Biskup Edward Białogłowski powiedział w czasie kazania, że krzyż dotyka nie tylko człowieka chorego czy starego, ale towarzyszy każdemu od początku jego życia. „Niezwykłe dary i łaski Maryi nie
usunęły krzyża z Jej życia. Miecz boleści nieraz Ją przenikał... Kto cierpi, kto płacze, rozumie bardziej łzy Maryi. Ból staje się przedmiotem wielkiej zasługi, gdy jest przeżywany z Chrystusem”.
Wieczór pierwszego dnia odpustu należał do młodych. Nowicjusze wraz z ks. Zdzisławem Sawką MS prowadzili godzinne czuwanie, które zakończyło się Apelem Jasnogórskim i procesją z lampionami. Wśród
zgromadzonej młodzieży znajdowała się spora, bo 70-osobowa grupa pielgrzymów-rowerzystów z Osobnicy. Przyjechali kandydaci do bierzmowania wraz z księdzem katechetą.
W piątek, przeżywany jako Dzień Miłosierdzia, gościliśmy w Sanktuarium młodych pielgrzymów z Cieklina, którzy już od lat wędrują pieszo z księdzem proboszczem i wikariuszem.
Po mroźnym poranku Pan Bóg dał nam piękny, sobotni dzień. To Wigilia głównych uroczystości i pamiętny dzień dla alumnów Piotra i Stanisława, którzy otrzymali święcenia diakonatu. Udzielił ich bp Gerard
Bernacki z Katowic, który parę tygodni wcześniej odbył pielgrzymkę do La Salette, a teraz z radością nawiedził Dębowiec, przewodnicząc głównym celebracjom tegorocznego odpustu i głosząc Słowo Boże podczas
Mszy św. Kandydatom do przyjęcia święceń przypomniał postać Maksymina i Melanii - dwójki biednych dzieci, które otrzymały misję świadectwa i bardzo dobrze ją wypełniły. Ksiądz Biskup mówił także
o dwóch świętych diakonach z pierwszych wieków Kościoła - Szczepanie i Wawrzyńcu. Diakon ma służyć ołtarzowi, strzec Najświętszej Eucharystii, mieć czas na osobistą, „prywatną audiencję”
u Pana Jezusa, ale też ma służyć ludziom ubogim i chorym, bo taki obraz diakona przekazują nam karty Dziejów Apostolskich.
Większość sobotnich pielgrzymów (15 zorganizowanych grup) została do późnych godzin wieczornych, włączając się w program odpustu. Dla wielu z nich, noc z soboty na niedzielę była czasem czuwania i
modlitwy. O godzinie 6.30 odśpiewano w kościele sanktuaryjnym Godzinki.
W remontowanej kaplicy, przed cudowną figurą Matki Bożej Płaczącej, ciągle klęczeli pątnicy. Przychodzili następnie ze śpiewem na ustach, z pokłonem, wdzięcznością i serdeczną prośbą, niosąc w darze
trud pątniczej, nierzadko pieszej drogi. Z Gorlic wyruszyli około północy, z Rzeszowa szli 4 dni (25 osób jechało na rowerach z księdzem opiekunem), z jasielskich i sąsiednich parafii - kilka godzin.
Z każdą minutą przybywało ludzi na placu sanktuaryjnym. Na Sumę pielgrzymi przynieśli 12 misternie wykonanych wieńców dożynkowych i dary ofiarne z chleba i płodów ziemi. Ksiądz superior Zbigniew Pałys
MS wymienił długą listę pielgrzymek z różnych części Polski - w sumie 36 zorganizowanych grup. Trudno ich rozpoznać na placu pośród tysięcy innych pielgrzymów. Biskup Bernacki zachęcił pielgrzymów,
by zatrzymali się duchowo, skupili na modlitwie, na trwaniu przy Matce Bożej. Trzeba mieć czas, by zafascynować się godnością dziecka Bożego, zachwycić dobrem i darami, jakich Pan Bóg nikomu z nas nie
poskąpił. Ale to jeszcze za mało; trzeba to dobro przekazywać innym, dzielić się nim, by w ten sposób Boże dary pomnożyły się. To jest właśnie świętość, o której Bóg przypomina nam przez Maryję, to będzie
najlepszy owoc odpustu, wyniesiony z Dębowca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu