W Płocku jedynie PSM, choć ze spóźnieniem i nie bez błędów, realizuje etap wykupu używanych przez spółdzielnię gruntów na własność od gminy. Dzięki uchwale Rady Miasta grunt kosztuje jedynie 1%. Tymczasem
pozostałe spółdzielnie mają interes nadal tkwić w uporze pozorowania obowiązków wobec swych chlebodawców. Po 2 latach opieszałości i półtora roku spóźnienia spółdzielcy są nadal zwodzeni. Może większość
administracji nie zdołała jeszcze zrozumieć prawa nabycia przez spółdzielców gwarantowanego ustawą udziału we własności gruntu, którego zakup kosztuje zresztą spółdzielnię symbolicznie (na spółdzielcę
przypada jedynie kilkadziesiąt złotych).
Nasza MSM dla zachowania pozorów przygotowała na zebranie walne projekty uchwał o wykupie gruntów, ale sprzeczne w swej treści z ustawą. Ustawa gwarantuje każdemu, kto złoży wniosek uwłaszczeniowy,
przekształcenie mieszkania na własność wraz z gruntem, tymczasem projekt zawierał m.in. warunek zgody ponad połowy mieszkańców. Kiedy osobiście zaprotestowałem wobec faktu głosowania tak bezzasadnej treści
(słuszność czego potwierdził oficjalnie prawnik), przyjęto wniosek o ponownym spotkaniu w tej sprawie - zamiast sprostować błąd. 2 miesiące minęły i spotkania nie ma, za to zainteresowanym zarząd
odpisuje truizmy o katastrze, i że rzekomo „zebranie przedstawicieli odroczyło podjęcie decyzji w sprawie wykupu gruntu od gminy...”. Czyżby? Czy to oznacza to samo, co zły projekt uchwały?
W różnych spółdzielniach dzieje się różnie, lepiej w wymienionej PSM. Tu wszyscy mieszkańcy mogli przeczytać na ulotkach informacje o możliwości przyłączenia się do wykupu swych działek. Co prawda
wcześniejsze postępowanie (przekształcanie mieszkania we własność bez własności gruntu) skutkuje błędem, bo ci, którzy dali się na to namówić, teraz przy wykupie tracą bonifikatę, ale trudno - była
to ich decyzja. Przestrzegaliśmy, ale może nie mieli okazji skorzystać z informacji zawartych w artykułach (nie wszystkie media - poza NTP, „Sygnałami Płockimi” i „Niedzielą”
- chciały publikować, bądź nie miały okazji być na spotkaniach informacyjnych SOS). Teraz po prostu zamiast kilkudziesięciu, przyjdzie im zapłacić cenę kilkaset złotych. Za to na ogół spółdzielcy
mogą już liczyć na dokument zawierający rozliczenie kosztów budowy swojego mieszkania.
Na spotkaniach tych wyjaśniane było również pojęcie podatku katastralnego (fałszywie interpretowane, a nawet publikowane przez niektórych nierozumnych przeciwników uwłaszczenia dla wprowadzania spółdzielców
w błąd), a także mówiono o prawie dostępu do informacji w spółdzielniach. O jednym i drugim informowaliśmy we wcześniejszych artykułach, ale ze względu na wagę problemu będziemy jeszcze o tym pisać. Dostęp
do informacji spółdzielcom (właścicielom majątku) gwarantuje prawo - ustawa o dostępie do informacji publicznej. Dla jasności (bowiem zatrudniony mecenas w jednej ze spółdzielni świadczył pisemnie
nieprawdę, jakoby spółdzielni ta ustawa nie dotyczyła) załączam odpowiedź Prezesa Rady Ministrów na pytanie w tej sprawie oraz o prawo spółdzielców do dostępu, a zarządów - obowiązku udzielania
informacji ze względu na jej publiczny charakter.
Szkoda, że ustawowy obowiązek zarządów większości spółdzielni w Płocku trzeba egzekwować „siłą” i staraniami samych spółdzielców. Ale jeśli spółdzielcy muszą załatwiać sobie sprawy sami,
to po co im zarząd? Czy ma znaczenie, kto jest w zarządzie Twojej spółdzielni? Jedno jest pewne: należy zmienić „prawo spółdzielcze”. Stowarzyszenie Obrony Spółdzielców w Płocku posiada już
własną stronę internetową (www.sosplock.kylos.pl). W każdy wtorek od godz. 16.00 zapraszamy na konsultacje w ramach dyżurów, pełnionych w lokalu poselskim
PiS przy ul. Sienkiewicza 32. Terminy otwartych spotkań informacyjnych Czytelnicy znajdą na stronie internetowej Stowarzyszenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu