Jestem nauczycielką w liceum i smuci mnie, gdy na egzamin dojrzałości młodzież przychodzi z maskotkami, słonikami... Przecież to są zabobony, grzech przeciw I przykazaniu. Ja przed każdym egzaminem idę do spowiedzi, na Mszę św., Bogu oddaję swoje troski, radości i kłopoty. Modlę się z ufnością do Bożej Opatrzności. Duch Święty dodaje wtedy zdolności, mądrości, pilności i zdrowia oraz sił w nauce. Oto dowód: 15 lat temu mój syn zdawał egzamin wstępny na medycynę. Trochę wcześniej, 19 czerwca zmarł mój tatuś. Gdy syn pojechał na egzaminy, ja nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu i wybrałam się do mamy. Obie z mamą też nie umiałyśmy się uspokoić, bo to i niedawna śmierć taty, i teraz te egzaminy wstępne... Poszłyśmy na cmentarz, stanęłyśmy nad grobem, wyjęłyśmy różańce i zaczęłyśmy się modlić. Ja bardzo prosiłam tatę, że jeśli może, to niech się wstawia do Boga za swoim wnukiem. Syn pierwszego dnia zdawał język niemiecki i chemię, a drugiego fizykę i biologię. Kiedy wrócił do domu, miał czekać dwa tygodnie na wyniki egzaminów. Zapytałam go jak się czuje? Odpowiedział: „Myślę, mamo, że zdam, bo pierwszego dnia szło mi ciężko, wiem, jakie błędy popełniłem. Za to drugiego dnia szło mi jak z płatka”. To był ten dzień, gdy my z mamą modliłyśmy się w jego intencji na różańcu. Wielka jest moc modlitwy różańcowej. Wiara góry przenosi. I jeszcze jedno - my modliłyśmy się we dwie. A Pan Jezus powiedział: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Pamiętajmy o tym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu