Urodził się w 1919 r. w Wesołej, w rodzinie chłopskiej. W styczniu 1944 r. przybył do Hłudna w poszukiwaniu pracy. Znalazł ją u ówczesnego proboszcza ks. Ignacego Ciebiery. Muzykalny ksiądz szybko odkrył u swojego pomocnika talent muzyczny i postanowił zrobić z niego organistę, którego w parafii nie było. Pan Józef był pojętnym uczniem i już w 1945 r. przygrywał proboszczowi do Mszy. Oficjalnie funkcję organisty przyjął 1 stycznia 1946 r. po ukończeniu odpowiednich kursów i zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego.
W listopadzie 1946 r. ożenił się, przejął gospodarstwo rolne i pozostał w Hłudnie. Ma 6 dzieci, 16 wnuków i 9 prawnuków.
Jest człowiekiem skromnym, spokojnym, całkowicie oddanym swojej pracy organistowskiej. Ta praca to służba Kościołowi i ludziom. Nie tylko gra, ale również przewodniczy różnym modlitwom. Odwiedza domy zmarłych, by modlić się za tych, którzy odeszli do Pana. W Adwencie tradycyjnie chodzi od domu do domu z życzeniami świątecznymi i opłatkiem. Corocznie wędruje kilka kilometrów, by uczestniczyć w procesji Bożego Ciała. Nie uznaje urlopu od akompaniamentu do Mszy. Po prostu jest zawsze.
Nie skarży się na wiek. Przechodząc koło kościoła, często można usłyszeć głos organów i melodię Pan kiedyś stanął na brzegiem - ulubiony utwór pana Józefa. W ostatnich latach w pracy pomaga mu schola. Obecny proboszcz, ks. Stanisław Kaszowski jest już szóstym, z którym Pan Organista współpracuje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu