fenomenem. Co ciekawe, z pozoru jest to film, który posiada wiele przejaskrawionych momentów, które mają też wprowadzić widza w dobry humor, pozornie skierowany jest do młodszych widzów, jednakże w tle możemy dostrzec wiele wątków, które są bardzo pouczające i mogą poruszać, ale także ukazują sedno Bożego Narodzenia.

Charakterystyczne jest to, że pierwsza faza filmu odbywa się w dużym chaosie i zabieganiu. To zawsze prowadzi do popełnienia niejednego błędu. Jednakże sam bohater, czyli Kevin czuje się niedoceniony przez swoją rodzinę i niesłusznie obwiniany za zło, a przez to pojawia się rozczarowanie i poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony czuje się niedoceniony, a z drugiej sam nie docenia swojej rodziny, co bardzo szybko zostaje zweryfikowane, gdy Kevin zostaje sam i zaczyna tęsknić za rodzicami, a nawet za “nieznośnym” rodzeństwem i kuzynostwem. Z tą sytuacją mogłoby utożsamiać się wiele rodzin, w których, gdy pojawiają się trudne momenty, są nieporozumienia, nie zawsze człowiek czuje się doceniony, czy sprawiedliwie potraktowany, prowadzi to do konfliktów. Gdy jednak mija czas, emocje opadną, zaczyna dominować miłość, tęsknota, żal za swoją postawę i chęć naprawy zła. Tu można zacytować: “Każdy chce być zauważony i usłyszany, chce być sam, a później samotność dobija”. Niejednokrotnie, gdy dzieje się coś złego matka czy ojciec zrobią wszystko, aby uratować swoje dziecko. W filmie w sposób szczególny ukazany jest “heroizm” matki, która za wszelką cenę postanawia wrócić do domu, bo boi się o swojego syna. Nie czeka, ale działa, co finalnie kończy się happy endem. W życiu jednak, nie zawsze tak jest, bo w niejednym przypadku szybciej była śmierć.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję