Dla wielu ludzi letnie miesiące to czas odpoczynku, urlopów, wakacji. Ale dla rolników to czas jeszcze bardziej wytężonej pracy od świtu do zmroku w dniu wydłużonym jakby po to, by zebrać jak najwięcej chleba. A po pracy przychodzi czas patrzenia z dumą na zebrane plony. Dożynki.
To czas świętowania, patrzenia na owoce ciężkiej pracy. Patrzymy na jej efekty z pokorą - mamy przecież świadomość, że jedynie Bóg daje wzrost, że z całą potęgą ludzkiej myśli nie potrafimy skonstruować jednego ziarna, z którego wyrósłby kłos; ale patrzymy także z dumą, bo przecież troszczyliśmy się o nie, pracowaliśmy ciężko, żeby wyrosło i oto teraz patrzymy na owoce… Sam Bóg chce, byśmy przynosili Mu „chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich”.
Bóg chce, byśmy przynosili Mu owoc pracy naszych rąk. Chce, byśmy się o niego troszczyli - dla siebie i dla innych, byśmy o niego zabiegali, byśmy cieszyli się zbiorami i tak jak nasi dziadowie, pradziadowie, jak ludzie różnych czasów i różnych kultur - przynosili Mu pierwociny swojego trudu. Chce, byśmy o tym powszednim chlebie myśleli. Sam przecież Jezus nauczył nas wołać: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Powtarzamy tę modlitwę codziennie, wiele razy.
Świat dziś chciałby mieć wszystko lekko, łatwo i bez wysiłku. Tyle reklam kusi nas ułudą łatwego wzbogacenia się i osiągnięcia szczęścia. Tylko głupiec jednak daje się nabrać na to, że może kupić coś wartościowego za marnych parę groszy. Wcześniej czy później okazuje się, że to jakaś tania podróbka, która przynosi tylko rozczarowanie. W dzisiejszych czasach, kiedy reklamy kuszą złudnym mirażem efektów osiąganych bez wysiłku, tym ważniejsza jest mądrość, której mogą nas nauczyć właśnie dożynki: święto spełnionego trudu. Rolnicy to ludzie mądrzy i pokorni. Pracując na roli, nauczyli się, że „bez pracy nie ma kołaczy”. Nauczyli się, że trzeba najpierw mocno napracować się nad ziemią, przeorać ją głęboko, dać dobre ziarno, nawóz, troszczyć się, włożyć wiele wysiłku, żeby wydała plon.
Dożynkowe wieńce uczą nas realizmu. Nie są owiniętymi w kolorowe papierki tanimi podróbkami. Są owocem ciężkiej pracy. Każde ziarno, każdy kłos jest nasączony ludzkim potem. Znamy jego ciężar. W życiu nie można uciec od tego prawa. To prawo, którego uczą nas dożynkowe wieńce, obowiązuje każdego człowieka: kiedyś przyjdzie czas, kiedy każdy przed Boże oblicze przyniesie owoc trudów swojego życia. Św. Faustyna w swoim Dzienniczku zapisała: „O Jezu, jak wiele nam odsłoni dopiero dzień ostateczny. Co za radość - nic nie ginie z naszych wysiłków” (Dz. 236).
Nie każdy z nas pracuje na roli i nie każdy jesienią przynosi dożynkowy wieniec. Ale każdy z nas, patrząc na te wieńce, może uczyć się podstawowej prawdy, którą one odsłaniają: nic nie ginie z naszych wysiłków. Kalendarzowy czas między uroczystością Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Matki Bożej Zielnej) a świętem Jej Narodzenia (Matki Bożej Siewnej), kiedy w wielu parafiach odbywają się dożynki, niech nam pomaga zatrzymać się nad tą prawdą.
Diecezjalne uroczystości dożynkowe, podczas których swoje plony będą ofiarowywać Bogu przedstawiciele wszystkich dekanatów naszej diecezji, odbędą się 28 sierpnia w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pniewie (dekanat pułtuski). Delegacje przyjeżdżać będą już od godz. 10.00, zaś uroczysta Eucharystia, której przewodniczyć będzie i homilię wygłosi biskup płocki Stanisław Wielgus, rozpocznie się o godz. 12.00. Dożynkowemu dziękczynieniu towarzyszyć będzie wystawa maszyn rolniczych, krzewów ozdobnych oraz prezentacja firm działających na rzecz rolnictwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu