Takie doświadczenia nie przemijają bez śladu. Choć efektów przeżyć nie widać na co dzień - przy praniu czy robieniu zakupów - one odkładają się w nas głęboko
Duchowy zryw
To co uderzało w dniach choroby, śmierci i żałoby po Janie Pawle II to obecność w kościołach i na ulicach tłumu młodych ludzi. Na opisach popularnego komunikatora internetowego gadu-gadu pojawiły się wirtualne znicze, młodzi wysyłali sobie sms zachęcając się do modlitwy, namawiając do inicjatyw - jak gaszenie świateł o określonej godzinie - umawiając na spotkania w kościołach czy w miejscach szczególnych ze względu na dawną obecność tam Papieża. Wielu nawróciło się lub zaczęło zastanawiać się nad swoją wiarą, przystępowało do spowiedzi, nieraz po wielu latach. O 21.37, w godzinie śmierci Papieża, podczas Mszy i nabożeństw śpiewano Barkę, która już na zawsze kojarzona będzie z Janem Pawłem II.
Swoją śmiercią tchnął życie
Reklama
Ten zapał i zaangażowanie duchowe widoczne jest także w pół roku po śmierci Papieża. - O połowę zwiększyła nam się frekwencja we wszystkich grupach - mówi ks. Bogdan Bartołd, rektor kościoła akademickiego św. Anny. - Od kwietnia też stale oblegane są konfesjonały, nie pamiętam tak trwale długich kolejek - twierdzi. W kościele św. Anny drugiego dnia każdego miesiąca ludzie spotykają się na wieczornej Mszy św. w intencji beatyfikacji Jana Pawła II.
Ks. Bartołd planuje wykonanie napisu: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie”, który zostanie umieszczony 2 kwietnia przyszłego roku przy tablicy upamiętniającej pielgrzymkę papieską z 1979 r.
Obecność młodzieży podczas dni żałoby po Papieżu w kościołach i na ulicach w dużej mierze przełożyła się potem na obecność w życiu parafialnym. - Myślę, że w naszej parafii wiele zostało z tego poruszenia po śmierci Ojca Świętego - mówi Konrad Zaręba z Ruchu Światło-Życie działającego na warszawskim Bemowie. - Każdego 16. dnia miesiąca (dzień wyboru Karola Wojtyły na następcę św. Piotra) organizujemy uroczysty Apel Jasnogórski, podczas którego są przypominane archiwalne fragmenty nagrań z papieskich homilii - opowiada. - Do tej pory każdego dnia palą się znicze przed popiersiem Papieża. Nie zapalają ich siostry ani księża, ale świeccy - tłumaczy. - Myślę, że Jan Paweł II swoją śmiercią tchnął życie w naszą wiarę. A pomnik z ludzkiej wiary jest o wiele trwalszy niż ze spiżu - podkreśla. W parafii Matki Bożej Królowej Aniołów powstaje także koło przyjaciół Jana Pawła II, które będzie propagować papieskie nauczanie. - Tak naprawdę wiele ludzi zainteresowało się jego nauczaniem dopiero wtedy, gdy go zabrakło - tłumaczy Konrad Zaręba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wymierne efekty
Nawrócenia i nowe zaangażowanie w życie parafialnych wspólnot widać także wśród dorosłych i starszych. O. Dariusz Cichor, przeor klasztoru Paulinów na Starówce przyznaje, że w tamtych dniach prawdziwego oblężenia konfesjonałów i kościoła zakonnicy postawili na katechezę dorosłych. Dzięki temu powstała nowa wspólnota neokatechumenatu, która działa do dziś i liczy ok. 70 osób. Duchowy zryw przełożył się także na ofiarność Polaków. - Jeszcze w kwietniu jako organizacja pożytku publicznego niespodziewanie otrzymaliśmy 120 tys. zł od osób rozliczających się z fiskusem - mówi Marek Zdrojewski, prezes Zarządu Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, która jest organizatorem Dni Papieskich. - Kilka tysięcy osób po śmierci Jana Pawła II przekazało nam jeden procent swojego podatku dochodowego - dodaje. Zdrojewski liczy na to, że w tym roku podczas kwesty na rzecz stypendystów Fundacji, będących „żywym pomnikiem” Papieża, uda się zebrać na 1,5 tys. stypendiów dla ubogiej, zdolnej młodzieży - co roku zbierana jest kwota wystarczająca na 1,3 tys.
Nie tylko chrześcijanie
Reklama
Gdy cały chrześcijański świat - katolicy, ale także protestanci i prawosławni - modlił się za Jana Pawła II, do zgodnego chóru próśb o zdrowie dla Papieża, a potem modlitw za zmarłego Ojca Świętego dołączyli żydzi i muzułmanie. - Wtedy wszystkie religie bardzo się zbliżyły - mówi Tomasz Miśkiewicz, mufti RP. Gmina żydowska w Warszawie organizowała modlitwy w synagodze. - Żaden człowiek, w całej historii chrześcijaństwa nie zrobił tak wiele dla pojednania chrześcijan z żydami - mówił wówczas naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Także w meczetach polscy wyznawcy islamu gromadzili się na modlitwach - Polscy chrześcijanie zobaczyli, że muzułmanie nie są strasznymi ludźmi, że możemy zrobić coś wspólnie. Po kwietniu widać było, że stosunek polskiego społeczeństwa do wyznawców islamu zmienił się na lepsze - uważa mufti RP Tomasz Miśkiewicz.
Widome znaki
W kwietniu plac Piłsudskiego kolejny raz stał się miejscem spotkania z Janem Pawłem II. Władze stolicy postanowiły więc właśnie w tym miejscu upamiętnić Papieża-Polaka. Zanim rozpisany został konkurs na pomnik, w Muzeum Powstania Warszawskiego odbyły się dyskusje nad kształtem monumentu. Wielu uważa, że najlepsze byłoby zbudowanie kopii ołtarza z 1979 r., ale organizatorzy konkursu są otwarci na pomysły architektów. Do tej pory do miejskiego magistratu wpłynęło ponad 80 zgłoszeń. - Oczekujemy dobrych i niestandardowych pomysłów. Jednak twórców nie ograniczamy wyłącznie do postawienia pomnika, w swych wizjach mogą oni wybiegać o wiele dalej - podkreśla Tomasz Gamdzyk, naczelnik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej. Może być to np. jakiś metaforyczny snop światła, albo charakterystyczna ulotna materia. Konkurs zostanie rozstrzygnięty w Dzień Papieski 16 października.
Sprawdzian zaliczony
Dni choroby i śmierci Jana Pawła II były sprawdzianem dla mediów i dziennikarzy. W Polsce nie było w tym czasie ważniejszych tematów. Obok specjalnych audycji i programów telewizyjnych, stacje TV puszczały też spoty żałobne. Od dnia śmierci Jana Pawła II do jego pogrzebu „Jedynka” co wieczór o 21.37 przerywała program, by przez minutę oddać cześć pamięci Papieża. Dziennikarze także modlili się za Ojca Świętego - w kościele na placu Teatralnym. - Doskonale wypełnili swoją misję - mówi duszpasterz środowisk twórczych, ks Wiesław Niewęgłowski. Obecnie życie przynosi im zupełnie inne wyzwania, ale w ich postawie widać jak wiele zostało w nich z tamtych dni. Dla wielu dziennikarzy Kościół już nie jest tylko instytucją, ale pewną rzeczywistością, której doświadczają - dodaje.
- Efektów tych przeżyć nie widać na co dzień, ale one odkładają się w nas głęboko. I nie przemijają bez śladu - kwituje Mirosława Grabowska.
Dr Mirosława Grabowska, socjolog z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego:
Przez cały pontyfikat Jan Paweł II był dla polskiego społeczeństwa filarem, podtrzymującym naszą religijność i przywiązanie do Kościoła. I tak jest również po jego śmierci. Moim zdaniem, wspólnie przeżywane dni choroby i śmierci Papieża w sposób nie bezpośredni, ale jednak wpłynęły także na życie polityczne. Przesunięcie się wahadła politycznego w prawo wynika nie tylko z afer z udziałem SLD, ale dostrzegam w tym również pozytywny wpływ doświadczeń z wiosny tego roku. Ludzie uwrażliwili się na argumenty moralne w polityce.