Nieznane fakty - czy poznamy kiedyś prawdę?
Reklama
Po upływie 20 lat wiedza o wydarzeniach z 19 października 1984 r. jest ciągle niepełna. Opiera się na zeznaniach sprawców zbrodni, którzy - jak łatwo przewidzieć - nie byli skłonni do
ujawnienia wszystkich szczegółów, a także na relacjach świadków, wśród których na czoło wybija się opowieść kierowcy Księdza Jerzego, Waldemara Chrostowskiego. Brawurowa ucieczka z pędzącego samochodu
esbeków prawdopodobnie uchroniła go przed śmiercią, a z całą pewnością sprawiła, że uprowadzenie i morderstwo ks. Popiełuszki nie rozpłynęły się we mgle z powodu „niewykrycia sprawców”. Chrostowski,
po dotarciu do hotelu robotniczego w Przysieku i wezwaniu doń pogotowia, poprosił o przewiezienie do Torunia. Tam pierwsze kroki skierował na plebanię parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i
poinformował proboszcza ks. Józefa Nowakowskiego o tym, co się zdarzyło. W ten sposób - jak wolno się domyślać - przekreślona została ostatnia szansa zatajenia sprawy przez władze PRL.
Wiedza o losach Księdza Jerzego od momentu porwania pochodzi wyłącznie z zeznań jego oprawców. Wynika z nich, że został on wrzucony w Górsku do bagażnika, a następnie, podczas co najmniej 5-6 postojów
(cztery z nich miały miejsce w Toruniu; w trakcie pierwszego z nich, obok hotelu „Kosmos”, Ksiądz Jerzy wyrwał się prześladowcom i zaczął uciekać) - związany, zakneblowany i pobity do
nieprzytomności. Bezwładnego, być może martwego już Kapłana, esbecy wrzucili do Wisły na włocławskiej tamie.
Dwa lata temu ujawnione zostały szczegóły ze śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej. Prokuratorzy Instytutu dotarli do świadków, którzy twierdzą, że widzieli, jak sprawcy zbrodni wrzucali
ciało Księdza Jerzego do Wisły w dniu... 25 października 1984 r., czyli sześć dni później, niż głosiła oficjalna wersja. Być może - jak sugeruje jedna z hipotez - ks. Popiełuszko żył
jeszcze przez kilka dni po porwaniu; został umieszczony w bunkrze w Kazuniu i poddany brutalnemu przesłuchaniu, podczas którego funkcjonariusze MSW chcieli go zmusić do podpisania oświadczenia o współpracy,
zaś wobec odmowy - zakatowali go na śmierć. Z wydobyciem zwłok zwlekano aż do 30 października, aby mieć czas na zatarcie śladów i uwiarygodnienie tezy o zamordowaniu Księdza Jerzego zaraz po porwaniu,
by w ten sposób ograniczyć krąg oskarżonych tylko do 4 osób. - Jest wiele przesłanek, które przemawiają za prawdziwością takiego przebiegu wypadków - powiedział prelegent, dr hab. Wojciech
Polak - brakuje jednak bezsprzecznych dowodów.
Wiele wskazuje też na to, że podczas przejazdu przez Toruń porywacze urządzili jeszcze jeden postój, pod mostem drogowym, na polnej drodze wiodącej do Zamku Dybowskiego. W trakcie śledztwa znaleziono
tam ślady opon oraz różaniec, który z dużym prawdopodobieństwem mógł należeć do Księdza Jerzego. Waldemar Chrostowski zeznał, że między Bydgoszczą a Górskiem ks. Popiełuszko zdążył odmówić modlitwę różańcową,
a wśród rzeczy znalezionych przy jego ciele po wydobyciu z Wisły różańca nie było.
Męczeństwo ks. Jerzego - etap w drodze do obalenia komunizmu
Reklama
Wbrew oczekiwaniom władz, reakcją społeczeństwa na wiadomość o zbrodni nie były rozruchy na ulicach, lecz modlitwa w świątyniach - powiedział prof. Roman Backer. Jego zdaniem śmierć Księdza Jerzego
sprawiła, że Kościół porzucił pozycję arbitra w stosunkach rząd - społeczeństwo reprezentowane przez „Solidarność” i przeszedł na pozycje zdecydowanie antysystemowe. Szokująco wręcz
zabrzmiała przytoczona przezeń wypowiedź gen. Wojciecha Jaruzelskiego z początków listopada 1984 r., skierowana do aktywu partyjnego, w której - kilka dni po odnalezieniu skatowanych zwłok
ks. Popiełuszki! - zachęcał do tego, by szanować księży lojalnych wobec władzy, natomiast „tym ostrzej bić w tamtych” (w domyśle - niepokornych, niewygodnych, takich jak Ksiądz
Jerzy...).
Morderstwo ks. Popiełuszki mogło mieć wpływ na początek procesu odsuwania od władzy w Polsce „twardogłowych” - zwolenników rządów „twardej ręki”, posłusznych wykonawców
woli Kremla, uzgadniających w Moskwie każdy etap podejmowania decyzji o sprawach wewnątrzpolskich. Ich czołowym reprezentantem był gen. Mirosław Milewski, członek Biura Politycznego PZPR - kto wie,
czy nie człowiek, który za aprobatą czynników radzieckich wydał rozkaz zamordowania ks. Popiełuszki. - Oczywiście, próżno byłoby oczekiwać, że pozostał jakikolwiek materialny ślad takiego rozkazu
- podkreślił prof. Backer. - W polskich służbach specjalnych tego typu zbrodnicze polecenia kierowano do podwładnych w trybie domyślnym, w aurze niedomówień, żargonem, który dla postronnych
był niezrozumiały, a w razie „wpadki” pozwalał uchylić się od odpowiedzialności.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że począwszy od 1985 r., kiedy władzę w ZSRR objął Michaił Gorbaczow, Kreml ograniczał się jedynie do zatwierdzania decyzji podejmowanych w Polsce, nie ingerując
w proces ich wypracowania. Ukoronowaniem tego nowego nastawienia było pozostawienie polskim komunistom wolnej ręki w podjęciu decyzji o obradach „okrągłego stołu” w 1989 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Patron ładu społecznego
Ksiądz Jerzy po wprowadzeniu stanu wojennego językiem zrozumiałym zarówno dla robotników, jak i intelektualistów mówił o godności człowieka, podmiotowości narodu, wzywał do odwagi w szukaniu prawdy, wierności własnemu sumieniu, kładł nacisk na przebaczanie i przezwyciężanie zła dobrem. To on pierwszy publicznie wezwał do szczerego dialogu społecznego między władzą a przedstawicielami narodu. Homilie o takich treściach, wygłaszane na comiesięcznych Mszach św. za Ojczyznę, ówczesny rzecznik prasowy rządu, Jerzy Urban, nazywał „seansami nienawiści”, natomiast samego ks. Popiełuszkę - „Savonarolą antykomunizmu”. „Upiory, które ks. Popiełuszko wypuszcza spod ornatu, same pozdychają” - tak komentował społeczne przesłanie Księdza Jerzego.
Czekając na beatyfikację
Ks. dr Tomasz Kaczmarek, postulator w rozpoczętym przed ponad 7 laty procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki, przytoczył szereg danych statystycznych obrazujących jak bardzo żywa pozostaje pamięć
o Kapelanie „Solidarności”. W ciągu 20 lat jego grób przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie nawiedziło 14 mln Polaków i 258 tysięcy osób z zagranicy. Napisano o nim ponad 100 książek
i 700 artykułów, jego imieniem nazwano 44 ulice i place, wystawiono mu 48 pomników w Polsce i 15 za granicą. Papież Jan Paweł II ponad 20 razy odwoływał się w swoim nauczaniu do postaci i słów Księdza
Jerzego. Stwierdzono ogromną ilość łask wyproszonych za wstawiennictwem Sługi Bożego, począwszy od uratowania wiary i nawróceń po niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny uzdrowienia. Męczeństwo Księdza
Jerzego stanowi świadectwo o szczególnej, wymykającej się ludzkiej logice, mocy.
Prelegent na zakończenie przypomniał słowa ks. Józefa Tischnera z listopada 1984 r.: „Stał się cud - ze zła wyrosło dobro. Przebudził się naród. Stał się naród”.