Zdumiewająca jest sceneria ostatniej niedzieli roku liturgicznego - uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Królewskość Chrystusa nie wyraża się w majestacie powtórnego przyjścia ani w sprawowaniu
sądu. Ewangelia czytana w tę uroczystość ukazuje ostatnie chwile życia Jezusa. Nasza uwaga skupia się na trzech ukrzyżowanych. Jeden jest niewinny, a dwaj są złoczyńcami. Nie wiemy, jakiego zła się dopuścili,
ale to nie ma tu szczególnego znaczenia. Jeden ze złoczyńców, za przykładem członków Wysokiej Rady i ludu, który lżył Jezusa, daje upust swojej złości i przyłącza się do Jego wyszydzenia, jakby w ten
sposób miał znaleźć dla siebie jakąś chwilową ulgę. Jego słowa brzmią jak prowokacja: „Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas” (Łk 23,39). Przypominają one diabelskie pokusy,
jakich Jezus doświadczył przed swoją publiczną posługą, zwłaszcza pokusę spektakularnego mesjanizmu. Niechże teraz użyje swej mocy mesjańskiej i wybawi ich obu oraz siebie. Zachowanie tego złoczyńcy jest
wyraźnym dowodem na to, że nawet cierpienie i bliskość śmierci nie wystarczają do nawrócenia, jeśli brakuje Bożej łaski.
Drugi z ukrzyżowanych wie, że ponad wyrokiem, który otrzymali, jest jeszcze wyrok Boga. Tego wyroku trzeba się bardziej obawiać, zwłaszcza wtedy, gdy się nie żałuje za grzechy. Ta skrucha i lęk sądu
Bożego to pierwszy akt nawrócenia złoczyńcy. A drugi akt - to uznanie słuszności kary, która dotyka i jego samego, i jego towarzysza: „My przecież - sprawiedliwie odbieramy słuszną karę
z nasze uczynki” - mówi (Łk 23,41). Akt trzeci wreszcie, to spojrzenie w stronę Jezusa i słowa: „ale On nic złego nie uczynił” (Łk 23,41). A potem skruszony złoczyńca
prosi Jezusa, aby wspomniał o nim, gdy przyjdzie do swego królestwa. Z pewnością jego wyobrażenia o tym królestwie są niedoskonałe; pewno nie rozumie, że jest to królestwo duchowe, ale wie, że stracił
prawo dopuszczenia go do przywilejów i radości królestwa; chciałby jednak, aby Jezus wspomniał o nim, o grzeszniku, który nie zasługuje na to, aby do tego królestwa wejść.
Czy to nie zdumiewające, że pierwszym człowiekiem, który zrozumiał głęboki sens słów wypisanych przez Piłata na tabliczce (titulus) umieszczonej na krzyżu, pierwszym człowiekiem, który stał się heroldem
królewskiej godności Jezusa, jest pokutujący złoczyńca! I że ma to miejsce wtedy, gdy mesjańskie nadzieje apostołów legły całkowicie w gruzach! To, co teraz się dzieje, to jedna z najbardziej promienistych
chwil ostatnich godzin ziemskiego życia Jezusa. „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Ta modlitwa dowodzi w sposób niezwykle wymowny, że w tym momencie,
kiedy Jezus nie słyszy nawet jednego dobrego słowa, świadkiem Jego nieskalanej niewinności Bóg czyni umierającego obok Niego łotra!
Dlatego Jezus odpowiada: „Dziś ze mną będziesz w raju” (Łk 23,43). Słowo „raj” przypomina biblijny Eden, ogród rozkoszy i szczęścia. W Apokalipsie w liście do Kościoła
w Efezie Chrystus obiecuje: „Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga” (Ap 2,7). Raj to obecność Chrystusa, to niebiańska szczęśliwość wraz z Nim. Być z Chrystusem
to znaczy cieszyć się doskonałym i wiecznym szczęściem: „Pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze” - pisze Paweł w Liście do Filipian (Flp 1, 23). W swej miłosiernej odpowiedzi
Jezus obiecuje umierającemu łotrowi pełną, najgłębszą wspólnotę ze sobą. „Zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4, 17). Słowa „Dziś ze Mną będziesz w raju” mówią także, że w tym momencie
historia wygnania człowieka z ogrodu Eden zostaje zamknięta. Człowiek wygnany z raju do raju powraca z Chrystusem. Jezus nie zaprasza na spotkanie w królestwie śmierci, ale na spotkanie w królestwie życia.
Królestwo Chrystusa nie przychodzi na drodze przemocy i siły. Granicą, która potrafi mu się oprzeć, jest serce człowieka. Nawet w takim dramatycznym momencie jak ten, o którym czytamy dzisiaj w 23.
rozdziale Ewangelii św. Łukasza, nawet in extremis, człowiek nie jest przymuszony do tego, by uznać Chrystusa jako Króla. Niezwykle sugestywnie pisze Karl Rahner: „Złoczyńca kieruje wzrok na umierającego
Chrystusa, a to, co widzi, wystarcza, by zrozumiał swoją własną śmierć - błogosławieństwo własnej śmierci. Drugi ze złoczyńców odwraca spojrzenie, a Jezus nie mówi do niego ani słowa. Milczenie
i mrok, które górują nad tą drugą śmiercią, przypominają nam, że śmierć może być także, niestety, początkiem śmierci wiecznej”.
To, co w tamto popołudnie wydarzyło się pomiędzy trzema skazańcami na Golgocie, mówi jednak o tym, że nauka krzyża naprawdę jest mocą Bożą zbawiającą każdego człowieka (por. 1 Kor 1,18), który Bogu
zawierzył i nie zwątpił w Jego przebaczenie. Tak było w przypadku złoczyńcy, który dał świadectwo cudownej mocy Chrystusa przenikającej do głębi jego duszę. I właśnie tego człowieka, który parę godzin
wcześniej był najnieszczęśliwszym i najbardziej odrzuconym złoczyńcą, Jezus-Król bierze jako trofeum swego zwycięstwa nad potęgą piekła i zanosi Ojcu. Jezus nie wchodzi do raju sam. Nawrócony złoczyńca
idzie na początku Jego królewskiego orszaku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu