Listopad to miesiąc, w którym częściej w modlitewnej zadumie
pochylamy się nad grobami naszych przodków, zapalając lampkę - symbol
naszej pamięci. 11 listopada 2001 r. obchodzimy osiemdziesiątą trzecią
rocznicę odzyskania niepodległości. Zatrzymujemy się w tym dniu,
by oddać hołd pokoleniom naszych rodaków, którzy poświęcili się,
abyśmy mogli żyć w wolnej Ojczyźnie. Jan Paweł II na środowej audiencji
ogólnej 7 listopada 1990 r. w takich słowach powiedział o rocznicy
tego wydarzenia: "Dzień 11 listopada stał się zwieńczeniem wielkiego
historycznego procesu. Złożyło się nań tyle ofiar, których dzisiaj
nie wolno nam zapomnieć. Stał się on dojrzałym owocem duchowego dojrzewania
oraz heroicznych poświęceń".
Upadek Ojczyzny w XVIII w. to historyczny, długotrwały
proces. Doprowadziła do niego, oprócz przyczyn zewnętrznych, także
wewnętrzna sytuacja w kraju: pijaństwo, prywata, brak porozumienia,
słynna szlachecka wolność i jej główne narzędzie "liberum veto".
Konsekwencją tego był 12 października 1795 r., kiedy to Rosja, Prusy
i Austria zawarły traktat mówiący o tzw. trzecim rozbiorze. Od tego
momentu Polska była w niewoli.
Cały XIX w. to wciąż ponawiane i nieudane próby wyzwolenia.
Polacy walczyli z zaborcą u boku Napoleona, organizowali powstanie
listopadowe w 1830 i styczniowe w 1863 r. Heroicznie narażali się
na grożące im represje, konfiskaty majątków, zsyłki i wyroki śmierci.
Choć nękani byli ciągłymi niepowodzeniami, pozbawieni państwa, to
jednak złączeni wspólnym językiem, świadomością narodową, kultywowaniem
tradycji, obyczajów, a nade wszystko zjednoczeni w wyznawaniu wiary
Ojców, nie tracili nadziei, iż - wbrew wszystkim krępującym ich więzom
- jako naród, mogą się rozwijać i wywalczyć niepodległość.
Jednak odzyskanie wolności miało się dokonać dopiero
w XX w. W 1914 r. do zbrojnej konfrontacji stanęły państwa złączone
przez długi czas wspólnym interesem rozbiorowym. Polacy zadawali
sobie wtedy zasadnicze pytanie: Jakie stanowisko mają zająć w tym
konflikcie? Czy biernie wyczekiwać aż obcy rozwiążą naszą sprawę?
Czy opowiedzieć się po jakiejś stronie, a jeżeli tak, to po której?
Mocarstwa zaborcze składały ogólnikowe obietnice, z których niewiele
wynikało. Zaistniały więc stronnictwa, różnie wypowiadające się na
ten temat. W Galicji przeważały nastroje proaustriackie. W sierpniu
1914 r. utworzono tam Legiony Polskie, dowodzone przez Józefa Piłsudskiego,
które walczyły z Austro-Węgrami i Niemcami przeciwko Rosji. Oczywiste
było, że walka ta nie przybliża Polaków do wolności. Państwa centralne,
widząc swoją pogarszającą się sytuację i przewidując rychłe wyczerpanie
się rezerw ludzkich i materiałowych, chciały zatrzymać Polaków przy
sobie. Dlatego 5 listopada 1916 r. ogłosiły akt proklamujący powstanie
Królestwa Polskiego, z ziem wydartych panowaniu rosyjskiemu. Choć
gest ten nie był w pełni zadowalający, bo w Królestwie nie znalazła
się ani Galicja, ani Poznańskie, to niewątpliwie dzięki temu sprawa
polska została naświetlona opinii światowej. Przeciw "Aktowi 5 listopada"
protestowała Ententa, uważając go za pogwałcenie praw międzynarodowych.
Faktycznie obawiała się ona ewentualnego wzmocnienia państw centralnych
przez ludzi z ziem Królestwa. Umiędzynarodowienie owo, choć może
niezamierzone, wywołało pozytywny skutek. W 1917 r. prezydent Stanów
Zjednoczonych Wilson oświadczył, że niepodległość naszego kraju jest
jedynym, słusznym rozwiązaniem oraz warunkiem koniecznym pokoju światowego.
W drodze do suwerenności przysłużył się znacznie upadek
caratu i zmiana władzy w Rosji. Dopóki carska Rosja była sprzymierzona
z Ententą, mocarstwa zachodnie, nie chcąc narazić się sojusznikowi,
z rezerwą traktowały polską sprawę. Po wycofaniu się przez Rosję
Sowiecką z wojny, wypowiedziały się one bardziej zdecydowanie za
utworzeniem Państwa Polskiego.
Pod koniec 1918 r. I wojna światowa miała się rozstrzygnąć.
W październiku klęska Niemiec i Austrii była kwestią dni. To właśnie
w 1918 r., 11 listopada, w dniu czczonym przez nas jako święto narodowe,
podpisano rozejm na froncie zachodnim. Diametralnie zmienił się wtedy
układ polityczny świata. Wiele dotychczasowych potęg straciło swoją
pozycję, zaś na mapy powróciły państwa, które dawno temu z niej znikły,
a wśród nich Polska. Tego dnia w Warszawie od samego rana trwało
rozbrajanie Niemców. Następowało to w większości bez użycia siły.
Tylko gdzieniegdzie wybuchały drobne konflikty. Ogółem, w samej stolicy,
po polskiej stronie na ulicach zginęło10 osób a ok. 30 zostało rannych,
co świadczy o stosunkowo bezkrwawym zakończeniu niemieckiej okupacji.
Ewakuacja wojsk nieprzyjacielskich postępowała dość sprawnie i została
zakończona ok. 19 listopada z wyjątkiem Suwalszczyzny i części Podlasia.
Mimo antagonizmów narodowych obie strony wykazywały dobrą wolę.
Po stu dwudziestu trzech latach oczekiwania, niepodległość
stała się faktem. O radosnym nastroju i wielkiej euforii, jaką to
wydarzenie wywołało, mówi fragment odezwy Wodza Naczelnego Józefa
Piłsudskiego: "Niech pierś wasza wzbierze dumą, żeście już nie niewolniki
obcych, lecz swobodni obywatele wolnej Ojczyzny". Te pozytywne odczucia
mieszały się z rozpaczliwym obrazem rzeczywistości. Oto młode Państwo
Polskie miało powstać na ziemiach przez ponad wiek wyniszczanych
i ograbianych przez zaborców. Starły się tu światowe potęgi w straszliwej
wojnie, jakiej świat dotąd nie oglądał, pozostawiając po sobie pożogę
i zgliszcza. Granice ostateczne tego państwa trzeba było dopiero
zbrojnie ustalić. Tak to w bólach kończył się szczęśliwie dramatyczny
okres w naszych dziejach.
Odcisnął on szczególnie mocne piętno w polskiej kulturze
i zbiorowej pamięci. Skutki tego czasu są odczuwalne współcześnie.
Brakuje nam wielu cennych rzeczy, które wtedy straciliśmy. Opóźnienia
w wielu dziedzinach życia, które się szybko rozwijały w XIX w. trzeba
ciągle nadrabiać.
Pomimo tego jest to nasze bogactwo - prawdziwa skarbnica
szlachetnych postaw obywatelskich - umiłowania i całkowitego oddania
się dla dobra wspólnego, jakim jest Ojczyzna. Jest też to niezwykle
ważna lekcja, która uczy jak cenna jest wolność. Potrzeba abyśmy
szczególnie mieli ją na uwadze, gdy już od ponad dziesięciu lat,
ponownie możemy cieszyć się wolnością. Wielką niesprawiedliwością
z naszej strony byłoby to, gdybyśmy nie pamiętali o tych, którzy
wielce przyczynili się do niej. Musimy szczególnie przy takiej okazji
zastanawiać się czy pamiętamy? Dużo o tym może powiedzieć to, jak
czcimy nasze narodowe święta. Pasterz diecezji bp Antoni Dydycz w
Liście Pasterskim na uroczystość Zesłania Ducha Świętego 2001 r.
podzielił się z nami smutną refleksją na ten temat: "Niestety, w
naszej Ojczyźnie widoczne jest pewne zniechęcenie w stosunku do świąt
państwowych. Być może jest to połączone z dawną praktyką przymuszania
do świętowania. Niemniej jednak jest czymś niesłychanie bolesnym,
kiedy w święta narodowe - 3 Maja albo 11 Listopada mało na którym
domu można zobaczyć polską flagę. Wielką przykrość wyrządzamy wszystkim,
którzy za Ojczyznę cierpieli. Nowym natomiast pokoleniom nie zostawiamy
dobrego przykładu. Czekają je również próby, inne one będą od minionych,
ale powinniśmy się troszczyć, aby wszyscy je zdali jak najlepiej
i to z lekcji o treściach patriotycznych".
Ksiądz Biskup ukazuje w cytowanym wyżej liście głębszy
sposób przeżywania tych świąt: "W święta państwowe nie wystarczy
powstrzymać się od pracy. To byłoby zbyt mało. W takie święta powinien
być czas na modlitwę w intencji Ojczyzny, na oddanie hołdu naszym
bohaterskim poprzednikom, na pewną refleksję i zadumę nad zobowiązaniami
względem Polski".
Niech więc w osiemdziesiątą trzecią rocznicę odzyskania
niepodległości nie zabraknie naszej szczerej modlitwy. Pomocą niech
będzie przykład Ojca Świętego, naszego wspaniałego rodaka i wielkiego
patrioty, który wielokrotnie dawał dowody swojego przywiązania i
umiłowania rodzinnego kraju. Takimi to słowami modlił się on w rocznicę
11 listopada 1990 r., podczas wspomnianej wyżej audiencji: "W dniu
niepodległości pragniemy, o Matko naszych trudnych dziejów, wspominać
ze czcią i wdzięcznością tych wszystkich, którzy płacili życiem za
wolność Polski. Nawiedzamy groby bohaterów, groby nieznanych żołnierzy. (
...) Nie zapominamy nikogo z tych wielkich, którzy służyli wspólnemu
dobru Ojczyzny".
Pomóż w rozwoju naszego portalu