„Stanął nade mną syn gospodarza i zapytał, jaka jest różnica pomiędzy jego rowerem a moim. Odpowiedziałam krótko, że taka jak między rowerem a mercedesem. Nie była to mądra odpowiedź, ale nie chciało mi się tłumaczyć, że jedyna różnica tkwi w naszym podejściu do życia, że tak naprawdę jeśli ktoś lubi jeździć na rowerze, to nie ma znaczenia, czy to jest rower wyprodukowany w Indiach czy Chinach i ile ma przerzutek. Liczy się pasja, a jej się nie produkuje. Z nią się człowiek rodzi, rozwija ją albo zaprzepaszcza. Najdłuższe w swoim życiu, stuosiemdziesięciokilometrowe trasy rowerowe pokonywałam na starej, ciężkiej gazeli, w byle jakich bawełnianych portkach. Najwięcej czasu na nartach spędziłam w lichej, płóciennej kurtce mojej śp. mamy, przypinając do nóg jej hikorowe narty. Moje nowe fishery i puchowa kurtka nie widziały śniegu od trzech lat!
- Obiecaj mi, że napiszesz książkę o swojej wyprawie - powiedział nagle chłopak. Usiadłam natychmiast i z niedowierzaniem patrzyłam na jego uśmiechniętą twarz. Nie dalej jak poprzedniego dnia postanowiłam opublikować swoje wspomnienia. Ten ugandyjski chłopak, którego imienia nie zapamiętałam, czytał w moich myślach, prowokował los.
- Napiszę książkę.
- I obiecaj mi, że będzie tam moje zdjęcie.
- Obiecuję!
Przed pożegnaniem się zrobiłam mu dwa zdjęcia. Jak na ironię, po powrocie do kraju okazało się, że to dwa najsłabsze technicznie zdjęcia, z płaskim jak deska niebem”.
A. Martinka,...musisz być szybsza niż lew, s. 82
W książce...musisz być szybsza niż lew, wydanej przez Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”, A. Martinka opowiada o swojej wyprawie rowerowej wokół Jeziora Wiktorii w Afryce. W grudniu 2004 r. w holu Poczty Głównej w Lublinie odbyła się promocja książki, połączona z otwarciem wystawy zdjęć powstałych podczas podróży. Książka została napisana barwnym, żywym językiem. Szczegółowo opisuje przygody, zwyczaje i codzienne spotkania z rdzennymi mieszkańcami Afryki. Czyta się ją dosłownie jednym tchem.
Agnieszka Martinka (ur. 1961 r. w Tomaszowie Lubelskim), absolwentka Geologii Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Podyplomowych Studiów Menedżerskich Polsko-Amerykańskiego Instytutu Zarządzania, zawodowo od wielu lat związana z branżą finansową. Uwielbia podróżować po każdym zakątku Polski i świata. Swobodnie weszła na Mt. Kenya i Mt. Kilimandżaro. Kolejnym, wymarzonym do zdobycia szczytem jest Aconcagua, najwyższa góra obu Ameryk. Wielbicielka jazdy na rowerze, z którego zsiada tylko zimą. Na rowerze przejechała już pół Polski, trochę Anglii i Ukrainy, wyspę Bornholm oraz objechała wkoło jezioro Wiktorii w Afryce. W styczniu 2005 r. zorganizowała wyprawę z Johannesburga do Kapsztadu, przez Góry Smocze i Lesotho. Kolejny jej żywioł to fotografowanie. Z aparatem praktycznie się nie rozstaje i z każdej krótszej czy dłuższej podróży przywozi ciekawe zdjęcia. Kontakty z ludźmi nawiązuje w 5 minut, bez względu na narodowość, rasę, zwyczaje czy język; jest bardzo otwarta, wrażliwa, chłonna świata i ludzi. Fotografie z ostatniej wyprawy były prezentowane w lubelskiej Galerii „Po Schodach” oraz w Hotelu Jan III Sobieski w Warszawie podczas „Dni Kenii”. Jest laureatką nagrody Johnnie Walker „Keep walking award” - za pasję i odważne zrealizowanie marzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu