„Skąd ta wielka łaska, że Matka naszego Pana przychodzi do nas? Z czym przyszliśmy na spotkanie? Jakie są nasze oczekiwania, nadzieje i prośby? Co wyniknie z tej peregrynacji?” - pytał podczas uroczystej Mszy św. bp Artur Miziński. Na postawione pytania w ciszy serca, we wspólnej modlitwie, śpiewie i adoracji odpowiadali zgromadzeni przed tronem Czarnej Madonny kapłani, podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy, pracownicy i pacjenci Szpitala Neuropsychiatrycznego, pracownicy pomocy społecznej, mieszkańcy Abramowic i rodzina rektora - ks. prał. Tadeusza Pajurka. Najlepszej z Matek przedstawiano prośby ludzi chorych i cierpiących, uwikłanych w codzienne troski i niepokoje, związane z brakiem stabilizacji życiowej, pracy i niepewnością jutra. „Jakże bliska jesteś nam, Maryjo! Czyż Twego serca nie przepełniały te same uczucia, które towarzyszą nam dzisiaj? Maryja także cierpiała. Łzy płynęły z Jej oczu, smutek obecny był na Jej twarzy; doznawała lęku, strapienia, poniżenia. Maryja może nas zrozumieć, bo sama przeżyła wiele trosk, problemów i trudnych sytuacji. To dlatego pragnie przedstawiać nasze sprawy swojemu Synowi. Jej wstawiennictwo jest skuteczne, bo zawsze odnosi się do Jezusa Chrystusa, do Jego męki, śmierci i zmartwychwstania” - mówił do zasłuchanych w głos Chrystusowej Matki wiernych bp Miziński.
Każdy z nas ma jakieś problemy, które wywołują smutek na twarzy. Wówczas szukamy kogoś, kto wyciągnie pomocną dłoń. W wielu sytuacjach możemy liczyć na pomoc innych ludzi, jednak są i takie chwile, gdy jedyną ostoją jest Maryja. Całodobowe spotkanie przed tronem Najświętszej Panny pozwoliło każdemu z przybywających do kaplicy pw. św. Judy Tadeusza na przedstawienie swoich trosk Jezusowi Chrystusowi za przyczyną Maryi. Każdy, kto zdecydował się spojrzeć w przenikające serca i sumienia oczy Maryi, mógł doznać łaski spotkania z Chrystusem i jego Matką.
Pomóż w rozwoju naszego portalu