Właścicielem apteki od przyszłego roku będzie mógł być tylko
farmaceuta. Tak ustanowił Sejm, nowelizując prawo farmaceutyczne.
Zapis wzbudził najwięcej kontrowersji wśród właścicieli aptek, dzieląc
ich na zwolenników i przeciwników nowelizacji. Właściciele aptek,
którzy nie są farmaceutami zarzucają lobbing określonej grupy - farmaceutów.
Wnoszą, że zaskarżą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Obecnie właścicielem apteki może być każdy. Warunkiem
jest zatrudnienie na stanowisku kierownika magistra farmacji. Wejście
w życie ustawy nie oznacza, że obecni właściciele aptek utracą możliwość
prowadzenia swojej działalności. Senat zdecydował, że osoby posiadające
placówki przed wejściem ustawy w życie, będą mogły je zachować. Dotychczas
w Polsce około 20% aptek należy do właścicieli nie będących farmaceutami.
- Ustawa stworzy monopol jednej grupy zawodowej - farmaceutów
w zakresie prowadzenia aptek - argumentuje Stowarzyszenie Właścicieli
Aptek (SWA). Stowarzyszenie donosi, że zapisy nowego prawa farmaceutycznego
zakwestionował Rzecznik Praw Obywatelskich, ze względu na ograniczanie
wielu zagwarantowanych konstytucyjnie swobód obywatelskich: "ustawa
ma stać się precedensem wywołującym podobne żądania innych zawodów",
a "ochrona interesów korporacji, nawet bardzo liczącej się, nie może
być utożsamiana z ważnym interesem publicznym".
Zwolennicy ustawy argumentują, że nowe prawo zapobiegnie
powstawaniu sieci zagranicznych aptek. Za ograniczeniem prawa własności
aptek dla farmaceutów opowiedziały się izby aptekarskie.
Stowarzyszenie Właścicieli Aptek (SWA) przekazało do
Senatu protest przeciwko wybranym zapisom Ustawy Prawo Farmaceutyczne.
Do protestu przyłączają się niezrzeszeni właściciele aptek i firmy
posiadające apteki takie jak państwowe Cefarmy.
Trzeba jednak dodać, że grupy uczestniczące w prywatyzacji
polskich Cefarmów, jak np. PGF, Farmacol, Orfe przejęły już ponad
200 aptek. Zaś międzynarodowe sieci aptek chcą wprowadzić na rynek
apteki połączone z drogerią czy perfumerią.
Stowarzyszenie Właścicieli Aptek powołuje się na opinię
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że ustawowe ograniczenie
konkurencji przyczyni się do znaczącego wzrostu cen leków i pogorszenia
ich dostępności. - Tego nie powinniśmy się obawiać, ceny leków podlegają
wewnętrznej regulacji, apteki nie będą mogły dyktować ich dowolnie
- mówi Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia.
W Warszawie funkcjonuje 389 aptek: 270 - prowadzą farmaceuci,
38 - Cefarm (sprywatyzowane przedsiębiorstwa), 82 - osoby bez wykształcenia
farmaceutycznego, przedsiębiorstwa, państwowe spółki, etc.
Klienci w najbliższym czasie nie odczują skutków zapisu
ustawy. Czy będzie tak również w dalszej przyszłości? Można przypuszczać,
że liczba aptek będzie maleć. Zawód farmaceuty nie jest przecież
dziedziczony, syn nie przejmie apteki po ojcu, zaś młodych absolwentów
farmacji nie zawsze stać na rozkręcenie interesu. Pozytywne jest,
że ustawa będzie nas chronić przed ekspansją sieci firm zagranicznych.
Czy jednak zapis, że duże koncerny nie będą mogły tworzyć sieci aptecznych
musi wiązać się z zapisem kto ma być właścicielem apteki?
Inne zmiany w ustawie farmaceutycznej zakazują sprzedaży
wysyłkowej leków, która dotychczas odbywała się bez kontroli. Regulują
przechowywanie leków w hurtowniach, rejestrację leków wprowadzanych
na rynek i reklamowanie leków. W reklamie nie mogą występować lekarze
ani osoby sugerujące wykonywanie tego zawodu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu