Wyrok
Złowrogo błysnął mroczny srebrnik hańby.
Ostrze świtu
zadrżało źrenicą przerażenia.
Trysnął pochód piekielnych ciemności.
Bose stopy Boga
na rozżarzonych węglach
marmurowych posadzek dziedzińców
Annasza, Kaifasza, Piłata.
Fałszywi świadkowie
z naręczem donosów w zaciśniętych pięściach.
Na sztyletach języków krwią zbryzgany wyrok.
Na krzyż z Nim. Na krzyż.
Okryty purpurą pośmiewiska
i wzgardą prawowiernych.
Mąż boleści w zapadlinie wszechświata,
z cierniem martwego płodu paschy.
Ecce homo.
Śmierć
Jezus z krzyżem na ramionach
szedł wgłąb bólu i samotności,
na szczyt wzgórza porosłego śmiercią.
Upadał na palące dno biblijnych przeznaczeń.
Gdy Go ukrzyżowali
Anioł klęczał u wezgłowia agonii,
Czuwał
jak przy dogasającym płomieniu.
Kamienne wieko świata
Zatrzasnęło się stygmatem ciemności.
Niebo pękało od grzmotów.
Ciężar zbrodni rozerwał jedwabną zasłonę przybytku.
Umęczony Bóg zasnął snem śmierci.
W oknach jerozolimskich domów
szabat się rozjaśniał.
Mosiężne lichtarze siedmioma ramionami
zawodziły Adonai, Elohim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu