Temat Miłosierdzia Bożego jest bardzo popularny w ciągu ostatnich lat. Każdy z nas słyszał o tym pięknym przymiocie Boga, jakim jest Miłosierdzie. Sądzą jednak, że niewielu z nas zdaje sobie sprawę z
wagi tego daru, niewielu umie go przyjmować.
Jesteśmy grzeszni. Cóż, taka jest nasza natura. Nie łudźmy się - do końca ziemskiego życia grzech będzie obecny pośród nas. Niestety, niektórzy szybko zaprzestają walki z nim i giną pod naporem
swych ułomności, a przecież Jezus daje nam oręż miłosierdzia, dlaczego więc tak rzadko z niego korzystamy?
Ludzie, nawet ci konsekwentnie dążący do świętości, upadają tysiące razy. Obiecują Bogu i sobie, że nie popełnią więcej błędów, że nie zgrzeszą, a potem znów proszą Go o przebaczenie. Jestem przekonany,
że człowiek mający świadomość własnej nędzy, który wie, jaki jest mały i grzeszny umarłby przygnieciony grzechem, gdyby nie głęboka wiara w miłosierdzie Pana. Jezus zawsze nam przebacza, choćbyśmy całe
życie byli daleko od Niego. Zapomniał o tym Judasz, którego Jezus nawet po zdradzie nazwał przyjacielem. Nie różnimy się od Judasza, każdego dnia sprzedajemy Jezusa, nieraz za mniej niż 30 srebrników
sprzedajemy naszą wiarę. Nikt nie jest i nie będzie wolny od tej ułomności, ale, co trzeba zaznaczyć, nikt nie powinien trwać w tym, co złe, zwłaszcza, jeśli zmierza do Nieba.
Po upadku trzeba powstawać. Św. Piotr również zaparł się Mistrza, choć wcześniej zapewniał, że nigdy tego nie zrobi. Na szczęście nie popełnił błędu Judasza, wrócił do Jezusa, który niejednokrotnie
mówił o swym bezgranicznym miłosierdziu. Piotr jest wzorem dla nas. Jego śladem powinniśmy i my iść. Przystępując do kofesjonału pamiętajmy, że Jezus już tam na nas czeka, by przebaczyć nam nasze odejścia
od Niego, nasze niewierności.
Grzechy przygniatają, sprawiają ból i zniechęcenie. Oddalają nas od Boga - taka jest prawidłowość. Przecież grzesząc wybieramy drogę bez Boga.
Św. Faustyna otrzymała szczególne posłannictwo. W swoim Dzienniczku zapisała słowa, które odmieniły i ciągle odmieniają życie wielu ludzi. „Powiedz duszom, córko moja, że daję im na obronę swoje
miłosierdzie, walczę za nich sam jeden i znoszę sprawiedliwy gniew Ojca swego” (Dzienniczek, 1516).
Przed nami pojawia się nowa droga: Pan Jezus staje przed nami i daje szansę odpuszczenia wszystkich grzechów. Życie możemy zacząć od nowa. Umarli znów mogą ożyć wskrzeszeni miłością samego Boga. Jaka
jest nasza decyzja? Jeśli komuś naprawdę zależy na Bogu, decyzja może być tylko jedna.
Konfesjonał. To tu Jezus już czeka. To tu znajduje się zdrój miłosierdzia. Nie warto zwlekać. Nie znajdziemy uspokojenia, dopóki nie zwrócimy się z ufnością do miłosierdzia Pana. Niech więc nasze
życie nabiera nowych barw. Wyruszmy w nową drogę. A jeśli nawet kiedyś znów się cofniemy, nie bójmy się zacząć od nowa. Choćbyśmy byli największymi grzesznikami, w jednej chwili możemy stać się świętymi.
To nie jest odległe, wymaga jednak szczerej chęci odmiany życia. A któż z nas nie chce być lepszy?
W każdej chwili może zakończyć się nasze ziemskie życie. I z czym staniemy wtedy przed Panem? Z bagażem grzechów? A może z ufnością i wiarą w Jego nieskończone miłosierdzie? Już teraz trzeba podjąć
tę ważną decyzję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu