Mimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej Niemcy długo nie mogli przełamać oporu Powstańców. Po zajęciu Woli hitlerowcy dokonali masakry ludności. Stosowali barbarzyńskie metody walki. Ataki ich
oddziałów osłaniały jako „żywe tarcze” grupy cywilów, kobiety i dzieci. Historia zatoczyła wielkie koło. Niemcy, atakując Głogów w XII wieku, przywiązali do machin oblężniczych dzieci obrońców
miasta…
Z zeznań członka „Verbrennunggs kommmando - Warschau”, które paliło zwłoki pomordowanych mieszkańców Woli wyłania się obraz niespotykanego okrucieństwa Niemców: „(…)
Przy Wolskiej nr 60 na środku podwórza zastaliśmy stos zwłok wysokości około 2 metrów, długości około 20 m., szerokości około 15 metrów. Sądząc na oko, mogło być ponad 2000 zwłok. Były to w większości
zwłoki mężczyzn, tylko niewiele kobiet i dzieci. W składzie narzędzi przy Wolskiej nr 85 zastaliśmy około 300 zwłok w sutannach oraz około 80 w ubraniach cywilnych. Przy Wolskiej 91 w podwórzu zastaliomy
zwłoki około 100 rozstrzelanych mężczyzn. Zwłoki spaliliśmy na miejscu. (…) W Szpitalu św. Lazarza z całego terenu, z łóżek i nawet ze stołów operacyjnych zebraliśmy około 5000 zwłok. Zakładaliśmy
paleniska trzy razy (…)”.
Tłumiąc powstanie, Niemcy starali się rozdzielić siły powstańcze na małe grupy. Okrążali kolejne dzielnice. Łączność między zgrupowaniami utrzymywana była przez sieć podziemnych kanałów. Działała
powstańcza poczta obsługiwana przez harcerzy. Wychodziła powstańcza prasa. Krzysztof Kamil Baczyński pisał swe ostatnie przed śmiercią wiersze.
Polacy nie poddawali się. Zdobywali na Niemcach broń, a nawet działa i wozy pancerne. Przegrupowywali oddziały. W krótkich chwilach wytchnienia śpiewali głośno patriotyczne piosenki. Księża udzielali
nie tylko sakramentu ostatniego namaszczenia, ale i małżeństwa.
Gdy hitlerowcy skupili swe siły do ataków na Stare Miasto, wówczas w Śródmieściu wyparto okupanta z kolejnych punktów strategicznych: Pałacu Staszica, gmachu centrali telefonicznej PAST-a, budynków
policji. Stare Miasto broniło się w warunkach pełnego okrążenia od 12 sierpnia do 2 września. Bohatersko odpierano atakujących bronią pancerną Niemców, którzy mimo przewagi militarnej ponosili duże straty.
Generał Bach nie mógł zrozumieć, skąd bierze się taki zaciekły opór Polaków, będących - w jego rozumieniu - na zupełnie straconych pozycjach.
Stare Miasto dogorywało. Wściekłość i okrucieństwo Niemców wobec Powstańców była bezprzykładna. W szpitalach hitlerowcy dokonywali masowych mordów na bezbronnych rannych i chorych, gwałtów na sanitariuszkach.
Pozostałych przy życiu wysiedlono, domy spalono, zaś historyczne obiekty, takie jak Zamek Królewski i katedrę wysadzono w powietrze.
Podobny los spotkał Powiśle. Po zdobyciu tej dzielnicy Niemcy krwawo spacyfikowali ludność cywilną. Padały kolejne barykady i punkty oporu. Rozbite, znajduące się w okrążeniu grupy powstańców ewakuowały
się kanałami w kierunku Wisły lub dzielnic będących pod kontrolą Polaków. Jednakże sytuacja zmieniała się błyskawicznie. Tam, gdzie jeszcze wczoraj byli Powstańcy, następnego dnia już byli Niemcy. Wielu
ludzi, wychodzących z kanałów, znajdowało śmierć z rąk czekających już przy włazach Niemców. Hitlerowcy „profilaktycznie” wrzucali do kanałów granaty, a także blokowali włazy, aby Polacy nie
mogli wydostać się na powierzchnię.
Jedyną drogą ratunku dla Powstańców było dotarcie do rzeki. Niestety, Niemcy zakratowali większość wylotów kanałów. Uciekający ostatkiem sił, osaczeni, ranni, głodni, zamiast dojść na wolność, znajdowali
się w pułapkach bez wyjścia, gdzie śmierć była dużo gorsza od tej z bronią w ręku. Umierali - widząc stojące na drugim brzegu Wisły wojska sowieckie.
Padł też Mokotów broniony przez pułk AK „Baszta”.
Z bohaterstwa i ofiary życia młodziutkich Powstańców rodziła się późniejsza legenda batalionów „Zośka” i „Parasol”.
Generał Bór rozpoczął 28 września rokowania z Niemcami. 2 października w sztabie generała Bacha w Ożarowie podpisano kapitulację.
Wojska powstańcze miały zachować prawa kombatanckie. Wysiedloną w 100% ludność skierowano do obozu przesiedleńczego w Pruszkowie, stąd na zaplecze frontu, a potem, łamiąc umowę kapitulacyjną, do obozów
koncentracyjnych i obozów pracy w Polsce i Niemczech.
Straty Polaków były ogromne. 16-18 tys. Powstańców zginęło, a 25 tys. było rannych, 150 tys. cywilów zostało zabitych, a Warszawa została - rozkazem Hitlera - obrócona w gruzy i zgliszcza.
Straty niemieckie obliczane są na około 26 tys. żołnierzy (17 tys. zabitych i 9 tys. rannych).
W warunkach druzgocącej przewagi militarnej Niemców, Powstańcy przez długie 63 dni wiązali znaczne siły 9. Armii, a jak powiedział Heinrich Himmler, „walka była najbardziej zażarta spośród prowadzonych
od początku wojny, a równie ciężka, jak walki uliczne o Stalingrad”.
Hanna i Jerzy przeżyli Powstanie. Po wojnie pobrali się. Było to jedno z wielu wspaniałych powstańczych małżeństw, którego miłość, poświęcenie i wzajemne oddanie z lat młodości przetrwały wszystkie
dalsze koleje losu. Ich uczucie było żywe i świeże przez dziesiątki lat. Hanna wykładała historię w liceach, następnie obroniła pracę doktorską i została pracownikiem naukowym Instytutu Kształcenia Nauczycieli.
Jerzy dokończył studia medyczne, specjalizował się w pulmonologii, uzyskał doktorat, ale zawsze ważniejsze dla niego było leczenie chorych aniżeli praca naukowa.
Kiedy Hanna umarła, Jerzy odszedł wkrótce potem. Nie można bowiem żyć bez serca…
Hanna była moją matką chrzestną, to po niej otrzymałam drugie imię...
Pomóż w rozwoju naszego portalu