Niosę swój krzyż na Golgotę
i... ciągle narzekam.
Problemami pochylony ku ziemi
Jak drzewo wichrem targane
Ku niebu kieruję wzrok
oskarżenia.
- Dlaczego Ja!?
Innym tak lekko!
Niosę swój krzyż na Golgotę
Mizerny, odrapany
Zroszone potem czoło
Nie gasi wyrzutów sumienia.
Obrażony na świat, na Boga
Zaciskam zęby w niemym krzyku - Za co?
Niosąc ten krzyż
Ciężki, niegodny
Spotkałem Boga,
a On powiedział:
- tak nie pasuje krzyż, który dałem,
więc wybierz sam...
i wybrałem...
krzyż złoty, w brylanty zdobny,
mały z pozoru
chciałem go ponieść
lecz... brakło sił.
I zrozumiałem
Z pokorą dźwigam
Własny krzyż
Janaszów, 12 lutego 2005 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu