Pielgrzymowanie jest charakterystyczne dla tradycji niemal wszystkich religii świata. Chrześcijanie już w pierwszych wiekach zaczęli wędrować do miejsc związanych z działalnością Jezusa. Nawiedzano wówczas, najczęściej indywidualnie i po kryjomu, Betlejem i Jerozolimę. W czasach rzymskich często za tę wędrówkę płacono życiem. Z czasem pielgrzymowanie wiązało się także z odwiedzaniem grobów świętych męczenników, którzy oddali swe życie za wiarę w czasie prześladowań chrześcijan przez Rzymian. W IV w. cesarz bizantyjski Konstantyn Wielki i jego matka - Helena rozpoczęli kult Świętego Krzyża. Konstantyn wzniósł wówczas wiele nowych kościołów na miejscach świętych dla chrześcijan (np. Grotę Narodzenia w Betlejem i Bazylikę Grobu Świętego), co zapoczątkowało ruch pielgrzymkowy do Ziemi Świętej. Wierni napływali z całej Europy. Drugim, najczęściej odwiedzanym miejscem świętym był Rzym, gdzie znajdowały się groby Apostołów. Natomiast w IX w. wzrosło znaczenie Santiago de Compostela - tutaj pielgrzymowano do grobu św. Jakuba Apostoła. Jerozolima, Rzym i Compostela to tylko trzy główne ośrodki pielgrzymowania. Ponadto było jeszcze wiele pomniejszych, chętnie nawiedzanych miejsc kultu, takich jak Trewir, Conques czy od XIV w. Jasna Góra.
Jaka była najczęstsza motywacja pielgrzymowania?
Reklama
Do pielgrzymowania skłonić mogło pragnienie uzdrowienia czy uzyskania odpuszczenia kary za grzechy. Często wyruszano w podróż, by wypełnić przyrzeczenie złożone w trudnym momencie życia. W XIV w. kultywowano
zwyczaj odbywania pielgrzymki w intencji osoby zmarłej przez „zawodowych” pielgrzymów. Od czasów najdawniejszych, aż po nam współczesne, pielgrzymki miały być manifestacją wiary w szczególnie
trudnych momentach historycznych, a zwłaszcza w okresach ucisku Kościoła. W XV w. pojawiły się granice państwowe i zmniejszył się ruch na pątniczych szlakach. Jednak duchowa wartość pielgrzymki zawsze
polegała na wzmocnieniu wiary i przeżywaniu wspólnoty religijnej. Każda taka wyprawa do miejsca świętego jest wyrazem poszukiwania celu i dążenia do niego.
Dzisiaj zmieniły się sposoby pielgrzymowania. Ale tak jak przed wiekami ludzie w świętych miejscach szukają szczególnej obecności Boga, uzdrowienia duszy i ciała, odpowiedzi na najważniejsze w życiu
pytania oraz umocnienia wiary.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kult maryjny
W życiu chrześcijanina ważne miejsce zajmuje Matka Boża i związany z Jej osobą kult. Tylko w Europie spośród 6 tys. celów pielgrzymek aż 4 tys. związane są z osobą Matki Jezusa. Wędruje się do Lourdes szukając uleczenia ciała z różnorakich chorób. Do Fatimy słynnej z objawień i do Knock w Irlandii (jego mieszkańcy ujrzeli w 1879 r. Maryję i dwóch świętych). W naszym kraju można doliczyć się niemal 500 sanktuariów maryjnych, jednak od wieków przewodzi im Jasna Góra - Narodowe Sanktuarium, a jej sława wykracza daleko poza granice naszego kraju. Najstarsza udokumentowana w klasztornych kronikach pielgrzymka przybyła na Jasną Górę w 1627 r. z Gliwic. Pielgrzymi z Gliwic przyszli do Częstochowy podziękować Matce Bożej za uratowanie miasta przed wojskami duńskimi. Kolejne, pod względem tradycji, pielgrzymki to: z Kalisza (pierwsza wyruszyła w 1637 r.) i Łowicza (pierwsza odbyła się w 1656 r.). Warszawskie pielgrzymki wędrują od roku 1711. Od chwili powstania diecezji łowickiej, każdego roku podąża na Jasną Górę - Łowicka Piesza Młodzieżowa Pielgrzymka.
W sierpniu idzie cała Polska
Co dwunasty Polak w drogę do Jasnogórskiego Sanktuarium wybiera się w lipcu lub sierpniu. Są wśród nas pątnicy, którzy idą pieszo przez 19 dni, pokonując najdłuższą trasę z Helu na Jasną Górę liczącą aż 650 km. Do Królowej Polski z różnych zakątków kraju przybywa w tym czasie ok. 50 pieszych pielgrzymek. Według rzecznika Jasnej Góry, w tych dniach należy się spodziewać do 100 tys. osób dziennie. Większość pątników, których w lipcu i sierpniu możemy spotkać na polskich drogach, zachwyca się atmosferą pielgrzymkowej wspólnoty. Wielu z nich już nie po raz pierwszy przemierza pieszo setki kilometrów. Idą prosić o zdrowie, o zdanie egzaminów, o pomyślność dla swojej rodziny. Sprawdzają własne siły, otwartość serca - umiejętność dzielenia się noclegiem i chlebem z towarzyszem wędrówki, modlitwy, refleksji...
Pielgrzymka uczy pokory
Każdy, kto wyrusza na pielgrzymkę, rozpoczyna jakby nowy etap w swoim życiu: dom i przeszłość pozostawia za sobą. Jest jak Abraham, do którego Bóg powiedział: „Wyjdź z twej ziemi rodzinnej i z domu
twego ojca do kraju, który ci wskażę” (Rdz 12,1). Oto wychodzi i dowiaduje się, że takich, do których Bóg powiedział te słowa, jest bardzo wielu. Spotyka się z tymi, którzy choć na kilka dni porzucili
wygodę, dom, łóżko, ciepłą wodę, ulubione napoje i potrawy. Zostawili też swoich rodziców, znajomych, przyjaciół. Na pielgrzymim szlaku nawet kilka kilometrów wystarczy, żeby wyzbyć się wygórowanego mniemania
o sobie. Wystarczy kilka zimnych poranków, aby szybko ostygł zapał: „Panie, oto ja, poślij mnie!” (Iz 6,8). W spiekocie dnia każdy pielgrzym szybko poznaje, czym jest pragnienie i co znaczy
słowo: „Pragnę” (J 19,28). W pielgrzymce idzie się razem z innymi do określonego miejsca i jako niezauważalny i niezwykle pożyteczny „skutek uboczny” naszego pielgrzymowania
dochodzi się „do siebie”, odkrywa się prawdę o Bogu, o świecie, o sobie samym. Poranna jutrzenka budzi pielgrzyma, a jej ciepło i światło pozwala wychwalać Stwórcę za wszelkie Jego dobrodziejstwa.
Po umyciu się wodą ze strumienia, widzi jasno i wyraźnie, a gdy spakuje swój bagaż, może zawołać: Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę Świętą... I chwali Ją całymi godzinami pieśnią, Różańcem, Litanią
Loretańską. Pielgrzymi są jak uczniowie idący do Emaus, do których podchodzi ów Nieznajomy obecny w Słowie, w Eucharystii, w osobie kapłana, w drugim pielgrzymie. Krok po kroku zbliża się do celu pielgrzymki
i zbliża się do Boga. Skoro Jezus sam podchodzi do uczniów, to będąc w drodze z Nim żaden pielgrzym nie musi się martwić, co będzie jadł, co będzie pił. Dokądkolwiek się uda, Jezus przygotuje mu strawę
posługując się ludźmi, dla których on jest człowiekiem Bożym. Oni czynią to dla niego, ale przede wszystkim dla Boga.
Pielgrzymka od strony widzialnej to „wędrowny obóz”, ale od niewidzialnej to szereg nawróceń, refleksji nad sobą, tysiące spowiedzi i rozmów prostujących zagmatwane ludzkie drogi. Pielgrzymka
to rekolekcje w drodze z wyraźnym celem dojścia. W aspekcie fizycznym pielgrzymka kończy się radosnym spojrzeniem w zatroskane oczy Matki i powierzeniem Jej tego wszystkiego, co się wydarzyło na drodze
życia. W sferze ducha pielgrzymka powinna trwać nadal, a wtedy konieczne jest „przyłożenie ucha do tego miejsca”, aby usłyszeć to, co Matka chce nam przekazać od Syna: usłyszeć, aby wrócić
przemienionym do swojej codzienności.
Zdarza się niekiedy, że ktoś wyrusza do Częstochowy z motywów innych, niż to zakłada duch pielgrzymki (np. dla towarzystwa, z ciekawości, „dla sprawdzenia siebie”, na swoistą „imprezę
turystyczną”, którą dobrze jest „zaliczyć”) i wtedy potrzebna jest dobra wola oraz jakieś wewnętrzne otwarcie się na przekazywane treści, by taka osoba wyruszająca początkowo jako „turysta”
- wracała już jako „pielgrzym”, by dokonało się w niej swoista przemiana ducha. Zapewne i w tym roku wędrują tacy „kibice”. Pamiętajmy w tym okresie o nich w naszych modlitwach
i prośmy Boga, by za jego sprawą zrodziła się w ich sercach prawdziwie religijna motywacja owego wędrowania.