Jezu, przyjdziesz do nas w tę szczególną wigilijną noc.
Cóż Ci dam, czym Cię ugoszczę?
Gorzkim chlebem bezrobocia, bólem serca,
że dzieci nie znajdą prezentów pod choinką,
Że nie upiekę ulubionego sernika mężowi - bo za drogi?
Czy będziesz chciał zasiąść przy stole
naszych udręk i zgryzot,
Kosztować naszych bólów i smutków?
Czy nie będzie Ci przeszkadzać,
że maluchy przywitają Cię w wytartych pantoflach?
Wstyd mi, że mój Król przyjdzie - a tu taka bieda.
Ale to nic…
Drzwi otworzę Ci na oścież!
Twoje narodzenie w stajni
dodaje mi otuchy, dodaje mi odwagi
Wejdź - Niezwykły Gościu -
w progi naszej stajenki.
Biednie tu, ale ciepło miłością.
Dzieciaki zaśpiewają Ci kolędę,
zapachnie choinką i modlitwą
do Twojej i naszej Mamy.
Będzie nam dobrze razem.
Jeśli chcesz ukołyszę Cię do snu…
Położę w dziecinnym łóżeczku
przyniesionym ze strychu,
Wszak wiesz, że nasze serca
otwarte szeroko na Życie.
Śpij spokojnie!
Nie obawiaj się Heroda!
Tutaj dziecko nie jest zagrożone!
Jak dobrze, że jesteś z nami Maleńki Jezu!
Jak cudownie jest z Tobą - chociaż biednie -
w Święta Bożego Narodzenia
Pomóż w rozwoju naszego portalu