Wydaje się, że ruch ekumeniczny jest dziś już czymś bardzo zwyczajnym - coraz częściej widzimy, że modlą się razem katolicki ksiądz, ewangelicki pastor i prawosławny pop; czytamy o licznych międzynarodowych spotkaniach, widzimy ogromną przychylność wszystkich dla ludzi, którzy modlą się do Boga, nawet jeśli modlą się inaczej niż my. Łączą też wierzących wspólne dzieła charytatywne, organizowane jako pomoc bliźniemu - m.in. akcja Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, w którą zaangażowane są katolicka Caritas, Eleos Kościoła prawosławnego i Diakonia Kościoła ewangelicko-augsburskiego (fundusze pozyskane ze sprzedaży tych świec zasilają dzieła pomocy biednym). Praca na rzecz jedności zdobywa więc sobie ustabilizowane miejsce w pracy duszpasterskiej.
Nieco trudniej praca ta przebiega na płaszczyźnie teologii ekumenizmu, która wymaga precyzowania pojęć, właściwej argumentacji, kompromisów, a przy tym wiele miłości i ludzkiej życzliwości. Ale i tu teologowie małymi kroczkami, ale jednak, postępują naprzód, czego dowodem jest choćby ekumeniczna Biblia czy Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego.
Myślę jednak, że najbardziej ekumenizmowi służy modlitwa. Wypowiadana przez wszystkie wyznania chrześcijańskie, zbliża i łączy. A przedmiot naszej tegorocznej ekumenicznej modlitwy jest niezwykle ważki: Chrystus jedynym fundamentem Kościoła (por. 1 Kor 3, 11). To tę prawdę, obecną w zapisie biblijnym, będzie się brało szczególnie pod uwagę w trakcie tegorocznego Tygodnia Ekumenicznego, który odbywa się w dniach 18-25 stycznia. Każdego dnia tego Tygodnia będzie się rozważać wybrany szczegółowy temat, związany z hasłem wiodącym, a w naszych świątyniach gościnnie włączą się do liturgii duchowni innych wyznań chrześcijańskich.
Kościół żywi wdzięczność dla papieża Pawła VI za zwrócenie uwagi na sprawy ekumenizmu na Soborze Watykańskim II - dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio (Jerozolima 1964 r., Konstantynopol 1967 r.), a także za prace na rzecz dążenia ku jedności w wierze podejmowane przez Jana Pawła II, zwłaszcza zaś za jego encyklikę Ut unum sint (1995 r.), wyjaśniającą palącą potrzebę dążeń ekumenicznych.
I myślę, że świat będzie wdzięczny chrześcijaństwu za tę troskę o wspólną wszystkim wartość - jedność i Boży pokój.
Jedność to sprawa ważna dla każdej społeczności, także dla narodu i rodziny. O ileż łatwiej ją osiągnąć, jeśli jest wspólna „baza”, a taką jest dla nas, chrześcijan, Chrystus. Pojmowany różnie jest przecież prawdą niekwestionowaną i fundamentem naszej wiary.
Musimy sobie to uświadomić, może czasem uderzyć się w piersi i starać się budować na Chrystusie i Jego nauce, koncentrować się na sprawach najważniejszych, odsunąć na bok różniące nas szczegóły, zwłaszcza gdy nie są aż tak istotne. I - tak samo zresztą i w rodzinach, i w życiu politycznym - usiąść, spróbować ustalić najważniejsze cele wspólnego działania i kierować się nimi później. Na pewno wyjdzie nam to na dobre.
Pomóż w rozwoju naszego portalu