Międzynarodowa Msza ostatniego wieczoru
W środę wieczorem o 19.00 w DA „Wawrzyny” sprawowano Mszę św. w intencji Pielgrzymki. Przy ołtarzu było „księżowisko”, czyli liczniejsza niż zwykle grupa kapłanów. Ramię w ramię stanęli: o. Wojciech Kobyliński CMF i ks. Stanisław Orzechowski, o. Piotr Bęza CMF - Prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Klaretynów, ks. Łukasz Pawicki (nazywany przez Orzecha „Alvaro”), oraz księża z Nikaragui i Meksyku. Wszyscy sprawujący Eucharystię wezmą udział w Pielgrzymce Wrocławskiej. Na początku kapłani wyjaśnili swoją obecność i wyznali w jakich intencjach ofiarują trud pielgrzymowania. Ksiądz z Nikaragui będzie modlił się za swój kraj, pogrążony w zamęcie, gdzie od 18 kwietnia manifestacje przeciwko prezydentowi pochłonęły już ponad 300 ofiar.
O. Wojciech mówił w homilii o pielgrzymce, jako szansie na pozostawienie wszystkiego i oderwanie się od siebie. – Są ludzie, którzy wciąż biorą udział w jakichś rekolekcjach, wracają z jednych i jadą na następne, ale tak naprawdę nic w ich życiu się nie zmienia. Na pielgrzymce jest inaczej, to są rekolekcje totalne – odsłaniają wszystkie nasze braki, słabości, oczekiwania – i musimy, chcąc iść dalej, stawić im czoła. Przypomniał swoją babcię, Marię, nieżyjącą już chlubę rodziny, która nigdy nie była na żadnych rekolekcjach, właściwie nie opuszczała rodzinnej miejscowości, a mimo to za życia i po śmierci wszyscy wspominają jej nadzwyczajna dobroć i mądrość. Skąd to się bierze? – pytał. – Z miłosierdzia, to jest jedyny, prawdziwy i mocny fundament, by kochać Boga i człowieka. W czasie pielgrzymki – tłumaczył – jest wiele, wiele szans na to, by miłosierdzie dochodziło do głosu, by dawać, by przekraczać siebie, by zwyciężać. To jest czas, w którym wiele dostajesz i wiele ci brakuje, ale jednak wracasz inny – tłumaczył duszpasterz Wawrzynów.
CZYTAJ DALEJ