Salezjanie przybyli do Rzeszowa na zaproszenie bp. Ignacego Tokarczuka w 1983 r., a w dwa lata później objęli nowo utworzoną parafię Opatrzności Bożej na Nowym Mieście. Po pokonaniu wielu przeszkód, (w 1990 r.) rozpoczęli budowę kościoła oraz kompleksu młodzieżowo-mieszkalnego. Salezjanie wrośli w codzienność osiedla, stali się jego nierozerwalną częścią. Tak, jak ich założyciel św. Jan Bosco, niosą dziś pomoc i opiekę dzieciom i młodzieży.
Zanim doszło do konsekracji kościoła, w sierpniu 2000 r. grupa dawnych oazowiczów postanowiła stworzyć coś, co pozwoliłoby im dalej działać. „Z oazy już wyrośliśmy, a formować ludzi trzeba zacząć wcześniej niż w wieku 20 lat. - opowiada Anna Balicka, jedna z pomysłodawczyń „Iskierki” - Widzieliśmy dzieci bez celu wędrujące po osiedlu, czasem przychodziły do Oratorium. Ale co można było zaoferować im poza śpiewem? Narodził się więc pomysł świetlicy. Na początku „zarażonych” pomysłem było jeszcze dwoje: Zofia Maziarz i Ewelina Kwiatkowska”. Zaczęto szukać wzorów do utworzenia takiej placówki. „Były długie rozmowy, dyskusje, czasem wręcz kłótnie. Dołączył do nas ks. Dariusz Porzucek, który bardzo przyczynił się do powstania świetlicy - wspomina Ania - potem też Dagmara Gąsior i Bogdan Baran”. Ta właśnie ekipa (w 2001 r.) wymyśliła „Iskierkę”.
Dlaczego „Iskierka”? Iskierka ma w samej nazwie jakąś nadzieję, jasność. Stąd taki wybór. „Iskierka” miała wnosić do każdego dziecięcego serduszka iskrę miłości, nadziei, radości... To właśnie tu, dzieci mają szansę rozwijać zainteresowania, uczyć się życia w grupie, zawierać nowe przyjaźnie i znajomości, stawiać czoła problemom i umieć sobie z nimi radzić. „To tutaj jest możliwość kształtowania dojrzałej osobowości ludzkiej, inspirowanej tradycją chrześcijańską oraz bogactwem salezjańskiej tradycji wychowawczej” - opowiada ks. Paweł Głuch, opiekun duchowy świetlicy.
Na pierwszym piętrze budynku Oratorium słychać śmiech i gwar, czasem kłótnię i łzy. W pokoju z bajkowymi malowidłami na ścianach wśród dzieci dostrzec można kilku wolontariuszy. Rozłożone na stolikach gry, podręczniki i zeszyty. Jak przyjemnie jest odrobić lekcje, gdy obok siedzi życzliwa osoba, która zawsze pośpieszy z pomocą... Uśmiechnięte oczy dzieci... Można też poznać inne dzieci, jak choćby te z niedalekiej świetlicy „Wzrastanie”. Wspólne mecze, andrzejki, nowe przyjaźnie... To, co wyniesie się ze świetlicy, często doceniane jest dopiero po latach...
Przede wszystkim liczy się to, że nie ma obojętności wobec licznych trudności z jakimi boryka się współczesna rodzina. Również dzieci i młodzież. Pomysł i bezinteresowna praca zespołu ludzi udowadnia, że trochę chęci i dużo serca wystarczy, aby stać się „iskierką”. Każdy może nią być. Zachęćmy spotkane dziecko, aby zamiast szukać przygód na osiedlowych podwórkach odwiedzić „Iskierki”. Sami również zaglądnijmy do salezjańskiego Oratorium i dołączmy do grona „iskierkowych” wychowawców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu