Na trasie naszej pielgrzymki śladami św. Pawła nie mogło zabraknąć miejsca, które wedle wierzeń starożytnych Greków uchodziło za „pępek ziemi”. Znajduje się on w Delfach, biorących swoją nazwę od słowa delphoi-ryba. Miejsce to wybrał sobie najpiękniejszy z bogów Olimpu, aby nieść pomoc śmiertelnikom szukającym poznania swojego losu i wiedzy o ich tajemniczej przyszłości. Choć nie było to jedyne święte miejsce, gdzie olimpijscy bogowie, litując się nad śmiertelnikami, przepowiadali im łaskawie przyszłość, tutejsze proroctwa przez długie wieki uważane były za najważniejsze. Po poradę do Apolla w Delfach, przemawiającego przez prostą kobietę zwaną Pytią, przybywali nie tylko greccy mężowie i królowie macedońscy, lecz również władcy egipscy i rzymscy cesarze. Do odkrycia tego nadzwyczajnego miejsca, przyczyniła się ponoć zwykła koza, która zaczęła podskakiwać i wydawać dziwne dzwięki. Opiekujący się stadem pastuch zbliżył się do rozpadliny w skale i poczuł jakiś dziwny zapach. Zauważyli to inni pasterze i wkrótce wieść o dziwnych zachowaniach ludzi zaglądających do szczeliny obiegła okolice. Aby zapobiec wpadaniu ludzi do owej szczeliny pod wpływem odurzenia, wybierano jedną osobę - kobietę i sadzano ją na specjalnie przygotowanym krześle - trójnogu. Zadawano jej wcześniej przygotowane pytania, a ona wypowiadała niezrozumiałe wieloznaczne zdania, które układano w tzw. heksametry i podawano do wiadomości zainteresowanym. Pytania dotyczyły nie tylko kwestii osobistych, ale także spraw wagi państwowej, wojskowych, handlowych, rodzinnych i innych. Wierni przynosili w podzięce rozmaite podarunki. Bogatsze dary umieszczano w specjalnie wybudowanych skarbcach, kształtem przypominających niewielkie świątynie. Wyrocznią delfijską zarządzała amfiktionia - związek składający się z greckich miast-państw i innych niezależnych przymierzy. Początkowo członkowie tej rady zajmowali się wyłącznie kwestiami religijnymi oraz sprawowaniem pieczy nad skarbami. W miarę rozgłosu, jaki zdobywały Delfy, autorytet rady rósł, wpływając na sprawy polityczne i wojskowe. W ten sposób wyrocznia z Delf stanowiła centrum informacji i zarządzania ówczesnym światem.
Oczywiście, błędem byłoby sądzić, iż współcześni naukowcy i archeolodzy posiedli już całą wiedzę na temat delfijskiej wyroczni. Znane są zaledwie szczegóły dotyczące tamtejszych praktyk, na wiele pytań wciąż brak odpowiedzi. Jedno jest pewne - nie podejmowano żadnej ważnej decyzji politycznej bez skonsultowania się z wyrocznią.
Kiedy nasi pielgrzymi opuszczali Delfy byli pod wielkim wrażeniem tego miejsca. Dzielili się między sobą refleksjami na temat wróżb i przepowiedni. Wielu z nas dostrzegło uderzające podobieństwo między traktowaniem greckiej wyroczni a dzisiejszymi wróżbitami i astrologami. Rozwijająca się dziś moda na wróżby i czary jest powrotem do tamtych praktyk. Dotyczy to ludzi, którzy nie znają jeszcze prawdziwego Boga. Trzeba stwierdzić, że ludzie zawsze byli skłonni ulegać myśleniu fatalistycznemu. Polega ono na tym, że rzeczywistość traktuje się jak wroga, i że człowiek nie jest wolny, a jego los nie jest w jego rękach, lecz w mocy jakiejś nieznanej siły czy energii. Człowiek fatalistycznie myślący widzi siebie jako znajdującego się w polu działania ślepych sił, które chce poznać i nimi zawładnąć przy pomocy wróżb i magii. Chce on w ten sposób pozyskać owe siły, albo ustawić się wobec nich tak, aby były mu przyjazne, by wszystko ułożyło się z korzyścią dla niego. Tak myślący człowiek próbuje wyczytać swoją przyszłość w kartach lub gwiazdach. Nie jest zdolny powierzyć swojego losu kochającemu Bogu. Nie umie traktować Boga jako swojego najlepszego Ojca, który go stworzył i pragnie jego dobra. Stanowczo należy odrzucić, mówi Kościół, takie myślenie i co za tym idzie wszelkie praktyki korzystania z horoskopów, astrologii, hiromancji, wyjaśniania przepowiedni i wróżb, zjawisko jasnowidztwa, posługiwanie się medium jako chęć panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi i chęcią zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne z naszą wiarą w prawdziwego Boga, czcią i szacunkiem, które się jedynie Jemu Jedynemu należą (por. KKK nr. 2116).
Pomóż w rozwoju naszego portalu