1. Polecenie to zostało wywołane zachowaniem się wielu zaproszonych na ucztę: zajmowali pierwsze miejsca. Bywa tak po dzień dzisiejszy. Powody takiego postępowania są najczęściej dwa: zwykła albo raczej niezwykła ludzka próżność lub - pozornie - chytre wyrachowanie.
2. Zajmowanie miejsc pierwszych, wysuwanie się do przodu jest cechą ludzi pragnących być zawsze na widoku; ludzi zatroskanych o pojawianie się w mediach, a wszystko ostatecznie po to, żeby sobie zyskiwać uznanie i podziw. Ludzie ogromnie żądni chwały. Dziś za pokazywanie się na zdjęciach gotowi są płacić duże pieniądze. Tacy układają się specjalnie z urzędowymi fotografami i operatorami filmowo-telewizyjnymi, pilnują, żeby ich było widać na każdym ujęciu. Niekiedy wręcz wołają: „Panie operatorze, tu jestem, tu jestem”. Pewien, w jego mniemaniu, ważny mieszkaniec średniej parafii, skoro tylko dowiaduje się, że do tamtejszego kościoła przybywa biskup, ustawia się przy wejściu do kościoła, żeby pozdrowić biskupa, a głównie, żeby być przez niego zauważonym. Ot tak sobie. Lubi to po prostu. Groźni tacy ludzie dla swego otoczenia może i nie są, ale na pewno śmieszni i godni politowania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
3. Kategorię drugą wśród zajmujących pierwsze miejsca stanowią ludzie, którzy uważają, że w życiu najwięcej zależy od tego, żeby się ustawiać we właściwym czasie na właściwym miejscu, żeby być zauważonym i to od najlepszej strony przez tych, od których dużo zależy. Dlatego troszczą się o „bywanie” w określonych towarzystwach, w odpowiednim stroju, na pewnych tylko spotkaniach. Wszystko jest starannie przeanalizowane; robi się tylko to, co się opłaca, choć niekiedy nawet w perspektywie nieco odleglejszej.
4. Obydwie kategorie ludzi zajmujących pierwsze miejsca dopuszczają się pewnego wykroczenia nie tylko przeciwko dobrym obyczajom - odrobina skromności należy do takich - ale przeciwko sprawiedliwości, bo przecież to miejsce przez nich zajmowane było przeznaczone dla kogoś innego i już było niejako tego innego własnością. Dążenie do zajmowanie miejsc pierwszych jest wyrazem bezdusznego, choć nieźle przemyślanego egoizmu. Rozpychając się łokciami, kalecząc po drodze innych wokół siebie w zmierzaniu do miejsca pierwszego, to ze wszech miar godna potępienia postawa.
5. Dlatego Jezus mówi wyraźnie: „Nie zasiadaj na pierwszym miejscu”. Pouczenie to wypływa, jak wszystko, czego naucza Jezus, ze szczerej miłości do człowieka. Chodzi o to, by zaoszczędzić
człowiekowi wstydu. „Bo może się zdarzyć, że zostanie zaproszony ktoś godniejszy… a wówczas ten, który ciebie i jego zaprosił, przechodząc powie: Ustąp temu miejsca. A wtedy musiałbyś ze
wstydem zająć miejsce ostatnie” (Łk 14, 8 n). Wstyd to nie jest uczucie przyjemne. Poza tym taka publiczna kompromitacja - bo tak również zewnętrzny wyraz tego uczucia trzeba określić
- przynosi same szkody: dużo traci się przez to w opinii otoczenia. Pojawia się przy tym strata dodatkowa: po ustąpieniu z pierwszego miejsca trzeba się przenieść nie zaraz do drugiego czy nawet
środkowego rzędu, lecz - jest to wyraźnie powiedziane - na „ostatnie miejsce”.
Pouczenie Jezusa ma na celu nie tylko zaoszczędzenie ewentualnych przykrości odsyłanemu na ostatnie miejsce, lecz także swoiste upomnienie się o prawa dla „godniejszego”. Jego samego naraża
na pewne kłopoty - szukanie nowego miejsca, oczekiwanie, a może i domaganie się jakiejś interwencji - przez wcześniejsze zajęcie jemu należącego się miejsca.
Pouczenie Jezusa jest też wyrazem miłości wyzwalającej człowieka ze stanu niebezpiecznego zafałszowania. Bo przecież fałszuje samego siebie ten, kto wysuwa się na miejsce jemu nienależne. A przecież
na dłuższą metę trudno żyć w atmosferze nieprawdy i zakłamania. To wymaga ogromnego wysiłku. Słowa Jezusa to wyzwalająca nas prawda.
Argument dodatkowy za udaniem się z własnej woli nie na pierwsze miejsce stanowi wizja nagrody za taką postawę: „chwała w oczach biesiadników” (Łk 14, 10). To „okrycie się chwałą”
jest też nazwane „wywyższaniem”. Niewykluczone, że jest to aluzja nie tylko do doczesnego dowartościowania, lecz także do wiecznej nagrody. Krótko mówiąc: jak nie opłaca się zajmować pospiesznie
miejsc pierwszych, tak naprawdę warto skromnie udawać się na miejsce pośledniejsze a może nawet ostatnie. W gruncie rzeczy więc motywacja udzielanego tu przez Jezusa napomnienia jest apelem do zdrowego
rozsądku zajmujących pierwsze miejsca; nie warto narażać się na ewentualną kompromitację a równocześnie ze wszech miar warto pomyśleć o przyszłym wywyższeniu.
6. Swoją przestrogę przed zajmowaniem miejsc pierwszych przy równoczesnej zachęcie do udawania się na miejsca ostatnie kończy Jezus słowami: „Każdy bowiem, kto się wywyższa będzie poniżony
a kto się poniża będzie wywyższony” (Łk 14, 11). Zasad wyrażających te same treści, choć przy użyciu innych terminów, jest w nauczaniu Jezusa więcej. Tak na przykład czytamy u Mt 19, 30:
„Wielu bowiem pierwszych będzie ostatnimi a ostatnich pierwszymi”. Powtórzy Mateusz to samo w 20, 16; notują tę formułę także pozostali dwaj synoptycy (Mk, 10, 31; Łk 13, 30). Paweł też
przestrzega mówiąc: „Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry, na tym świecie, to niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga” (1 Kor
3, 18 n). Przed tem jeszcze Jan Chrzciciel, choć miał okazję zrobić tak zwaną „karierę”, bo tu i ówdzie uważano go za Mesjasza, to jednak oświadczał: „On ma wzrastać, mnie zaś trzeba
się umniejszać” (J 3, 30). Okazało się, że szczególnie wziął sobie do serca tę Janową dewizę św. Franciszek z Asyżu. Wyrazem takiej postawy było nie tylko postępowanie samego Franciszka, lecz
także nazwa nadana jego duchowym synom - „braci mniejszych”, w których duchowości do zasad naczelnych należy troska o to, żeby nie próbować nawet piędzi dodawać do swojego duchowego
wzrostu.
Taka filozofia życiowa wymaga jednak szczególnej wiary w sprawiedliwość i dobroć Boga. Warto przy tym pamiętać, że poniżać się to wcale nie znaczy poddawać się upokarzającym a niekiedy po prostu śmiesznym
upokorzeniom. Nie wywyższać się, to znaczy zwyczajnie być sobą i żyć tylko w prawdzie.