„I nie myśl - jak cię nauczyli w świecie
świątecznych uczuć - świąteczni czciciele -
I nie mów, ziemskie, iż są marne cele -
Lecz żyj - raz - przecie”.
(C. K. Norwid)
Nowy film Teresa: Dzieje duszy, który można oglądać już w kinach w Ameryce, dostarcza wielu refleksji na temat świętości. W świecie poszukującym cudów młoda dziewczyna wybiera się w podróż odkrywania
Boga w swojej duszy i ukazuje drogę nadziei tym, którzy chcą dzielić z nią jej tzw. małą drogę. Kiedy oglądamy Tereskę i działanie Boga w jej młodziutkim sercu, nasuwa się nam nieodparcie pytanie: Jak
ona to zrobiła, że w tak krótkim czasie wydoskonaliła się w miłości? W czym zatem tkwi tajemnica świętości? Sposób, w jaki można osiągnąć świętość, określił bardzo lakonicznie jeden z widzów po obejrzeniu
filmu, mówiąc: „Księże, podoba mi się ten film dlatego, że nie było w nim jakichś cudowności, ale pokazał on ludzką, zwyczajną stronę św. Teresy, która przy współpracy z Bogiem przyniosła jej świętość.
Przedstawianie świętych jako osoby, dla których ludzka strona życia jest tylko przeszkodą w osiąganiu świętości, należy do epok minionych. Były takie okresy w historii, kiedy Kościół musiał oficjalnie
potępić takie kierunki, jak manicheizm, które traktowały życie człowieka w ciele jako więzienie duszy. Manicheizm był sektą, która powstała w Persji w III w. po Chr. Można w niej doszukać się pierwiastków
poglądów buddyjskich, gnostyckich i chrześcijańskich. Zakłada on istnienie dwóch światów Dobra i Zła, walczących odwiecznie ze sobą. Przez wysiłek ascetyczny człowiek może osiągnąć doskonałość przy pomocy
Ducha życia, którym jest Jezus, oraz przy pomocy Maniego, założyciela tego ruchu. Cała materia jest pełna zła. Asceza polega na wyzwoleniu się z tego, co cielesne i materialne. Pogarda dla tego, co materialne,
doprowadziła niektórych zwolenników manicheizmu do niszczenia materii i agresji wobec własnego ciała. Sekta ta rozwinęła się na Wschodzie i w północnej Afryce. Początkowo pod wpływem manicheizmu był św.
Augustyn. Jednak szybko te poglądy odrzucił, a nawet je później zwalczał. W różnych formach poglądy tej sekty przetrwały aż do naszych czasów. Św. Augustyn zdawał sobie dobrze sprawę, że same wyrzeczenia
cielesne nie doprowadzą go do odkrycia Boga, że trzeba odkryć w swojej duszy nowy poziom rzeczywistości. Bóg zna naszą ograniczoność i naszą małość. On wie, że jesteśmy prochem. Ludzka świętość to afirmacja
naszej niedoskonałości i kruchości, to oddanie siebie w ręce Boga. Tak właśnie uczyniła św. Teresa, odczytując najkrótszą drogę do Boga - drogę miłości. W tym sensie chciała przyjąć wszystko, co
Bóg jej ześle, nawet największe cierpienie. Ludzka świętość to także afirmacja cierpienia ze względu na Boga, który został obrażony przez nieposłuszeństwo człowieka. Ta utracona Boża rzeczywistość w człowieku
została odbudowana na nowo w Chrystusie. To On pojednał ludzi z Ojcem, dokonując Odkupienia przez cierpienie. „Chrystus wyniósł zarazem ludzkie cierpienie na poziom odkupienia” - mówi
Jan Paweł II. Dlatego każdy cierpiący człowiek może stać się uczestnikiem odkupieńczego cierpienia Chrystusa. To On przyjmując na siebie ciężar zła, zaszczepił na dnie ludzkiego cierpienia światło
nadziei. Każde tak pojmowane ludzkie cierpienie to złączenie się z Jezusem cierpiącym. Wzrastanie w świętości to wzrastanie w Chrystusie, w Jego miłości do Boga i bliźniego. Każdy człowiek jest wezwany
do naśladowania Chrystusa, czyli do świętości. Jednak sami nie osiągniemy tego zjednoczenia. Jest to możliwe, jeśli zjednoczymy się z Nim w modlitwie i w sakramentach świętych. Aby wejść na drogę Chrystusowej
świętości, trzeba poprosić Jezusa, by nas poprowadził. Święci tak właśnie uczynili i nie zeszli już nigdy z Jego drogi.
Pismo Święte poucza: „Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was” (Jk 4, 8). Ludzka świętość to coś więcej niż tylko humanizm, który niesie z sobą wielką tradycję afirmacji
samego tylko złowieczeństwa. Świętość wykracza poza ludzkie życie i wskazuje na Boga, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Według Orygenesa Bóg cały czas cierpiał z powodu odejścia od
Niego człowieka.
Uznane za jedno z cudów świata malowidło Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej w centrum ukazuje moment stworzenia człowieka przez Boga. Oto Boży palec i palec Adama prawie się dotykają. Wiemy, że
diabeł z zazdrości wykradł to podobieństwo Boże z duszy człowieka. Dlatego tak mocno jesteśmy zranieni brakiem tego podobieństwa. Tę pracę nad niszczeniem Bożego obrazu w człowieku i w tym, co człowiek
czyni, widać na każdym kroku. Czasami sami pomagamy szatanowi niszczyć dzieło Boże w nas, a czasem robią to inni. A Bóg z tego powodu cierpi.
W otaczającym nas świecie aż się roi od diabelskiej roboty, którą akceptują i wspierają ludzie. Jezus przeciwstawił się diabłu i jego dziełom. W Kazaniu na Górze dał nam program, jak możemy razem
z Nim zwyciężyć szatana i odbudować Boży obraz w swojej duszy. A Bożych współpracowników nazwał błogosławionymi - tzn. szczęśliwymi. Ludzka świętość to droga ludzkiego życia, po której przechodzi
Jezusa Chrystus i nieustannie przywraca w naszej duszy obraz Boży.
Miej tylko jedno pragnienie: by być w pełni i bez kompleksów takim, jakim chce Cię widzieć Bóg. On pragnie Twojej ludzkiej miłości, która w Nim stanie się święta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu