W budynkach dawnych fabryk, przy ul. Łąkowej 11 i ul. Wodny
Rynek 2 w Łodzi, niemieccy okupanci zatrudniali przymusowo kilka
tysięcy młodych łodzian, wśród nich wielu młodocianych w wieku nawet
od 14 lat. Tak przy ul. Łąkowej w "Telefunken", jak i przy ul. Wodny
Rynek 2 w "AEG", większość załogi stanowiły kobiety, które zmuszone
przez niemiecki Urząd Pracy "Arbeitsamt" zatrudniono do produkcji
precyzyjnych urządzeń elektronicznych dla niemieckich zakładów zbrojeniowych.
Fabryka "AEG" mieściła się w dawniejszych murach fabryki Scheiblera.
W roku 1944 Niemcy deportowali z Łodzi do III Rzeszy
ponad 3 tys. młodych robotników przymusowych. Załogę "Telefunken"
wywieziono do twierdzy w Ulm, a załogę "AEG" - do twierdzy Glatz (
obecnie Kłodzko).
W dniach 17-19 czerwca br. odbyła się koleżeńska wycieczka
do Kłodzka grupy łodzian - byłych robotników pracy niewolniczej "
AEG" w twierdzy "Fridericus Festung - Glatz", w latach 1944-45. W
wycieczce wzięło udział 14 osób (w tym 10 kobiet).
Zwiedzono twierdzę kłodzką i pomieszczenia, w których
byli zatrudnieni łodzianie przy produkcji aparatów nadawczo-odbiorczych
i sterujących, produkowanych przez fabrykę "AEG" dla potrzeb wojennych
Niemców. Zwiedzono również miejsca zakwaterowania robotników polskich,
budynki i tereny, na których stały baraki obozowe.
Szczególnie wzruszające było zakwaterowanie uczestników
wycieczki w miłym hoteliku na stadionie sportowym w Kłodzku, tuż
obok stojącego do dziś baraku, w którym przed 57 laty, w czasie wojny,
przebywały dziewczęta z Łodzi. Wielka szkoda, że w jednym z pomieszczeń
nie zorganizowano Izby Pamięci.
W najwyżej położonym fragmencie twierdzy, w kazamatach
dziedzińca noszącego nazwę "Donjon" (Donżon), mieściły się stanowiska
pracy łodzian. Od naszej pracy w Kłodzku minęło 57 lat. Ze wzruszeniem
stąpaliśmy po ulicach miasta, drogach i tunelach prowadzących do
wielu bram twierdzy, które przekraczaliśmy w tamtych latach dwa razy
dziennie, aby tam na "Donżonie" pozostawić cząstkę swego młodego
życia. Inaczej wtedy, w naszej pamięci wyglądało miasto i bardzo
ponura była wtedy twierdza. Dziś w jej murach wędrują gromady szkolnych
dzieci i wesoła młodzież. Słychać głosy ptaków, śpiew, a stoiska
zachęcają do kupna pamiątek i słodyczy. Wtedy zionęło pustką i głuchą
ciszą, a jedynymi cywilami byliśmy my - polskie dziewczęta i chłopcy.
Tylko w bramach widniały sylwetki niemieckich żandarmów i żołnierzy
w brunatnych mundurach.
Rano wędrowaliśmy pod górę, by po 10 godzinach pracy
w kazamatach, znów zejść na dół do baraków na przedmieściach miasta.
Bywało często, że o głodzie i chłodzie. Żyliśmy wtedy nadzieją na
przetrwanie, bo wojna zbliżała się ku końcowi. I ta nadzieja i duma
Polaków wywoływały u nas uśmiech, śpiew i wzajemną pomoc w potrzebie.
Obecni wycieczkowicze, starsi panowie i ich dzielnie
się jeszcze trzymające koleżanki, byli wówczas wspaniałą Młodą Polską,
tryskającą zaradnością, sprytem, schludnością i koleżeństwem. Przypiętą
nam na piersi, przez Niemców, literę "P" (Pole), o wyjątkowo brzydkim
zestawieniu kolorów żółtym i fioletowym, nosiliśmy z dumą. My tych
symboli nie wstydziliśmy się. Ta litera "P" towarzyszyła nam także
w czasie wycieczki, dziś symbol "P a m i ę t a m y!" Było nas wtedy
ok. 1500 osób, dziś doliczyliśmy się około setki. Utrzymujemy kontakty,
spotykamy się jeszcze. Niestety, ubywa nas każdego roku...
Nasza wycieczka spotkała się z zainteresowaniem i życzliwością
kierownictwa twierdzy, a towarzyszył nam miejscowy przewodnik o wysokich
kwalifikacjach, Stanisław M., któremu tą drogą składamy serdeczne
podziękowania, szczególnie za zrozumienie dla naszych przeżyć.
Zakończenie wycieczki nastąpiło w Łodzi, wieczorem 19
czerwca. Wszystkie koszty ponieśli uczestnicy (autokar, hotel, wyżywienie
itp.) Trudy podróży nie zniechęciły 80-letnich łodzian, którzy może
już ostatni raz w życiu pragnęli odwiedzić miejsca związane z ich
przymusowym pobytem w twierdzy kłodzkiej. Pragnęli złożyć pokłon
pod tablicą pamięci w jednej z kazamat twierdzy, z widniejącym napisem: "
1944-1945. Pamięci 1500 Polaków przywiezionych przymusowo z Łodzi
z fabryką ´AEG´ do pracy niewolniczej w twierdzy kłodzkiej w latach
wojny i okupacji hitlerowskiej. Społeczeństwo Łodzi i Kłodzka. Maj
1995".
Wiek i stan zdrowia nie pozwolił nam na dłuższy pobyt
w Kłodzku i na zwiedzenie wielu zabytków architektury tego starego
miasta. Zwiedziliśmy zaledwie kilka, a wśród nich: most gotycki z
1390 r. na rzece Młynówce, gotycki kościół parafialny z XIV w. pw.
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, będący najwspanialszym obiektem
sakralnym Kłodzka - prawdziwą skarbnicą dzieł sztuki. Należy żałować,
że nie wszyscy chętni mogli sobie pozwolić na poważny wydatek, przekraczający
ich możliwości skromnych rent i emerytur.
Pomóż w rozwoju naszego portalu