W ostatnich miesiącach zarówno na łamach prasy, jak i w środkach masowego przekazu możemy zaobserwować zmasowaną debatę na temat powołania nauczycielskiego. Do tego dyskursu pragnąłbym dorzucić kilka
własnych przemyśleń. Powstały one w wyniku dogłębnego przestudiowania prasy lubelskiej z okresu międzywojennego, która szeroko interesowała się sprawami szkolnictwa.
Jednym z istotnych zagadnień poruszanych przez pedagogów w okresie międzywojennym była kwestia powołania nauczycielskiego. Wybitny pedagog Jan Władysław Dawid za istotę powołania nauczycielskiego
uważał „miłość dusz ludzkich”. W swojej pracy O duszy nauczycielstwa wyjaśniał ją w następujący sposób: „Jest to miłość, bo człowiek wychodzi poza siebie, troszczy się, bezinteresownie
czyni coś dla drugiego; jest to miłość dusz, bo przedmiotem jej jest wewnętrzna duchowa treść człowieka, jego dobro moralne, jego oświecenie i udoskonalenie jako istoty duchowej. Dla nauczyciela z takim
powołaniem każdy nowy uczeń to jakby rozszerzenie i przyrost własnej jego jaźni, to nowe zadanie do spełnienia w zakresie jego własnego osobistego życia”.
Poglądy Jana Wł. Dawida znalazły oddźwięk w lubelskiej prasie. Na łamach „Głosu Lubelskiego” dr Antoni Ryniewicz wskazywał, że nauczyciel w relacjach z wychowankami musi kierować się miłością:
„Uczniowie muszą czuć, że nauczyciel ich kocha, że ich szanuje, że jest przejęty ich losem i pragnie ich szczęścia, widzi w nich podstawę przyszłego stanu swojego narodu i dlatego pracuje z pełnym
poświęceniem”. Z kolei Janina Komornicka zwracała uwagę, że jedynym czynnikiem otwierającym zaufanie młodzieży jest jej głębokie i szczere „ukochanie”.
Za podstawę pracy pedagogicznej stawiano przede wszystkim miłość. Zgodnie uważano, że w pełni szczęśliwy może być jedynie ten wychowanek, który w szkole doświadczy miłości od swoich wychowawców. Dlatego
też współpracownik „Ziemi Krasnostawskiej” przekonywał nauczycieli: „W szkole naszej, pod cichą strzechą polską, winna zajaśnieć miłość. Nie dość dać dziecku wiele nauki, nie dość kuć
z tego żywego kamienia posąg o pięknych kształtach, lecz trzeba jeszcze obudzić ten zimny marmur, trzeba tchnąć weń życie, by zajaśniał zdobnym uśmiechem miłości. Trzeba kochać dziecko i nauczyć je kochać.
Trzeba mu oddać swoje serce. Człowiek najuboższy, skoro ma tę iskierkę w swej duszy, staje się szczęśliwy na całe życie”.
Autentyczna miłość pedagogiczna winna więc ogarnąć ogół uczniów, preferując dzieci tak czy inaczej pokrzywdzone. Nauczyciel musi widzieć w wychowanku piękno jego duszy. Wszystkie dzieci, zarówno te
dobre, jak i te trudne pod względem wychowawczym, powinny czuć się kochane i akceptowane przez swojego wychowawcę. Pedagog, który tak kocha swoich uczniów, umie im przebaczyć, umie i chce przyprowadzić
do Chrystusa.
Prawdziwy sukces pedagogiczny może osiągnąć jedynie ten wychowawca, dla którego sprawy uczniów będą jego problemami, zabawa - jego zabawą, a ich radości - jego radościami. Wówczas też
nie będzie musiał poszukiwać żadnych specjalnych metod wychowawczych, które by miały mu ułatwić współżycie z młodzieżą i zyskać wpływ na nią.
Krystyna Piechota-Ważna z wielkim rozrzewnieniem wspominała swoją wychowawczynię: „Pani Woszczerewiczowa uczyła i wychowywała nas, jednocześnie kształtując nasze charaktery. Chciała w nas widzieć
nie tylko dobre koleżanki, ale i dobre Polki. Wszystkie swe siły i zapał oddawała szkole, kochała młodzież, a szczególnie, tak nam przynajmniej się zdawało, naszą klasę, której była wychowawczynią. Umiała
dotrzeć do każdej z nas, znała nasze stosunki rodzinne, warunki materialne, w jakich żyjemy. W chwilach ciężkich była nam zawsze pomocą. Jednocześnie potrafiła być najlepszą koleżanką, przyjaciółką i
przewodniczką, kiedy organizowała wycieczki klasowe czy spotkania przy ognisku. Zacierał się wówczas dystans, jaki dzieli ucznia od nauczyciela”.
I dzisiaj potrzeba polskiej szkole właśnie takich nauczycieli, których stać na to, by swój cenny czas poświęcić dzieciom i młodzieży. Potrzeba nam wychowawców, którzy w swoich relacjach do wychowanków
kierować się będą prawdziwą miłością pedagogiczną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu