Z Jadwigą Poliszczuk, kierowniczką „Dzwoneczków”, rozmawia Aleksandra Wojdyło.
Aleksandra Wojdyło: - Kto należy do kierowanego przez Panią chóru?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jadwiga Poliszczuk: - Jest to chór dziecięco-młodzieżowy, który działa przy parafii św. Zofii w Żytomierzu, na Ukrainie. Obecnie liczy ponad 30 osób; są to starsze dzieci i młodzież. Do Polski jednak nie wszyscy mogli przyjechać. Na organach przygrywa nam mój syn Bogdan, który jest również organistą w parafii w Żytomierzu. Ja jestem z wykształcenia muzykiem i nauczycielem. Od ponad 13 lat prowadzę chór przy naszej parafii.
- Dzieci bardzo ładnie mówią po polsku. Skąd bierze się ta znajomość języka polskiego?
Reklama
- Żytomierz liczy ok. 300 tys. mieszkańców, z czego ponad 80 tys. deklaruje, że są Polakami. Żytomierz jest jednym z nielicznych miast na Ukrainie, w którym mieszka tak wielu Polaków. Dzięki temu można kultywować polskie tradycje narodowe, świąteczne i religijne. Dzieci i młodzież należące do chóru pochodzą z polskich rodzin lub rodzin ukraińskich, które mają polskie korzenie. Nie wszyscy potrafią mówić po polsku, jednak większość rozumie język polski. Podczas tego pobytu mogą doskonalić swoją znajomość języka oraz poznawać polską historię i tradycję. Niektórzy przyjechali do Polski po raz pierwszy. Część była tu już wcześniej, ale w części południowej.
- Kto przyczynił się do Waszego przyjazdu do Polski?
- Ks. Paweł Gonczaruk, dyrektor Caritas Diecezji Kamieniecko-Podolskiej, bardzo nam pomaga. Obecny pobyt również jemu zawdzięczamy. To on, dzięki swoim przyjaciołom z Polski, zorganizował nam wyjazd, choć nie było to łatwe i do ostatnich dni nie byliśmy pewni, czy uda nam się zrealizować nasze zamierzenia.
- Pięknie się prezentujecie w Waszych strojach. Skąd pochodzą ich wzory?
- Szukałam w bibliotekach wzorów strojów okolic Żytomierza. Dotarłam do kilku opisów autentycznych strojów żytomierskich. Stąd takie wzory kwiatów i nasze barwy. Dzięki wsparciu finansowym wielu dobrych ludzi mogliśmy kupić materiały i uszyć stroje. Brakuje nam jeszcze odpowiedniego, jednakowego dla wszystkich obuwia.
- Podczas pobytu w naszej diecezji mieszkaliście u rodzin w parafii Górne Wymiary. Czym dla młodzieży jest kontakt z polskimi rodzinami?
Reklama
- Dziękuję proboszczowi ks. Zbigniewowi Gańskiemu tak serdeczne przyjęcie naszego chóru. Rodziny tak życzliwe nas przyjęły i ugościły, że czuliśmy się jak w domu. Chętnie zapraszali nas też sąsiedzi i słuchali śpiewanych przez nas piosenek. Mile wspominamy biesiadę przy plebanii w Górnych Wymiarach, gdzie wszyscy wspólnie z rodzinami spędziliśmy jeden z ostatnich wieczorów. Niektórzy tak bardzo się zżyli, że trudno było wyjeżdżać. Chcielibyśmy jeszcze kiedyś tutaj powrócić.
- Jak przebiegało Wasze tournee, gdzie koncertowaliście i jakie miejsca odwiedziliście?
- Program tygodniowego pobytu w Polsce był bardzo bogaty. Występowaliśmy w kościołach w Chełmnie, w Unisławiu, w Grudziądzu - Mniszku, w Łasinie i, oczywiście, w Górnych Wymiarach. Byliśmy także w Sierakowicach na Kaszubach, w rodzinnej parafii ks. Gańskiego. Zwiedzaliśmy Kartuzy, Chełmno, Toruń. Dodatkową atrakcję stanowiły występy chóru podczas Święta Miodu w Chrystkowie k. Świecia.
- Toruńskie zabytki, m.in. katedra, zrobiły na młodzieży wielkie wrażenie. Co jeszcze zapamiętacie z tego miasta?
- Wielkim przeżyciem był dla nas pobyt w siedzibie Radia Maryja w Toruniu i możliwość zaśpiewania dla słuchaczy tego radia na całym świecie. W Toruniu odwiedziliśmy siedzibę Kurii i spotkaliśmy się z kanclerzem ks. kan. Andrzejem Nowickim. Równie serdecznie zostaliśmy przyjęci przez ks. kan. Daniela Adamowicza w siedzibie Toruńskiego Centrum Caritas.
- W ostatnim dniu chór uświetnił uroczystości dożynek diecezjalnych w Łasinie.
Reklama
- Rzeczywiście. W tym dniu bardzo dużo śpiewaliśmy. U nas, na Ukrainie, jeszcze nie ma takiego święta jak dożynki. Po raz pierwszy mieliśmy okazję brać udział w dziękczynieniu Panu Bogu za chleb. Śpiewaliśmy podczas uroczystej Mszy św. Po niej wystąpiliśmy z koncertem pieśni religijnych w kościele. Był to dla nas zaszczyt śpiewać w obecności bp. Józefa Szamockiego. Po zakończeniu uroczystości w kościele zaśpiewaliśmy piosenki ludowe w języku polskim i w ukraińskim podczas festynu nad jeziorem. W Łasinie zostaliśmy wspaniale przyjęci i z serca dziękujemy tym, którzy wsparli nas i diecezjalny Caritas-Spes w Kamieńcu Podolskim, m.in. Piotrowi Jankowskiemu.
- Oczekując następnego pobytu „Dzwoneczków” w diecezji toruńskiej, dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów artystycznych.
- W imieniu swoim, członków chóru „Dzwoneczki” oraz w imieniu ks. Pawła Gonczaruka pragnę podziękować raz jeszcze wszystkim ludziom szlachetnego serca za miłe przyjęcie nas w Polsce, wsparcie duchowe i finansowe, a wszystkim księżom proboszczom za umożliwienie nam koncertowania na terenie ich parafii.