Główny przewodniczący SLD zapowiedział, że SLD wystąpi przeciwko przywilejom Kościoła, a przez ten rozumie on Fundusz Kościelny, który powstał wtedy, kiedy po wojnie władze komunistyczne zgrabiły Kościołowi
wszystkie środki utrzymania na kościoły, uczelnie, szkoły, szpitale. Przyrzeczono, że za to powstanie Fundusz Kościelny, który będzie płacił księżom ubezpieczenie i finansował konserwacje kościołów. Okrawano
go systematycznie, a teraz chce się go zlikwidować.
My nie chcemy żadnych przywilejów, my tylko chcemy sprawiedliwości, dotrzymania zobowiązań, które i tak były dla nas bardzo krzywdzące. Bolesna jest także zapowiedź rewizji konkordatu. Przecież podpisał
go rząd polski i Stolica Święta. Chyba taką umowę trzeba uszanować. A szczególne bolesna jest zapowiedź usunięcia religii ze szkół. A przecież statystyki wykazują, że ponad 90% naszego społeczeństwa uważa
się za wierzących, a więc szkoły w 90% utrzymywane są z naszych podatków. Czyżby dzieci katolickie nie miały prawa uczyć się nauki religii w jasnych, ciepłych klasach, a nie wracać znowu do ciasnych sal
katechetycznych czy - nie daj Boże - zawilgoconych, zimnych zakrystii?
Z wielkim uznaniem przeczytałem wywiad w „Rzeczpospolitej” przeprowadzony z panem Zdzisławem Kikiem, członkiem SLD, którego wytypowano do komisji opracowującej strategię walki z Kościołem.
Ten pan odmówił, powiedział, że on do tego ręki nie przyłoży, że jest mu wstyd za jego partie, której obowiązkiem jest obrona słabych, pokrzywdzonych, tymczasem w tym kierunku jego partia nic nie robi,
natomiast najwięcej w tym kierunku robi Kościół swoją akcją charytatywną, i to wstyd, że o to partia chce z Kościołem walczyć. Jestem pełen uznania dla uczciwości tego człowieka.
Fragment homilii wygłoszonej 27 września w Drożkowie, tekst nieautoryzowany
Pomóż w rozwoju naszego portalu