3 grudnia 2004 r. w Młodzieżowym Domu Kultury w Lubartowie miał miejsce finał projektu „Lubartowski pejzaż kulturowy”. Nauczyciele i młodzież tej placówki postanowili dotrzeć do najstarszych mieszkańców powiatu lubartowskiego. I tak przez 1,5 roku odwiedzali świadków wydarzeń z okresu międzywojennego. Na dyktafonach rejestrowano wypowiedzi babć, dziadków, sąsiadów. W ten sposób powstała dokumentacja audio z „pierwszej ręki”. Zarejestrowano wydarzenia miejskie lub gminne, rodzinne i ściśle osobiste.
Podczas podsumowania projektu otwarto interesującą wystawę w Galerii MDK, na której eksponowanych jest ok. 500 archiwalnych fotografii, często już zapomnianych i w ostatniej chwili wyjętych z szuflady. Dzięki pomocy wielu osób, na wystawie są zdjęcia z życia prywatnego, uroczystości rodzinnych, zebrań, sesji, spotkań okolicznościowych. Często, oprócz kilku osób, na fotografii utrwalony został fragment ówczesnej architektury miejscowości. Są zdjęcia obrazujące międzywojenny pejzaż miasta i poszczególne jego elementy, jak kościoły, pałace czy różne budowle. Całość projektu dopełnia prezentacja multimedialna. Wystawę można oglądać do końca marca 2005 r. Na otwarcie wystawy przybyło wiele osób związanych z kulturą i oświatą oraz władze Starostwa Powiatowego i Urzędu Miejskiego. Galeria MDK-u w nowej siedzibie, którą otwarto przy ul. Szaniawskiego 62 (tel. 0-81 855-37-86), stała się miejscem zderzenia historii ze współczesnością. Zdjęcia posegregowano według miast i gmin. Każdy może tu dojrzeć coś, co kojarzy się z jego młodością. Instruktorzy z MDK-u zadbali o ciekawą część artystyczną, w skład której weszły recytacje tekstów i piosenki w wykonaniu miejscowego zespołu „Schola Cantorum Lubartoviensis”. Był to niezwykły koncert, bo utwory wykonano w językach ludności zamieszkałej przed wojną na tym terenie. Tu splatała się kultura polska, żydowska i niemiecka, byli też potomkowie wyznawców prawosławia.
Podczas zbierania materiału, na terenie powiatu lubartowskiego zarejestrowano wiele wypowiedzi, m.in.: „U nas to był duży szacunek dla rodziców. Mój ojciec był starszy, mama młodsza. Na zakończenie dnia, jak się mówiło pacierz, to później moi rodzice nas tak ustawili, że mamy pożegnać się, całując rodziców i wszystkich, co byli, w rękę. Dorosłych, oczywiście. I myśmy całowali wszystkich w rękę i z nimi takeśmy się żegnali na noc”; „Mój brat był tkaczem, robił płótno z tego lnu, co się kiedyś hodowało. Jak się tkało z lnu? Siało się len, jak urósł, rwało się go w lipcu. Później trzeba było obtłuc nasienie, następnie kładło się go na łące, na rosie na jakieś 2-3 tygodnie. Potem się brało międlicę i się międliło. Włókna lnu trzeba było wysuszyć w chlebowym piecu, a następnie pocierać pocieraczką. Potem się »szczotkowało« taką specjalną szczotką i przędło się kądziel. Później te nici się motało na łokieć. Potem tkacz robił płótno. Z tego się szyło koszule męskie i damskie, obrusy, prześcieradła”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu