Z ks. prał. Aleksandrem Kutynia - proboszczem parafii pw. św. Kazimierza w Częstochowie - rozmawia ks. Paweł Maciaszek
Ks. Paweł Maciaszek: - Uroczystość konsekracji kościoła stanowi okazję do choćby krótkiego zaprezentowania historii częstochowskiej parafii pw. św. Kazimierza. Tym bardziej, że mówi się, iż jest to najstarsza parafia w dzielnicy Tysiąclecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. prał. Aleksander Kutynia: - Historia parafii rozpoczyna się 12 grudnia 1972 r. Wówczas z parafii pw. św. Zygmunta wydzielona została wspólnota św. Kazimierza, która jako tymczasowy kościół otrzymała kaplicę na cmentarzu Kule. Właśnie tam modliliśmy się aż przez 29 lat (do 1 października 2001 r.). Od razu powiem, że ten długi czas oczekiwania na budowę kościoła spowodowany był faktem, że w granicach administracyjnych parafii nie można było znaleźć miejsca pod budowę świątyni. Moi poprzednicy - ks. Henryk Radecki i ks. Jan Nowicki szukali tego miejsca w obrębie ul. Kiedrzyńskiej i Brzeźnickiej, ale bez rezultatu.
To były czasy, kiedy powołana już została parafia pw. św. Wojciecha, ale nie było jej jeszcze przy ul. Brzeżnickiej. I w takim właśnie sensie można mówić o administracyjnym starszeństwie naszej wspólnoty spośród kilku istniejących na Północy parafii.
Propozycje miejsca zaczęły pojawiać się, kiedy w poszukiwanie to zaangażował się abp Stanisław Nowak. Jednak i wówczas wystąpiły trudności w postaci protestów ludności.
- Jak doszło do tego, że parafia ma dzisiaj swój piękny kościół?
- 8 listopada 1998 r. podczas wizytacji kanonicznej Ksiądz Arcybiskup, poświęcił plac pod budowę kościoła przy ul. Brzeźnickiej 45. Ten plac zakupił pierwszy proboszcz parafii ks. Czesław Kabała i tam mieściła się plebania oraz sale katechetyczne. Ta decyzja łączyła się z wyburzeniem plebanii i przerobieniem sal katechetycznych na część mieszkalną dla księdza. W kwietniu 1999 r. gotowy był już projekt a 1 października 2001 r., kościół, do którego przeniesiony został z kaplicy na cmentarzu Kule Najświętszy Sakrament.
- Jak wygładało życie parafii, kiedy miejscem modlitw był kościół na cmentarzu.
Reklama
- Skoro nie było innego kościoła to wszystkie uroczystości (np. śluby, chrzty, I Komunie św.) były celebrowane w kościele na cmentarzu. Zmieniło się, kiedy popularne stało się nagrywanie filmów wideo. Wówczas zewnętrzna oprawa uroczystości zdawała się być tak przesadnie istotna, że kościół na cmentarzu w odbiorze parafian stał się „nieodpowiednim” miejscem dla tych uroczystości. Z I Komunią św. czy zawieraniem sakramentu małżeństwa «uciekano» do innych parafii, np. do innych kościołów na osiedlu. Można było odnieść wrażenie, że nasza parafia była martwa, widniała jedynie na papierze. Byłem przekonany, że jedynie wybudowanie własnego kościoła sprawi, że życie powróci do parafii.
- Czy podjęta przez Księdza Arcybiskupa trudna decyzja okazała się słuszna?
- O tym, jak bardzo tej wspólnocie był potrzebny kościół, jak słuszna okazała się decyzja Arcypasterza diecezji niech świadczą fakty: kościół wybudowany został w 27 miesięcy, około 25 mężczyzn pracowało każdego dnia jako pomoc murarska. Nie mieliśmy żadnych sponsorów - jedynie hojne serca parafian, w niedzielę na Mszach św. jest ok. 1000 wiernych (na cmentarzu było ich ok. 200).
- Jak obecnie wygląda życie wspólnoty parafialnej, której patronuje św. Kazimierz Królewicz?
- Jeśli będziemy pamiętali, że tak naprawdę parafia liczy dopiero 4 lata, to nie będzie dziwić stwierdzenie, iż zawiązywanie wspólnoty trwa nadal. Dopiero we własnej świątyni zaczęły działać i pięknie apostołują do dnia dzisiejszego takie grupy jak: Służba Liturgiczna Ołtarza, Róże Różańcowe, Dzieci Maryi (grupa starsza i młodsza), Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Bractwo Miłosierdzia Bożego.
- Kościół wybudowano tuż obok (w odległości ok. 150 m) parafialnej świątyni pw. św. Wojciecha. Jak odbierana jest przez parafian ta wyjątkowa bliskość?
Reklama
- Rzeczywiście, kościoły są usytuowane bardzo blisko siebie, bowiem stoją na obrzeżach terytorialnych granic. Ale to nie przeszkadza, by rozwijało się życie duchowe wiernych, czasem może nawet stanowi to ułatwienie i zachętę. Z biegiem czasu próśb o zgodę na korzystanie z posługi duszpasterskiej w sąsiedniej parafii (na co zawsze pozwalamy) jest coraz mniej. Niektórych to bawi i dziwi, że część zdążających do kościoła tą samą drogą skręcają wcześniej a inni idą jeszcze 150 m dalej.
- Czym była dla parafii uroczystość konsekracji kościoła, której dokonał abp Stanisław Nowak?
- Na tę uroczystość zaproszeni byli wszyscy parafianie. Do tego wydarzenia przygotowywaliśmy się przez ćwiczenia duchowe, które prowadził ks. prał. Marian Duda. Przy tej okazji pragnę wyrazić Księdzu Prałatowi, że pomógł nam zrozumieć, czym jest dla człowieka wspólnota Kościoła i posiadanie parafialnej świątyni. Ksiądz Arcybiskup podziękował wiernym za ich ofiarność i trud wybudowania kościoła oraz uznanie dla wciąż obecne w sercach żywe pragnienia i radość posiadania domu Bożego. Dokonując konsekracji, życzył, by od tego momentu - kiedy ten budynek jest oddany Bogu na własność - nigdy nie brakowało w nim dzieci, młodzieży i dorosłych, by mieszkający tu Chrystus nie był sam. Dodajmy, że Ksiądz Arcybiskup poświęcił także rozbudowany kilka miesięcy temu dom parafialny. Dzięki tej rozbudowie na plebanii mieszka również ksiądz wikariusz.
- Dziękuję za rozmowę.